Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

24.03.2009 Porzucona spółka w Choczu

Janusz Jaros
Prokuratura nie doszukała się dowodów niegospodarności w spółce Kom - Chocz , o czym informował wójt Marian Wielgosik. Spółka Kom-Chocz wpadła w długi i rok temu została rozwiązana przez radę gminy.

Prokuratura nie doszukała się dowodów niegospodarności w spółce Kom - Chocz , o czym informował wójt Marian Wielgosik.

Spółka Kom-Chocz wpadła w długi i rok temu została rozwiązana przez radę gminy. Co roku przynosiła ponad 100 tys. zł strat. W ostatnim bilansie za 2007 rok była o 165 tys. zł pod kreską. Firma miała długi wobec pracowników, ZUS i Skarbówki.

Jednocześnie miała blisko 60 tys. zł wierzytelności, m.in. za niespłacone należności za dostawy wody.
Wiosną ub. roku rada postanowiła zlikwidować Kom-Chocz, powołując na likwidatora dotychczasowego prezesa Ryszarda Bruzia. Miał on być wynagradzany z tego, co uda mu się ściągnąć z należności. Szybko okazało się jednak, że musi pracować za darmo, bo do spółki nie wpływały żadne pieniądze, ponieważ konta spółki są zablokowane przez ZUS i fiskusa. Zwolnione z zajęcia przez komornika były jedynie pensje pracowników.

Ryszard Bruź przestał się interesować likwidowaną przez siebie spółką i po cichu znalazł sobie nową pracę - majstra w jednej z firm budowlanych w Kaliszu. Ta wiadomość zdenerwowała wójta Mariana Wielgosika, który skierował doniesienie do prokuratury w sprawie niegospodarności w spółce Kom-Chocz.
- Byłem zdziwiony, bo pan Bruź miał podpisaną ze mną umowę o pracę, której nie wykonywał - powiedział nam wójt Marian Wielgosik.

- Pan Bruź nie podpisywał listy obecności, czego się domagałem. Ja go nie zwalniałem z pracy. Nietaktem było podjęcie przez niego, bez mojej zgody, kolejnej pracy. Powinno to się odbyć za moim przyzwoleniem. Liczyłem na to, że mając ogromną wiedzę na temat firmy, pan Bruź szybko pościąga należności. Przecież firma ma 57 tys. zł należności, a na wypłaty wynagrodzeń potrzeba 23 tys. zł. Skierowałem do prokuratury doniesienie w sprawie podejrzenia o niegospodarność spółki - dodał.

Zwraca uwagę, że Bruź jako były prezes i likwidator odpowiada osobistym majątkiem za długi spółki. Wyjaśnia, że właśnie z tego powodu nie miał możliwości zmiany likwidatora. - Likwidatorem powinien być członek zarządu, a tam był jednoosobowy zarząd - mówi wójt. Liczył, że prokuratura przeprowadzi kompleksową kontrolę spółki. - W doniesieniu wykazałem działania prowadzone przeciwko spółce - mówił wójt.

W piątek prokurator Janusz Walczak poinformował nas, że 18 marca br. Prokuratura Rejonowa w Pleszewie odmówiła wszczęcia postępowania w związku z doniesieniem wójta Chocza. - Brak podstaw wszczęcia dochodzenia - tłumaczył nam rzecznik Walczak. - Decyzja nie jest jeszcze prawomocna - dodał. Likwidator Kom-Chocz i wójt od nas dowiedzieli się o decyzji prokuratury.

- Nie wiem, czy będę się odwoływał. Nie będę też komentował tej decyzji do czasu zapoznania się z uzasadnieniem - powiedział nam wójt. Również Ryszard Bruź uchylał się od komentarza. Zapowiedział ujawnienie ,,ciekawych szczegółów, ale już po zakończeniu sprawy”. - Robimy swoje. Ktoś tutaj robił nagonkę na mnie. Na wójta pewnie też - uważa. Powiedział, że chce nadal pracować jako likwidator. - Spotkam się z wójtem i zamkniemy temat - dodał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 24.03.2009 Porzucona spółka w Choczu - Pleszew Nasze Miasto

Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto