MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Kopaniarz - wybuduje dom dziecka dla najmłodszych mieszkańców Lamahora

Alicja Durka
Alicja Durka
Swoich zagranicznych przyjaciół poznała w zerówce. Nie widziała wtedy ani koloru skóry, różnic kulturowych, ani nawet nieznajomości języka, w którym się porozumiewała.

Aleksandra Kopaniarz jest młodą, radosną dziewczyną, która pochodzi z Wargowa i ukończyła szkołę kosmetyczną. Swoje życie zawodowe i prywatne pokierowała jednak w zupełnie innym kierunku.

24-latka pracuje obecnie jako specjalista do spraw rozwoju biznesu, czyli pracuje w obsłudze klientów, którzy prowadzą swoje działalności i firmy. Sama zaczęła pracę tuż po liceum

- Skończyłam szkołę kosmetyczną i pracowałam przez jakiś czas w salonie kosmetycznym. To jednak szybko się skończyło, bo znalazłam lepiej płatną pracę, nie w wyuczonym zawodzie. Nie ukierunkowałam życia wedle z góry określonej kariery zawodowej. Pracowałam już w kilku miejscach i każde z nich było zupełnie inne - mówi Ola.

W dłuższej perspektywie myśli jednak o pracy w nieco innym charakterze. Jak sama mówi, jej pasją jest życie społeczne.

Od dziecka udzielała się w przeróżnych organizacjach, które miały na celu niesienie pomocy. Prowadziła zajęcia w domu dziecka w Poznani i pomagała bezdomnym.

Jako kosmetyczka, pasjonuje się również makijażem.

- Lubię malować, nie mam na swoim koncie żadnych spektakularnych prac, ale sprawia mi to przyjemność - tłumaczy 24- latka.

Jedną z ważniejszych kwestii w życiu Aleksandry jest rozwój duchowy. Przez ostatnich kilka lat starała się poświęcać tej sferze życia jak najwięcej czasu.

- Nie zawsze mi się udaje, ale też nie zawsze chodziłam tylko dobrymi drogami. W pewnym momencie zauważyłam, że mi to nie odpowiada i chce to naprawić. Kiedyś szalałam, ale jak skończyłam ze wstrząsem mózgu w szpitalu, to nieco się uspokoiłam - śmieje się dziewczyna.

Aleksandra nigdy nie była wielbicielką typowych rozrywek nastolatków, lubiła jeździć na przeróżne rajdy i próbować nowych rzeczy, które nie zawsze były dobrym wyborem. Teraz stara się skupiać na dobrych rzeczach, które dają jej poczucie spełnienia i wartościową wiedzę.

- Życie społeczne jest dla mnie ciekawe pod wieloma kątami. Dlatego projekt, który obecnie prowadzę jest integralną częścią mojego stylu życia i naturalnym przedłużeniem zainteresowań. Ja to po prostu uwielbiam i czuję, że to, co robię jest ważne i dobre - dodaje dziewczyna.

Projekt dzieci z Lamahora

Obecnie Aleksandra zajmuje się niezwykłą akcją charytatywną. Planuje wybudować dom dziecka na indonezyjskiej wyspie Lamahora.

- Projekt tak naprawdę rozpoczął się wiele lat temu. Jako dziecko poznałam misjonarzy z bardzo różnych części świata. Wtedy nie było między nami żadnej bariery, nie widziałam w nich ani koloru skóry, ani nie słyszałam innego języka. Zawsze jednak, gdy miałam w życiu trudny czas, albo problemy, to oni byli przy mnie.

Teraz są już wyświęconymi księżmi w Polsce, a relacje cały czas podtrzymujemy. Zawsze sobie myślała, że jak tylko będę miała możliwość, to dam im coś od siebie - opowiada dziewczyna.

Zazwyczaj myślała o misjach w krajach, które są pogrążone w wojnie. Na planach jednak zawsze się kończyło. Młoda kobieta układała sobie życie zawodowe i prywatne w Polsce.

Wszystko zmieniło się w czerwcu ubiegłego roku, gdy Aleksandra zachorowała i prawie cały miesiąc spędziła w domu. Na ścianie miała kalendarz misyjny ze zdjęciem dzieci. Nie wiedziała jeszcze, że są to dzieci pochodzące z Lamahora.

Dowiedziała się o tym, gdy odwiedził ją przyjaciel, który pochodzi z tej wyspy i wytłumaczył jej kim są osoby ze zdjęcia i skąd pochodzą.

- On mi wtedy niczego nie narzucał, opowiedział mi tę historię i mnie z tym zostawił. Później to ja się do niego zwróciła. Na początku myślałam, że zorganizujemy paczkę potrzebnych rzeczy i ją tam wyślemy. Nie spodziewałam się, że konieczne będzie wybudowanie całego domu, ale wzięłam to w całości. Nie umiem do końca wytłumaczyć, dlaczego akurat wtedy poczułam taką potrzebę i dlaczego akurat do tego miejsca. Moje serce się wtedy otworzyło i wiem, że to jest powołanie - dodaje wolontariuszka.

Najważniejszą potrzebą jest więc odbudowanie budynku domu dziecka, w którym obecnie nie ma nawet toalety. Na miejscu jest architekt, który zaprojektował już całe przedsięwzięcie, wraz z kosztorysem. Obecnie mieszka tam 53 dzieci, które nie mają pieniędzy na zrealizowanie swojego największego marzenia o bezpiecznym domu z miejscem do odpoczynku i nauki.

- Teraz udzielam się w wolontariacie Apollos. Tam mogę się wiele nauczyć i dowiedzieć jak działać, żeby na miejscu zrobić możliwie jak najwięcej. Nie będę tam sama, bo jedziemy jesteśmy zorganizowaną grupą - dodaje organizatorka zbiórki.

Dziewczyna jednak nie jest osobą, która uwielbia podróże i odpoczynek za granicą.

- Nigdy jakoś nie mogłam się zdecydować na podróże dla ciekawości, ale tylko do przyjaciół. Ten wyjazd też tak traktuję, jakbym jechała do moich dzieci, mojej rodziny. To jest dla mnie bardzo osobiste doświadczenie. Nie lecę tam tylko budować murów, ale głównie do nich. To mi pomogło w podjęciu decyzji. Samo pomaganie mnie nie przekonuje, bo to można robić wszędzie - opowiada Aleksandra.

Teraz Ola wraz z innymi osobami organizuje zbiórki, szuka sponsorów i inwestorów. Potrzebne jest około 600 tysięcy złotych. Do tej pory zebrali 15 tysięcy. To ułamek potrzebnej kwoty, ale dziewczyna nie traci nadziei.

Na miejscu grupa wolontariuszy zajmie się dziećmi, funkcjonowaniem domu. Będą uczyć ich angielskiego, higieny i ekologii. Pomogą przy organizacji przestarzałego gospodarstwa, które jest niezbędne do funkcjonowania.

W przyszłości Aleksandra marzy by założyć własną fundację misyjną i znaleźć ludzi do współpracy. Chciałaby pomagać wielu osobom na całym świecie.

- Jestem otwarta na wszelkie propozycje i cały czas szukam pomocy. Najważniejsze są dla mnie te dzieciaki - dodaje na zakończenie Aleksandra.

od 7 lat
Wideo

Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto