Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

HISTORIA Był jedną ze znanych i szanowanych postaci międzywojennego Rogoźna

Błażej Cisowski
Sąd Grodzki w Rogoźnie wzniesiony przez władze niemieckie w 1905 roku. Obecnie obiekt figuruje w rejestrze zabytków
Sąd Grodzki w Rogoźnie wzniesiony przez władze niemieckie w 1905 roku. Obecnie obiekt figuruje w rejestrze zabytków Arch.
Jedną ze znanych i szanowanych postaci międzywojennego Rogoźna był doktor Florian Miśko, wieloletni naczelnik miejscowego Sądu Grodzkiego, człowiek wszechstronnie wykształcony i posiadający bardzo szerokie zainteresowania. Jego życie zakończyło się brutalnie w 1939 roku, gdy zamordowany został przez hitlerowców w Budziszewku.

Florian Miśko urodził się 12 kwietnia 1877 w Andrychowie niedaleko Wadowic w monarchii austro-węgierskiej, w rodzinie Floriana Miśko (pracownika instytucji ubezpieczeniowej, przez pewien okres burmistrza Andrychowa) i Marianny z Masgajów. Tutaj ukończył też gimnazjum klasyczne. Wcześnie stracił rodziców, więc opiekę nad nim sprawował starszy o 13 lat brat Damazy, student prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego związany z krakowskim środowiskiem naukowym i artystycznym. Idąc w ślady brata, Florian podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim uzyskując w 1900 dyplom doktora praw, czego mógł dokonać dzięki wsparciu materialnemu od przyjaciół Damazego, gdyż ten zmarł w wieku zaledwie 30 lat. A do kręgu tych przyjaciół zaliczały się tak znane postacie jak pisarz i krytyk literacki Artur Górski, czy nazywany „ostatnim wielkim poetą romantyzmu” Kornel Ujejski.

Po uzyskaniu dyplomu Florian został zatrudniony w cesarsko-królewskim austro-węgierskim sądownictwie w Galicji. Rozpoczynał jako aplikant sądowy, później stał się asesorem i wreszcie otrzymał nominację na sędziego. Pracował w sądach w Krakowie, Nowym Sączu (tutaj wymieniany jest w l. 1902-05), Limanowej, Muszynie, Jaworznie, Kalwarii Zebrzydowskiej i Chrzanowie.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, skierowany został do Wielkopolski, a dokładniej do powiatu obornickiego, gdzie w 1921 objął stanowisko sędziego grodzkiego w Rogoźnie. Już po kilku miesiącach pracy otrzymał nominację na naczelnika Sądu Grodzkiego w Rogoźnie (sąd mieścił się w okazałym budynku przy dzisiejszej ul. Kościuszki 41, przeznaczonym później na funkcje oświatowe i z tej racji mieszczącym jeszcze przed kilku laty Zespół Szkół Agrobiznesu).

W dniu 11 września 1925 odnotowany został pobyt doktora na pielgrzymce w sanktuarium na Jasnej Górze. Sądem w Rogoźnie kierował do 30 września 1935, kiedy to po latach pracy przeszedł na zasłużoną emeryturę, którą z małżonką Marią z domu Sekanina i jej matką spędzał w Rogoźnie.

Teczka biograficzna Miśki przechowywana jest w rogozińskim Muzeum Regionalnym. Znajduje się w niej między innymi biogram przygotowany w 1976 przez Mariana Mianowskiego, w którym pisze on o doktorze tak: - Przejawiał wszechstronne zainteresowania naukowe, zwłaszcza w dziedzinie historii, geografii i przyrody. Był zamiłowanym taternikiem i wszystkie wakacje spędzał w Tatrach, uprawiając wspinaczkę wysokogórską. Do ulubionej jego lektury należały Iliada i Odyseja Homera, które codziennie czytywał wieczorami w oryginale greckim. Do żadnej partii politycznej nie należał. Był czynnym członkiem Polskiego Czerwonego Krzyża - pisze Mianowski, dodając, że informacje czerpał m.in. z relacji jedynej córki doktora Jadwigi Kustusch i dokumentów rodzinnych.

Życie Florian Miśko zostało brutalnie przerwane na początku II wojny światowej. W relacji córki Jadwigi okoliczności zamordowania jej ojca były następujące: - W pierwszych dniach wojny rodzina moja miała być ewakuowana pociągiem do Jaworowa w woj. lwowskim. Ojciec nie wyraził zgody na opuszczenie Rogoźna, ja z matką i babką oraz 4-miesięcznym dzieckiem wyjechałam pociągiem w kierunku Jaworowa. Po miesięcznej tułaczce (dojazd do Jaworowa nie doszedł do skutku), wróciliśmy do Rogoźna. Jak dowiedziałyśmy się od znajomych, ojciec został zamordowany przez Niemców w Budziszewku, a mieszkanie nasze zajęli Niemcy. Według tych informacji ojciec zamordowany został 8 września 1939 razem z sołtysem Budziszewka [Antonim - dop. red.] Klingerem, rolnikiem [Józefem] Pileckim i jego małoletnim synem [Henrykiem] - opowiadała w 1976 Jadwiga, dodając, że Niemcy początkowo nie chcieli wyrazić rodzinie zgody na ekshumację, lecz gdy wreszcie się zgodzili, ciało jej ojca pochowane zostało w dniu 3 listopada 1939 na cmentarzu katolickim w Rogoźnie.

Naocznym świadkiem zbrodni był Marian Pilecki, wówczas 14-letni syn zamordowanego Józefa Pileckiego. Wydarzenia z 8 września przedstawia on następująco: - W godzinach przedpołudniowych wtargnęła do naszego mieszkania grupa żołnierzy Wehrmahtu wraz z miejscowymi Niemcami. Wśród cywilów rozpoznałem znanego mi Niemca [Wilhelma] Reutera zamieszkałego w Budziszewku. Poza nim byli jeszcze inni miejscowi Niemcy, których nie znałem. Widziałem, jak żołnierze [...] zabrali będącego na podwórzu emerytowanego sędziego dra Miśko. Widziałem też, jak zabrali mego młodszego brata Henryka, który był na ulicy. Nadto widziałem, jak ojciec mój stał już na ulicy pod silną obstawą żołnierzy tego oddziału Wehrmahtu. Widziałem, jak tego samego dnia ta grupa żołnierzy rozstrzelała w odległości około 800 m od Budziszewka mego ojca, brata, sołtysa Antoniego Klingera, sędziego Miśko oraz piątego nieznanego mężczyznę. Obserwowałem tę masakrę z odległości około 500 m, z ukrycia. Dodaję, że w czasie zabrania z podwórza naszego domu sędziego Miśko, jeden z żołnierzy odebrał mu cenny zegarek kieszonkowy - wspomniał Marian Pilecki w trakcie przesłuchania dotyczącego zbrodni budziszewskiej, którą w 1970 badał sędzia Roman Sommer z Sądu Wojewódzkiego w Poznaniu.

W sprawozdaniu ze śledztwa sędzia Sommer wskazał, że zbrodni współwinni są żołnierze Wehrmahtu, jak i wspomniany Reuter, który w ramach nienawiści narodowościowej do Polaków, bądź prywatnych porachunków, a może jednego i drugiego, wskazał im osoby do eksterminacji.

Pamięć o dr Miśko pozostaje w Rogoźnie żywa. W roku 2001 był jednym z nominowanych w plebiscycie na Rogoźnianina XX wieku. Z kolei w roku 2017 jego imię otrzymała jedna z no-wo wytyczonych rogozińskich ulic. A na miejscu hitlerowskiej zbrodni w Budziszewku, które funkcjonuje jako Miejsce Pamięci Narodowej, już od wielu lat znajduje się kamień z tablicą i krzyż.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto