Oborniki - Informacja czy agitacja?

Dowiadujemy się o kilometrach nowo wybudowanych dróg i chodników. Choć i tu nie wszędzie jest informacja podana precyzyjnie - przyznał to nam nawet w rozmowie telefonicznej szef Wydziału Promocji Krzysztof Sroka - Rzeczywiście jeśli chodzi o ulicę Kołłątaja to ktoś może mieć wrażenie, że chodzi o chodnik, a jest to informacja o wybudowanej drodze. - mówił nam Krzysztof Sroka.

Zapytaliśmy we wtorek również o koszt jaki poniosła gmina na to wydawnictwo. Kierownik Działu Promocji nie potrafił nam udzielić natychmiast tej informacji, ale obiecał, że dokładnie sprawdzi i w środę otrzymamy taką informację. Zadzwoniliśmy więc w środę, i pchnęliśmy pytania również mailem na urzędowy adres. Sekretariat urzędu potwierdził otrzymanie maila, po chwili zadzwonił Krzysztof Sroka z informacją, że tylko sekretarz może nam udzielić takiej informacji i to tylko po zapytaniu w liście za potwierdzeniem odbioru. Na pytanie czy może w urzędzie funkcjonują jakieś faksy otrzymaliśmy odpowiedź, że w tej sprawie możemy się kontaktować tylko pocztą.

Próbowaliśmy, więc kontaktować się bezpośrednio z sekretarzem. Nie miał dla nas czasu. Wreszcie udało się wysłać faks - pani w sekretariacie potwierdziła, że dotarł i że puści pocztą wewnętrzną do sekretarza. Wykonaliśmy jeszcze kilkanaście telefonów do urzędu - sekretarz Ewa Thiem była dla nas nadal nieosiągalna.

Postanowiliśmy więc na własną rękę zapytać jedną z szamotulskich firm o koszt wydruku 10 tys. egzemplarzy takiego informatora. Wykonanie takiego zlecenia "po kosztach" to ok. 10 tys. zł. netto. Na poczcie dowiedzieliśmy się, że dystrybucja bezadresowa to koszt to 40 gr za jedną przesyłkę, czyli dla 10 tys. egzemplarzy wychodzi 4 tys. zł. Zaznaczyliśmy, że chcemy by dostarczono tą przesyłkę między poniedziałkiem a piątkiem - ze strony poczty nie ma problemu. Do tego skład - gazety nasz specjalista od druku i grafiki stwierdził, że informator został wykonany profesjonalnie i cena za skład mogła się wahać miedzy 30, a 50 zł. netto/strona.

W naszej kalkulacji weźmiemy cenę najniższą. 20 stron x 30 zł. to 600 zł netto. Podliczając te wszystkie koszty wychodzi 14 600 zł netto, czyli 17812 brutto. Oczywiście jest to tylko nasza symulacja dla 10 tys. egzemplarzy. Ile zapłaciła gmina do zamknięcia numeru nie udało nam się ustalić. Być może po wyborach dowiemy się ile egzemplarzy władze miasta zamówiły i ile środków na to przeznaczyły.

Bardzo ciekawa jest też ostatnia strona wydawnictwa, na której burmistrz Obornik Anna Rydzewska w wielkich słowach opisuje swoje dokonania, później informuje, że będzie ponownie kandydować i żali się na konkurencję cyt.: " ...dla konkurentów politycznych stałam się obiektem bezwzględnych ataków nienawiści, oszczerstw, fałszywych oskarżeń i pomówień[...] Niech moje dokonania i uczciwa służba naszej Małej Ojczyźnie będzie odpowiedzią na agresję i oszczerstwa kontrkandydatów. "- żali się w informatorze wydanym za miejskie pieniądze Rydzewska.

Z naszych informacji wynika, że żaden z pozostałych kandydatów na burmistrza nie przegrał z Anną Rydzewską sprawy o oszczerstwo, więc dlaczego burmistrz Obornik stawia się w roli ofiary?