Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boguniewo: Świniarnia, ferma drobiu, a teraz jeszcze gazy i azbest...

Błażej Cisowski
Błażej Cisowski
W Boguniewie planowana jest kolejna inwestycja mogąca znacząco oddziaływać na środowisko. Mieszkańcy jej nie chcą.

Mieszkańcy Boguniewa mają kolejny powód do niepokoju. Na terenie ich wsi planowana jest kolejna kontrowersyjna inwestycja. Przypomnijmy, że obecnie w Boguniewie budowana jest tuczarnia, a wkrótce ma też powstać tu ferma drobiu o obsadzie 90 tys. sztuk. Teraz do tego ma dojść jeszcze zakład, zajmujący się między innymi przetwarzaniem butli do gazów technicznych i acetylenu oraz przetwarzaniem innych innych materiałów chemicznych.

Mieszkańcy o przedsięwzięciu planowanym przez prywatnego inwestora, dowiedzieli się z obwieszczenia burmistrza Romana Szuberskiego z 22 stycznia. W dokumencie znalazła się też informacja, że inwestycja zalicza się do mogących znacząco oddziaływać na środowisko, więc musi uzyskać od burmistrza decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, a także, że inwestor złożył raport oddziaływania na środowisko.

Mieszkańcy wsi spotkali się na zebraniu wiejskim. W jego trakcie sekretarz gminy Marek Jagoda omówił przebieg dotychczasowych procedur administracyjnych, związanych ze złożonym przez inwestora wnioskiem. Dodał też, że toczy się stosowna korespondencja z RDOŚ i Sanepidem, a do wydania decyzji o uwarunkowaniach jeszcze daleka droga.

- Panie burmistrzu, inwestor złożył wniosek już 7 sierpnia. Dlaczego my, jako mieszkańcy o tym nie wiedzieliśmy? - pytała Marta Strzykała, sołtys Boguniewa. Na to sekretarz gminy odpowiedział, że dokumentacja była niekompletna, więc inwestora wzywano do uzupełnień.

Mieszkanka Boguniewa Agnieszka Maksymiuk, która jest znakomicie obeznana w tematyce środowiskowej, gdyż zajmuje się nią zawodowo, pytała przedstawicieli gminy czy karta informacyjna od początku dotyczyła przedsięwzięcia w zakresie, o którym jest mowa obecnie.

Marek Jagoda odparł, że trudno mu odnosić się do szczegółów, jednak procedura jest jawna i przebiega z udziałem społeczeństwa, więc każdy ma prawo do wglądu w dokumentację. Potwierdziła to Agnieszka Maksymiuk, dodatkowo instruując mieszkańców, że mogą w ramach procedury złożyć uwagi i wnioski.

Burmistrz Szuberski zauważył z kolei, że instrukcja na ten temat znalazła się w obwieszczeniu, na co Maksymiuk odpowiedziała, że mimo to mało kto z mieszkańców wie, że ma taką możliwość.

Szuberski powtórzył, że z dokumentacją można zapoznać się w urzędzie, a wszelkie uwagi najlepiej wnosić pisemnie. Wtedy głos ponownie zabrała Agnieszka Maksymiuk, wyliczając przez kilkanascie minut poważne braki i uchybienia, jakie jej zdaniem znalazły się w raporcie.

- Brakuje w nim bardzo wielu informacji. Sposób jego przygotowania daje inwestorowi bardzo duże pole do manipulacji, wyboru możliwości, które mogą mieć negatywny wpływ na otoczenie. Jest to chociażby brak sprecyzowanej definicji gazów technicznych i gazów, jakie mogą być w posiadaniu inwestora, a należy podkreślić, że każdy z nich posiada inne właściwości fizykochemiczne i stwarza inne zagrożenia. Ponadto w raporcie nie ma żadnych danych technicznych dotyczących stosowanych urządzeń. Nie ma nic na temat monitoringu, systemu detekcji, filtrów. Jest mowa o czterech tonach azbestu, jednak nie ma wzmianki o acetonie, czy tlenku cynku, które są produktami ubocznymi przy przetwarzaniu butli acetylenowych. W raporcie napisano, że ścieki i wody opadowe są tym samym, co również jest błędem. Nie wskazano w jaki sposób worki zawierające niebezpieczny azbest będą zabezpieczone przed uszkodzeniem, w tym przez zwierzęta i warunki atmosferyczne - wymieniała mieszkanka wsi.

Do uwag i obaw mieszkańców starał się odnieść obecny na zebraniu przedstawiciel komendy straży pożarnej z Obornik. Jednak wobec nieprecyzyjności raportu, miał z tym duży problem.

Mieszkańcy zastanawiali się również nad tym, dlaczego inwestor buduje już zakład, skoro nie ma jeszcze żadnych decyzji. - O to, czy inwestor ma pozwolenie na budowę zapytamy Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Z kolei nasze uwagi do raportu środowiskowego prześlemy do RDOŚ, Sanepidu i burmistrza Rogoźna - informuje sołtys Marta Strzykała.

Podczas zebrania pojawił się też problem bardzo złego stanu dróg we wsi. Mieszkańcy zauważali, że wąska droga gminna, przy której buduje się tuczarnia i powstać ma ferma drobiu (więc będą tu jeździć ciężkie samochody), nie ma chodnika, a droga do dawnego majątku zupełnie pozbawiona jest trwałej nawierzchni.

Zauważano też brak chodników przy drogach powiatowych i coraz gorszy stan ich nawierzchni. Wicemburmistrz Renata Tomaszewska po raz kolejny zaatakowała członka zarządu powiatu Krzysztofa Ostrowskiego, że remont ul. W. Poznańskiej w Rogoźnie wyszedł taniej niż dwie inne duże przebudowy dróg powiatowych, na co ten znowu tłumaczył, że w 2016 były niższe koszty przetargów, a inwestycja miała podobny zakres, jak te w innych gminach. Jeden z mieszkańców skwitował temat następująco: - Mamy kiepskie drogi, więc również dlatego nie życzymy sobie żadnych wielkich firm, bo do nich trzeba dojechać.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto