Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GMINA MOSINA - Wielkie porządki nad jeziorem w Dymaczewie

Robert Domżał
Tadeusz Mocek, prezes Stowarzyszenia „Nasze Dymaczewo” oraz radny Marian Kunaj – inicjatorzy zmian nad jeziorem
Tadeusz Mocek, prezes Stowarzyszenia „Nasze Dymaczewo” oraz radny Marian Kunaj – inicjatorzy zmian nad jeziorem Robert Domżał
Ogólnodostępna plaża, kąpielisko, miejsca biwakowe, wypożyczalnie sprzętu pływającego i co najważniejsze – kilkumetrowej szerokości pas umożliwiający spacery nad wodą. Tak ma wkrótce wyglądać sąsiedztwo Jeziora Łódzko-Dymaczewskiego. Gmina Mosina chce odzyskać jezioro dla swoich mieszkańców i turystów. A tereny bezpośrednio nad wodą zamienić w miejsce wypoczynku dla każdego.

– Chcemy uporządkować ten teren, ponieważ mieszkańcy nie mogą korzystać z jedynego w okolicy jeziora – tłumaczy mosiński radny Marian Kunaj.
W wielu miejscach spacerujący brzegiem trafia na płot i musi zrezygnować z dalszej drogi. To się zmieni. W powiecie poznańskim takie próby należą do rzadkości. Kórnik próbuje zbudować promenadę, ale niezbyt chętnie spoglądają na ten pomysł właściciele gruntów nad jeziorem. Twierdzą, że ich przodkowie dostali te ziemie od Zamoyskich. W gminie Pobiedziska samorządowcy od lat borykają się z osobą, która uniemożliwia przejście brzegiem Jeziora Stęszewsko-Kołatkowskiego. Nie pomogło oddanie sprawy do Starostwa Powiatowego w Poznaniu. Grodzący wodę odwołał się od wyroku sądu.
Tym cenniejsza jest inicjatywa mieszkańców i radnych z gminy Mosina. Tam klamka już zapadła.

Jak zapewnia Tadeusz Mocek, prezes Stowarzyszenia „Nasze Dymaczewo” oraz właściciel jednej z działek nad jeziorem, porządek będzie zaprowadzony nawet na działkach okalających jezioro od strony szosy prowadzącej z Mosiny do Stęszewa. Jeszcze trzy, cztery lata temu te okolice, ze względu na zabudowę, nazywano „Rumunią”. Właściciele domków oburzali się, słysząc to określenie. Ale nie można zaprzeczyć, że osiedle składa się z działek o powierzchni nieprzekraczającej 200 mkw. Na wielu z nich stoją budynki, które nie są trwale związane z ziemią. Brakuje tam kanalizacji, a użytkownicy nie mają umów z firmami wywożącymi nieczystości i odpady. Co gorsza, do niektórych posesji nie dojedzie w razie pożaru wóz strażacki, bo drogi są za wąskie.
Kilka lat temu radni z Mosiny uznali, że działki i stojące na nich budynki są nielegalne.

– Płacimy podatki za grunt oraz budynki. Skoro tak, to chyba nie jesteśmy nielegalni – odpowiadał im Tadeusz Mocek, wówczas przewodniczący komitetu inicjatywnego do spraw przekształceń własnościowych zabudowy w rejonie Jeziora Dymaczewskiego.

W lutym tego roku mosińscy radni uchwalili nowe studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania. W tym dokumencie dopuszczono obecność domków letniskowych o powierzchni do 50 mkw., a także innych budynków, w których będą świadczone usługi związane z turystyką. Obecnie trwa inwentaryzacja. Według szacunków, takich posesji jest nad jeziorem około osiemset.

– Dotarliśmy do rolników, którzy wydzierżawiają swoje ziemie innym osobom, najczęściej mieszkańcom Poznania. W teren ruszył geodeta. Jego zadaniem jest pomierzenie obszaru. Dane posłużą do sporządzenia nowego planu zagospodarowania – mówi radny Marian Kunaj.

Takiego, który zwróci mieszkańcom i turystom zagrodzony w wielu miejscach brzeg. O tym, że na planach się nie skończy, świadczy ostatnie spotkanie w sprawie uporządkowania okolic jeziora. Uczestniczyło w nim około dwustu osób.

– Nowe działki mają mieć od 250 do 400 metrów kwadratowych powierzchni. W ramach porządkowania będziemy musieli wytyczyć drogi odpowiadające obecnym standardom . Część posesji zostanie zlikwidowana. Będziemy zabiegać, by jak najmniej osób na tej operacji straciło – mówi T. Mocek. Ci jednak, którzy stracą swój grunt, będą mogli kupić ziemię pod nowe działki letniskowe od gminy. Znajdą się one bliżej szosy Mosina-Stęszew, ale wciąż tylko kilkanaście minut spacerem od jeziora.

W ostatnim dziesięcioleciu Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał kilkaset decyzji o rozbiórce budynków. Wszystkie uchylił inspektor wojewódzki.
– Wcześniej urzędnicy przychodzili z do nas z kijem. Nie mieli racji. Teraz użytkownicy działek sami postanowili zmienić otoczenie jeziora – mówi T. Mocek.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto