Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AFERA KORUPCYJNA: Czy radny wziął łapówkę?

Administrator Oborniki.NaszeMiasto.pl
Przewodniczący Rady Miejskiej miał zażądać od obornickiego przedsiębiorcy 14 tys. złotych za załatwienie dwóch spraw, związanych z dzierżawą gruntów. Krzysztof Hetmański zaprzecza oskarżeniom właściciela restauracji. Sprawę bada prokuratura

Na początku nie wiedziałem kim jest ten człowiek. Jednak zaoferował mi pomoc w załatwieniu ważnej dla mnie sprawy, która spędzała mi sen z powiek od dłuższego czasu - tymi słowami rozmowę z nami rozpoczyna przedsiębiorca, który miał przekazać łapówkę w zamian za pomyślne rozwiązanie swojego problemu.

Słowami „ten człowiek” określa Krzysztofa Hetmańskiego, przewodniczącego Rady Miejskiej w Obornikach. „Ważną sprawą” nazywa zaś umożliwienie dzierżawy gruntów gminnych, w celu zorganizowania tam parkingu.
W miniony czwartek burmistrz Obornik, Tomasz Szrama zwołał konferencję prasową, na której poinformował dziennikarzy o aferze korupcyjnej, w którą zamieszany ma być przewodniczący obornickich radnych.
- Nie mnie oceniać tę sytuację. Otrzymałem informacje, których nie mogłem zatrzymać dla siebie. Jako burmistrz Obornik musiałem zawiadomić organy ścigania o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa - mówi Tomasz Szrama.

Wydane przez burmistrza oświadczenie nie zdradza, o którego z obornickich przedsiębiorców chodzi. Nie ma w nim również mowy o wysokości ewentualnej łapówki. W odpowiedzi swoje oświadczenie wydał również przewodniczący rady miejskiej w Obornikach. Krzysztof Hetmański stanowczo zaprzecza stawianym mu zarzutom, twierdząc, że został pomówiony.

W poniedziałek do drzwi naszej redakcji zapukał przedsiębiorca, który miał przekazać łapówkę przedstawicielowi samorządu. Właściciel jednej z obornickich restauracji przedstawił swoją wersję wydarzeń, zaczynając od pierwszego spotkania z przewodniczącym rady, aż do momentu wyjścia afery na światło dzienne.

Przejdź na następną stronę...

Przedsiębiorca po raz pierwszy miał spotkać się z Krzysztofem Hetmańskim w prowadzonym przez niego banku.
- Potrzebowałem kredytu, dlatego poszedłem do znajdującej się po drugiej stronie ulicy siedziby banku. W rozmowie z pracownikami placówki chciałem się dowiedzieć, jakie są warunki takiego kredytu. Pracujące tam dziewczyny, gdy usłyszały o jaką kwotę chodzi, poradziły mi bym przyszedł, gdy będzie szef - relacjonuje oborniczanin.

A chodziło tu o niebagatelną kwotę ponad miliona złotych. - Kilka dni później zastałem pana Krzysztofa, tak się do niego zwracałem. Rozpoczęliśmy przygotowywanie wszystkich dokumentów. Zauważyłem jednak, że nie bardzo chce mi udzielić tego kredytu - opowiada właściciel obornickiej restauracji.

Po kilku dniach przedsiębiorca miał usłyszeć inną propozycję zdobycia pieniędzy.
- Pan Krzysztof powiedział mi, że ma kolegę, który może załatwić te pieniądze. Zaznaczył jednak, że będzie to kosztowało 20 proc. udzielonego kredytu. Przeraziła mnie ta suma. Powiedziałem, że nie mam takich pieniędzy i będę musiał zrezygnować - wspomina.

Podczas tej rozmowy mężczyźni mieli rozmawiać o działalności przedsiębiorcy. - Pan Krzysztof zachwalał wówczas moją restaurację, mówił, że był u mnie kilka razy na weselu. Zauważył jednak, że mam problem z parkingiem. Przyznałem mu rację, bo rzeczywiście moi klienci nie zawsze mają gdzie zaparkować. Zaproponował mi wówczas pomoc w rozwiązaniu tego problemu - opowiada obornicki przedsiębiorca.

Przejdź na następną stronę...

W tym momencie miała paść propozycja przekazania łapówki, w zamian za pomyślne dla przedsiębiorcy załatwienie sprawy. - Chciałem mieć parking przy aptece, tylko dla klientów mojej restauracji. Pan Krzysztof stwierdził, że to będzie kosztowało 2 tys. zł. Przy mnie zadzwonił do pracownika urzędu miejskiego i wypytał o ten teren. Po tygodniu rzeczywiście stanął w tym miejscu znak z informacją, że jest to parking wyłącznie dla gości mojej restauracji - opowiada właściciel firmy.

