MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Oborniczanie pozostaną bez pracy?

DAR
Daria Goszcz
Firma Bowa w Złotkowie zatrudnia blisko 500 osób. Większość z nich to mieszkańcy powiatu obornickiego. Boją się, że niebawem będą musieli ustawić się w kolejkę do Powiatowego Urzędu Pracy.

Dalsze funkcjonowanie firmy wytwarzającej czujniki zużycia klocków hamulcowych w Złotkowie stanęło pod znakiem zapytania. Wszystko za sprawą protestu mieszkańców, którzy sprzeciwiają się budowie nowej hali produkcyjnej.
- Po nowym roku na tablicy z ogłoszeniami na hali pojawiła się informacja, że nasza firma może zostać zamknięta - mówi Magdalena Horna, pracownik firmy. – Nie mogliśmy w to uwierzyć. Dwie osoby mają decydować o losie nas wszystkich?
Justyna samotnie wychowuje syna. Ta praca to jej jedyne źródło utrzymania. - Pracuję tutaj już piąty rok. Dzięki temu mogę zapewnić godne życie swojemu synowi - opowiada Justyna Pacholska.

Iwona Lehmann w Złotkowie pracuje już trzy lata. Właśnie umowa o tę pracę była wiarygodnym dokumentem dla banku by udzielić jej kredytu hipotecznego.
- Wspólnie z mężem zadłużyliśmy się na 25 lat. Co prawda mąż pracuje jednak jego wynagrodzenie jest niewielkie, nie wystarcza na opłacenie rachunków i życie, a mamy przecież dwójkę dzieci na utrzymaniu – wyznaje kobieta.
Praca w „Bowie” to również dla Klaudiusza Jerzyńskiego godziwe życie. - Niedawno brałem ślub, za trzy miesiące mam zostać ojcem. Strata pracy w obecnej sytuacji znacznie skomplikuje moje życie - mówi.

Barbara Dudziak z Jaracza jest jedynym żywicielem swojej sześcioosobowej rodziny. - Mąż dwa miesiące jest już bez pracy. Wciąż szuka zatrudnienia, jednak w naszym regionie nie jest o nie łatwo. Jeżeli teraz i ja stracę pracę nie wiem za co opłacimy rachunki, za co kupimy książki i jedzenie dla dzieci - opowiada. Osób w takiej sytuacji jest znacznie więcej.
Dlaczego tak duża, prężnie działająca firma ma zostać zamknięta? Decyzja środowiskowa wójta gminy Suchy Las została zaskarżona przez Stowarzyszenie Ekologiczne „Złotkowo” i dwie rodziny sąsiadujące z firmą do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
- Nasza firma ma podpisane umowy z kontrahentami. Ich nie zrealizowanie wiąże się z dużymi stratami finansowymi, na co nie możemy sobie pozwolić - mówi Anna Kotlenga asystentka zarządu firmy. - Właściciel spółki rozważa decyzję o przeniesieniu firmy, jeżeli do końca marca produkcja nie zostanie uruchomiona.

W Europie jest wiele państw, które z radością przyjmą tak dużą firmę, która da zatrudnienie kilkuset osobom i zapewni niemałe wpływy do lokalnych budżetów. Firma „Bowa” właściwie od zaraz może rozpocząć produkcję w Rumunii.
Dwoje mieszkańców sprzeciwiło się rozbudowie firmy. Swoje zdanie argumentowali nadmiernym hałasem, zbyt dużą liczbą parkujących tam samochodów oraz emisją szkodliwych substancji

Pracownicy firmy wytwarzającej czujniki zużycia klocków hamulcowych twierdzą, że praca jest przyjemna, nie narzekają na panujące tam warunki.
- Jestem mamą trzyletnich bliźniaków. Pracowałam tutaj aż do piątego miesiąca ciąży. Moje dzieci są całkowicie zdrowe. Myślę, że to najlepszy dowód na to, że żadne szkodliwe substancje nie są tutaj emitowane - zapewnia Barbara Dudziak.
Żadne z badań, którym systematycznie poddawani są pracownicy firmy nie wykazały uszczerbku słuchu. - Nasza firma nie emituje nadmiernego hałasu, wręcz przeciwnie nasze hale produkcyjne są swego rodzaju tarczą ochronną przed hałasem pochodzącym z drogi krajowej numer 11, przy której znajduje się nasza firma - mówi Michał Szeszuła prezes „Bowy”.

Budowa drugiej hali produkcyjnej znajduje się już na finiszu. Niebawem mogłaby tam ruszyć produkcja, kolejne osoby mogłyby znaleźć tam pracę, być może oborniczanie, którzy na co dzień bezskutecznie szukają zatrudnienia. Teraz wszystko w rękach Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Szybko wydana decyzja może rozwiązać problem. Tyle, że na nią przyjdzie poczekać.

Jak długo? Jak się dowiedzieliśmy taka procedura odwoławcza może potrwać wiele miesięcy.
Pracownicy firmy zapowiadają walkę o swoje miejsca pracy. W środę odbyło się zebranie wszystkich zainteresowanych stron. Przybył na nie również burmistrz Obornik, Tomasz Szrama. Zapowiedział tam, że wesprze pracowników firmy w walce o ich miejsca pracy. - Zamierzam pokornie prosić, tych państwa, którzy złożyli swoje protesty, aby je wycofali - mówi Tomasz Szrama. - Podobne listy adresujemy do prezesa Samorządowego Kolegium Odwoławczego i posłów. Wierzę, że razem uratujemy te 500 stanowisk pracy.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto