- Filipek pojawił się na tym świecie za wcześnie, bo już w 34 tygodniu. Nie zapomnę nigdy tamtych chwil, kiedy tak bardzo się bałam, że go stracę. Wspomnienia, ból, które pozostają wciąż żywe i świeże. Kolejne tygodnie to pobyt w inkubatorze. Mnóstwo sprzętu, aparatur pilnujących moją kruszynkę. Po 1,5 miesiąca wreszcie udało nam się wyjść ze szpitala i wrócić do domu. Myślałam wtedy, że mam zdrowe dziecko - opowiada mama Filipka.
- Filipek niedawno skończył 3 latka i widzę ogromne postępy w jego rozwoju. Potrafi już raczkować i staje na nóżki, chwytając się przedmiotów. Jego rówieśnicy już dawno ten etap mają za sobą, ja cieszę się z każdego, najmniejszego nawet kroczku. Musimy dalej iść tą drogą, nie ma odwrotu. Dlatego tak bardzo zależy mi na turnusach rehabilitacyjnych. Najbliższy startuje już w połowie czerwca i kosztuje 6 tysięcy złotych. Później będą kolejne, ale ja nie mam z czego zapłacić, proszę więc o pomoc - dopowiada.
Małemu Filipkowi można pomóc poprzez stronę:
https://www.siepomaga.pl/filip-walkowiak
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?