Kilka dni temu w okolicach Dzierżoniowa ktoś przywiązał psa do drzewa bardzo krótkim łańcuchem w miejscu oddalonym od drogi i niewidocznym z niej, w zaroślach.
Zwierzę było pozbawiony jedzenia i picia, spędziło w tym miejscu dłuższy czas, na co wskazywały ślady drapania i gryzienia na korze drzewa. Wycieńczony pies choć cieszył się, że ktoś przyniósł mu wodę i jedzenie, nie chciał opuścić miejsca, w którym go znaleziono. Miał pewnie nadzieję, że właściciel wróci po niego. Sprawę bada policja, szukając osoby, która zostawiła zwierzę w lesie na pewną śmierć.
Jeszcze większym bestialstwem wykazał się właściciel dwóch młodych psów, które ktoś nakarmił trutką na szczury, a potem wywiózł do lasu w okolicach Komorowa (gmina Świdnica) i przywiązał do drzewa, by tam zdechły. Psy kilka dni później znalazła mieszkanka wsi. Jeden już nie żył, drugi słaniał się nogach. Kobieta zabrała sukę do domu i otoczyła opieką.
Niestety, zwierzę nie dożyło wizyty u weterynarza. Wymiotowało, nie chciało jeść ani pić, załatwiało się krwią i słabło z godziny na godzinę. Weterynarz stwierdził, że psy musiały zjeść trutkę, bo miały dokładnie takie objawy jak po zjedzeniu tej trucizny. Działa ona po kilku dniach i atakuje nerki oraz wątroba. Pies w niesamowitych męczarniach i cierpieniach powoli umiera.
W Świebodzicach nie ma miesiąca, by Straż Miejska nie szukała nowych właścicieli dla co najmniej jednego psa, a zdarza się, że w ciągu jednego dni musi zająć się kilkoma porzuconymi zwierzętami. Tak było dwa tygodnie temu kiedy najpierw w pustostanie w centrum miasta ktoś znalazł w pudełku cztery malutkie szczeniaki, a kilka godzin później strażnicy odłowili kundla w dzielnicy Ciernie.
Najprawdopodobniej został on wyrzucony z samochodu, ponieważ, mimo rozpytania wśród mieszkańców dzielnicy, nikt go nie rozpoznał, a pies od kilku dni siedział przy drodze, jakby czekając na swojego pana.
Pracowników schronisk dla zwierząt takie sytuacje nie dziwią. Oni od lat mają do czynienia z ludzką znieczulicą. Mówią, że właściciele wyrzucają zwierzaki jak niepotrzebne rzeczy, a te błąkają się głodne i chore po ulicach.
– Ludzie chcą oddać swojego pupila z powodu wyjazdu na urlop, pracy za granicą, albo po prostu dlatego, że już im się znudziła opieka nad czworonogiem. Odmawiamy, ale to wcale nie pomaga. Kilka dni później znajdujemy psa przywiązanego do drzewa w okolicy schroniska – opowiadają.
***
Ponad 90 procent osób ankietowanych przez CBOS uważa, że właściciel nie może ze zwierzęciem „robić co chce”. Ponad 80 proc. badanych sądzi, że zwierzęta odczuwają ból, tak samo jak człowiek. Dlaczego więc, mimo takich badań, każdego dnia dochodzi do znęcania albo porzucania psów, jak zużytych przedmiotów?
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?