Kwota 2 tys. zł nie miała trafić, jak relacjonuje przedsiębiorca, wyłącznie w ręce przewodniczącego rady.
- Pan Krzysztof twierdził, że tymi pieniędzmi będzie się dzielił z burmistrzem Szramą - opowiada oborniczanin.
Podczas jednego z kolejnych spotkań miała paść propozycja załatwienia w ten sam sposób kolejnej sprawy.
- Za moją restauracją znajduje się plac, ponad 1400 metrów kwadratowych. Mówiłem mu, że przydałby mi się ten teren, żeby zorganizować tam kolejny parking. Pan Krzysztof powiedział wtedy, że nie ma żadnego problemu, znowu wziął telefon do ręki i zaczął dzwonić do urzędników. Zaskoczyło mnie to, że ma takie możliwości. On jednak odparł, że w końcu jest przewodniczącym rady miejskiej. Właściwie dopiero wtedy dowiedziałem się kim on jest - opowiada.

Za pomyślne załatwienie tej sprawy przedsiębiorca miał przekazać przewodniczącemu rady miejskiej 12 tys. zł.
- Ta kwota również miała być do podziału. Pan Hetmański wyliczył mi na kartce, ile będzie kosztować miesięczna dzierżawa. Wziąłem szybko część pieniędzy od księgowej, resztę wypłaciłem z konta, związałem wszystko gumką i zaniosłem panu Krzysztofowi.

Przejdź na następną stronę...

Zdaniem przedsiębiorcy, po tej sytuacji kontakt z Krzysztofem Hetmańskim miał być utrudniony. - Dzwoniłem do niego wielokrotnie i pytałem co z moją sprawą, on jednak wciąż przekładał termin, mówiąc, że to sezon letni lub, że wyjeżdża do Brukseli - opowiada oborniczanin.

Sprawa nabrała szybszego tempa, gdy właściciel restauracji otrzymał pisma z urzędu miejskiego.
- W jednym z dokumentów zastępca burmistrza oskarżał mnie o samowolne założenie znaku, w drugim burmistrz poinformował mnie, że parking koło apteki musi być ogólnodostępny, w trzecim zaś odmówiono mi dzierżawy terenu nad Wartą. Od razu zadzwoniłem do pana Krzysztofa, żeby zapytać co się dzieje. Chciałem się dowiedzieć dlaczego sprawa nie została załatwiona tak, jak się umówiliśmy, skoro brał pieniądze dla siebie i jak twierdził dla burmistrza - mówi przedsiębiorca.
Po czym dodaje: - Pan Krzysztof przestał odbierać ode mnie telefony, nie wiedziałam co o tym myśleć, ani tym bardziej co z tym robić. Zacząłem rozmawiać na ten temat z kolejnymi osobami. Umówiłem się również w końcu z burmistrzem. Bałem się iść tam wcześniej, ponieważ byłem przekonany, że część łapówki idzie do niego. Dopiero, gdy dostałem odmowne pismo z jego podpisem, dowiedziałem się, że to nieprawda i że burmistrz o niczym nie wiedział.

Przedsiębiorca spotkał się z Tomaszem Szramą w jego gabinecie, gdzie miał opowiedzieć o aferze, w której pada również jego nazwisko. - Burmistrz zapewnił mnie, że to wszystko nieprawda, a sprawy o których mu opowiedziałem, zgodnie z przepisami nie mogły zostać pozytywnie załatwione - relacjonuje przedsiębiorca.
Cała sprawa trafiła do obornickiej prokuratury.
- Śledztwo jest dopiero w fazie wstępnej. Oświadczenie wydane przez burmistrza Obornik dało podstawę do przesłuchania kolejnych świadków. Dotychczas zeznania złożył przedsiębiorca, który rzekomo przekazał korzyść majątkową - informuje Elżbieta Gryziecka, prokurator rejonowy w Obornikach. - Zabezpieczony został także sprzęt komputerowy, należący do przewodniczącego rady miejskiej.

Najprawdopodobniej prokuratura rejonowa nie będzie jednak zajmować się wyjaśnieniem tej sprawy. - Po przeanalizowaniu materiału dowodowego stwierdziliśmy, że należy złożyć wniosek o wyłączenie obornickiej prokuratury z tej sprawy - twierdzi Elżbieta Gryziecka.

Krzysztof Hetmański jednoznacznie odpiera stawiane mu zarzuty, stanowczo twierdząc: - Jestem niewinny. Mogło to spotkać każdego z nas. Nie wiem jednak skąd te zarzuty. Prawdą jest, że znałem tego przedsiębiorcę. Przez dwa lata pracowaliśmy blisko siebie. Z racji pełnionej funkcji, często spotykam się z obornickimi przedsiębiorcami, robiłem to i będę to robił - mówi Krzysztof Hetmański.

Sprawa podejrzenia o korupcję w urzędzie miejskim w Obornikach jest jedną z najgłośniejszych w historii tego samorządu. Jej dalszy rozwój będziemy na bieżąco relacjonować.

Czytaj także: Radni o zarzutach w sprawie korupcji

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto