Haracz i szybkie piwko, czyli rozliczyli Dni Obornik

Jak co roku setki oborniczan hucznie świętowało obchody Dni Obornik. Przez siedem czerwcowych dni na terenie miasta wiele się działo. Rozpoczęło się od przedstawienia grupy teatru ognia, a zakończyło świętem ulicy Piłsudskiego. Jednak główną atrakcją był bez wątpienia koncert legendarnego zespołu Lady Pank. Mimo, że od występu na targowisku miejskim minęły już dwa miesiące, to wciąż wzbudza ono wiele emocji.

Na wtorkowej sesji rady miejskiej w Obornikach radni przywołali do tablicy organizatora Dni Obornik, dyrektora Obornickiego Ośrodka Kultury Adama Krasickiego. Nie szczędzili mu krytycznych uwag i domagali się szczegółowych informacji.

- Z pozyskanych przeze mnie danych wynika, że koncert grupy Lady Pank kosztował miasto 103 tys. zł. Dodatkowo OOK wydało jeszcze pieniądze na nocleg członków zespołu. Dlaczego wybrano tak drogi zespół? - dopytywał się radny Andrzej Ilski. Po czym dodał: - Tym bardziej, że ich show był on bardzo krótki. Byłem na targowisku miejskim razem z kolegą, wypiliśmy tylko jeden złocisty napój, bo na drugi zabrakło już czasu.

Dyrektor Obornickiego Ośrodku Kultury pośpiesznie zaczął wszystkie wątpliwości wyjaśniać: - Sprostujmy szereg faktów. 103 tys. zł. to nie kwota za koncert, a wszystkie imprezy, które odbyły się podczas Dni Obornik. Sam występ zespołu Lady Pank kosztował około 40 tys. zł. Oczywiście do tej sumy należy doliczyć koszty związane z nagłośnieniem czy ochroną - wyjaśniał szef OOK.

Adam Krasicki odniósł się również do czasu pobytu rockmenów na scenie. - Agencja wypełniła wszystkie warunki umowy. Koncert był zakontraktowany na 75 minut i tyle trwał. Prawdą jest, że możemy liczyć na bisy, ale są one uzależnione od woli gwiazdy. Rzeczywiście po 45 minutach grupa zeszła ze sceny i zachowywała się tak, jakby był to koniec koncertu. Jednak po chwili zaczęli ponownie śpiewać- tłumaczył.

Wybór zespołu, który swoim występem miał uświetnić imieniny miasta wyjaśniono jednym zdaniem. - Wybierając gwiazdę na tegoroczne Dni Obornik przeprowadziliśmy szerokie konsultacje społeczne. Zdecydowaliśmy się na Lady Pank, bo to grupa, która łączy pokolenia - zdradza Adam Krasicki.

Radna Renata Wąsowicz dopytywała natomiast o firmę, która była odpowiedzialna za catering podczas święta miasta. Razem z innymi radnymi zastanawiała się dlaczego nie powierzono tego zadania żadnemu z lokalnych przedsiębiorcy, a firmie z... Wronek.

- Na początku roku oborniccy przedsiębiorcy składali swoje oferty, jednak nie byli w stanie spełnić postawionych przez nas wymogów. Mając na uwadze dobrą współpracę z firmą z Wronek, zdecydowaliśmy się zlecić jej obsługę Dni Obornik również w tym roku - wyjaśnia Krzysztof Nowacki, kierownik wydziału promocji urzędu miejskiego w Obornikach.

Radni przywołali również incydent, podczas którego wroniecka firma miała żądać od lokalnych przedsiębiorców za sprzedaż napojów alkoholowych opłaty. Bez żadnych ogródek radna Irena Magdziarek zabieg ten nazwała ściąganiem haraczu.

- Firma miała wyłączność na sprzedaż alkoholu na świeżym powietrzu. Rzeczywiście jeden z lokalnych przedsiębiorców przed swoim sklepem postawił ogródek piwny. Jednak nie miał na to koncesji - odpowiadał dyrektor OOK.

Radny Damian Bukowski próbował natomiast ustalić na jakiej podstawie wybrano tę firmę. - Czy przeprowadzono zapytanie ofertowe? - kilkakrotnie kierował to pytanie w stronę dyrektora OOK. Na co usłyszał: - Opieraliśmy się na danych z urzędu miejskiego - odpowiadał Adam Krasicki.

- Myślę, że jednak powinniśmy bardziej wspierać lokalnych przedsiębiorców - puentował dyskusję Bogdan Bukowski.
Jak się okazało występ grupy, która miała łączyć pokolenia, podzieliła nie tylko radnych rady miejskiej, ale także samych mieszkańców Obornik.