Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Dyrkowa, czyli magiczne wesele w 100-letniej stodole

Szymon Filipowski
Oborniczanka Natalia i jej mąż Maciej Dyrka, chcieli zorganizować uroczystość weselną na wsi. Ich wybór padł na ponad stuletnią stodołę. Efekt przeszedł ich najśmielsze oczekiwania. Poznajcie ich historię

Natalia i Maciej poznali się zaledwie dwa lata temu. Od razu wiedzieli, że pomimo odmienności charakterów są dla siebie stworzeni. Każdy z nich ma swoje własne marzenia i pasje ale wszystkie pomysły realizują wspólnie, wzajemnie się wspierając i uparcie dążąc do założonych celów. Najważniejsza zasada, którą się kierują w małżeństwie jest współzawodnictwo. W taki sposób pojawił się pomysł stworzenia magicznego i rodzinnego Dyrkowa...

DYRKOWO
Stodoła została wybudowana w 1897 roku, w miejscowości Szyszłowskie Holendry, w pobliżu gminy Ostrowite. Początkowo należała ona do niemieckich właścicieli gospodarstwa, dzięki którym powstały gliniane ściany i kamienna elewacja. Podczas wojny, budynek został doszczętnie spalony i dopiero dziadek Macieja własnymi rękoma odbudował stodołę. To on nadał wyjątkowy klimat budowli wykonując drewnianą konstrukcję i dach. – Jest to miejsce z duszą, będące świadkiem całej historii i ciężkiej pracy na roli rodziny Dyrków – mówi Natalia. Pomysł odrestaurowania starej stodoły, pojawił się po zaręczynach, gdy para zabrała się za organizację wesela. Głównym pomysłodawcą był Maciej, który na co dzień pracuje w banży budowlanej. - Nawet nie szukaliśmy wolnych sal weselnych - wspomina Maciej. Oborniczanka bez chwili zwątpienia, od razu zaakceptowała propozycje ukochanego. Zależało im przede wszystkim, żeby wesele było wyjątkowe, różniło się od standardowego klimatu większości eleganckich uroczystości oraz, co najważniejsze, aby goście poczuli się jak u siebie w domu. Para wyznaczyła sobie bardzo krótki czas na wyremontowanie stodoły i przygotowanie jej na własne wesele. Data uroczystości była uzależniona od terminu w Kościele Dominikanów w Poznaniu, z którym Natalia i Maciej są bardzo związani. Zależało im, żeby ślub odbył się właśnie w tym miejscu. W połowie maja padła decyzja o ślubie, datę wyznaczyli na wrzesień, uznali, że nie potrzebują wielomiesięcznych przygotowań. Prace rozpoczęły się w czerwcu bieżącego roku. Przez trzy miesiące udało się odrestaurować budynek, wymienić całą podłogę, usunąć dotychczasową zawartość budynku, składającą się głównie ze zboża, słomy, drewna i różnych maszyn. Podłoże zostało wyrównane, pojawiły się na nim deski, powstał niesamowity klimat tego miejsca. Koncepcje zmieniały się co chwilę, ale na szczęście od pomysłu do realizacji udawało się przechodzić naprawdę sprawnie. Największym utrudnieniem dla Natalii i Macieja była odległość stodoły od obecnego miejsca zamieszkania, ponieważ mieści się ona w odległości około 100 kilometrów od Poznania. - Z racji tego, że na co dzień pracujemy, każdą wolną chwilę poświęcaliśmy na stodołę. W weekendy była to praca od świtu do nocy – wspomina Natalia.
W trakcie realizacji planów para mogła liczyć na intensywną pomoc swoich przyjaciół i rodziny, którzy od samego początku wspierali i trzymali kciuki za powodzenie w działaniu. Natalia i Maciej uważają, że tylko dzięki temu wszystko się udało. - Na samą myśl o wsparciu bliskich do dzisiaj mamy łzy w oczach. Już wiele razy powtarzaliśmy, że tacy ludzie obok to skarb, jakiego każdemu życzymy. Zorganizowanie wesela, w tak krótkim czasie, z takimi pomysłami nie było łatwe, ale para uważa, że opłaciło się. Efekty przerosły oczekiwania wszystkich.

HEJ WESELE!
W dniu 7 września wszystko było dopięte na ostatni guzik. Natalia i Maciej wstąpili w związek małżeński w Kościele Dominikanów. Ślubu udzielił im Ojciec Wojciech, duszpasterz Lednicki. - Dzięki niemu i słowom, które do nas kierował to była przepiękna i wzruszająca ceremonia. Skromna, ale właśnie w tej prostocie była siła – nic nie przyćmiło prawdziwej istoty tego wyjątkowego wydarzenia - opowiada Natalia. Wesele trwało tak naprawdę trzy dni. Wszyscy goście byli zachwyceni klimatem jaki udało się stworzyć w stodole, poczuli się swobodnie. Para nadała nową nazwę dla tego niezwykłego miejsca, która pochodzi od ich nazwiska. Natalia i Maciej nie ukrywają, że są dumni z tego, że jako pierwsi zorganizowali swoje wesele, w tym ważnym, dla rodziny miejscu. -Rozpierała nas duma, że stworzyliśmy to razem od podstaw. Wszystko było cudowne – nasi wspaniali goście, niesamowity zespół, pyszne jedzenie -wspomina Natalia. Po wspaniałym weselu, młoda para stwierdziła, że skoro stodoła otrzymała od nich drugie życie to warto zaoferować innym organizację swojej uroczystości w tym niezwykle klimatycznym miejscu. Po udanym, bajecznym weselu, o Dyrkowie zrobiło się głośno. Para została zaproszona do programu „Pytanie na śniadanie”, rozpisywały się o nim okoliczne pisma. Młode małżeństwo już rozpoczęło prace nad adaptacją terenu wokół budynku oraz budową zaplecza sanitarnego. Planują przygotować otoczenie tak, by było jeszcze bardziej bajkowe. Ruszyły już zapisy na 2019 i 2020 rok. W Dyrkowie można zorganizować zarówno wesele, imprezy okolicznościowe jak i warsztaty oraz konferencje. Jedynym ograniczeniem, jest pora roku, gdyż z uwagi na charakter miejsca,
Dyrkowo działa sezonowo, od wiosny do wczesnej jesieni. Postęp prac w stodole można śledzić na profilu sali weselnej. Na nowy rok para szykuje wiele niespodzianek, o których dowiemy się w najbliższym czasie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Historia Dyrkowa, czyli magiczne wesele w 100-letniej stodole - Oborniki Nasze Miasto

Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto