Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogotowie miało ogromny problem z dojazdem

Błażej Cisowski
Mieszkańcy pytają co będzie, jak na Prusa albo Szarych Szeregów ktoś dostanie zawału...

Miesiąc temu informowaliśmy o problemach mieszkańców ulic Prusa, Szarych Szeregów, Werbla, Sobolewskiego i Skautów w Rogoźnie wynikających z braku odwodnienia i trwałej nawierzchni ulic oraz niewykupienia przez gminę części działek znajdujących się w pasie drogowym. W ostatnich tygodniach problemy te przybrały na sile, gdyż padające deszcze spowodowały, że przejazd wspomnianymi ulicami jest bardzo utrudniony. Potwierdza to zdarzenie, do którego doszło w minioną sobotę, a zrelacjonował je nam jego naoczny świadek, mieszkający w domu na rogu ulic Prusa i Szarych Szeregów Szymon Nowacki, policjant w stanie spoczynku.

Według jego relacji ulicą Szarych Szeregów przejeżdżała konna bryczka. Kilkanaście metrów za skrzyżowaniem z ulicą Prusa, na wysokości skrzyżowania z przypominającą ogromną kałużę nową ulicą Twardeckiego, koń się spłoszył. Nie reagował na komendy i wjechał w kałużę na skrzyżowaniu, a następnie popędził w pole. Z bryczki wypadła powożąca nią młoda kobieta i wylądowała na polu, tymczasem konia poniosło w siną dal. Kobieta zaczęła strasznie krzyczeć, gdyż odniosła poważną kontuzję nogi. Usłyszeli ją okoliczni mieszkańcy, którzy pospieszyli z pomocą i wezwali pogotowie.

- Karetka przyjechała ulicą Prusa, jednak kierowca, nie chcąc uszkodzić pojazdu, jechał najwolniej jak można, 2-5 km/h. Kobieta cały czas jęczała z bólu, a ja zastanawiam się co by było, gdyby ktoś na naszych ulicach dostał zawału lub wystąpiłaby inna sytuacja zagrażająca życiu. Jadąc tym tempem, karetka absolutnie nie dojechałaby na czas. I nie winię kierowcy, bo karetka to mienie publiczne i nie można go narażać na zniszczenie spowodowane ogromnymi dziurami i kałużami na publicznej, gminnej drodze - opowiada Szymon Nowacki.

Z kolei przysłuchujący się rozmowie starszy mieszkaniec dodaje, że ratownicy nie chcąc wjeżdżać w błotnistą i rozmokłą ulicę Twardeckiego, najpierw udali się do poszkodowanej od skrzyżowania z Szarych Szeregów pieszo. Dopiero później zdecydowali się na bardzo ostrożny wjazd.

- Kobieta na pomoc czekała zdecydowanie za długo. Nie byłoby problemu, gdyby pogotowie mogło dojechać w cywilizowanych warunkach. Zresztą jako mieszkańcy cały czas cierpimy z powodu nawierzchni naszych ulic. Ja w tym roku już dwa razy remontowałem zawieszenie samochodu, podobnie moi sąsiedzi. Nikt nam za to grosza nie zwróci. Jak słyszę, że gmina nie ma pieniędzy na odwodnienie i nawierzchnię, to tak mówią wszyscy. Ale chcę zwrócić uwagę, że niewykonywana, a konieczna inwestycja to nie kwestia naszej wygody, czy widzimisię, ale nawet ludzkiego życia - podsumowuje Szymon Nowacki.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto