Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

[HISTORIA] Ostatni z rodów, które władały Studzieńcem

Błażej Cisowski
Kopia dworu ze Studzieńca w WPE Dziekanowice
Kopia dworu ze Studzieńca w WPE Dziekanowice MPP Lednica
Ostatni przedstawiciele ziemiańskiej rodziny Tomaszkiewiczów mieszkali w studzienieckim dworze do 1942 roku. Atmosferę ich rodowej siedziby poznać możemy odwiedzając kopię zabytku znajdującą się w Wielkopolskim Parku Etnograficznym w Dziekanowicach.

Historia powiatu obornickiego to również dzieje niezliczonych rodzin szlacheckich i ziemiańskich, które gospodarowały posiadanymi tutaj dobrami i aktywnie uczestniczyły w życiu lokalnych społeczności, a wręcz w dużym stopniu wyznaczały ich rytm. Obok rodów wielkich, posiadających bogate majątki, zapamiętanych w historii przedstawicieli i wielowiekową tradycję, jak Grudzińscy, Turnowie, czy hrabiowie Grabowscy, były też familie mniej znane. Należą do nich chociażby Tomaszkiewiczowie ze Studzieńca, ziemianie nie posiadający herbu i nie zaliczani do szlachty, którzy nabyli miejscowe dobra w II połowie XIX wieku.

Studzieniec pojawił się w źródłach w 1343 jako własność Sędziwoja Nałęcza Czarnkowskiego, a w 1357 wieś przejął Będzimir Gryfita z Pomorza. W końcu XIV wieku jako właściciele występują już Studzienieccy, którzy przyjęli swoje nazwisko od nazwy wsi. W II poł. XVII wieku gospodarzami wioski stali się Skrzetuscy, a później Brodzcy, do których trafiła ona wraz z ręką Ewy ze Skrzetuskich Brodzkiej. Od 1690 do 1737 panami majątku byli Błeszyńscy, którzy przejęli go po ożenku Barbary z Brodzkich z Jakubem Oksza Błeszyńskim. Po nich wsią władali Swinarscy. W 1759 Jan z Wybranowa Swinarski sprzedał Studzieniec Kierskim herbu Jastrzębiec, którzy gospodarzyli tu stosunkowo długo, bo do 1805 i w tym czasie wybudowali barokowy dwór, będący dziś jednym z najurodziwszych zabytków powiatu obornickiego. Niestety również mocno zaniedbanym.

W okresie 1805-50 właściciele znowu zmieniali się często, a byli wśród nich Melchior Korytkowski, Józef Bieczyński i Walenty Schmidt. W 1850 majątek objął Andrzej Maiński, a w 1881 spadkobiercą dóbr został wreszcie pierwszy z Tomaszkiewiczów - Tadeusz.

Urodził się on w 1832 jako jedyny syn Teodory Gabryelskiej (z pierwszego małżeństwa z Tomaszkiewiczem), której siostrą była Łucja, żona Andrzeja Maińskiego. Po ukończeniu studiów prawniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim, co nastąpiło w 1857, Tadeusz zamieszkał w Studzieńcu, jednak prawo własności majątku, obejmującego 630 ha (połowę stanowiły pola uprawne), nabył we wspomnianym 1881, o czym świadczy zapis w księdze wieczystej.

Jego żoną była Wincentyna, pochodząca ze starego szlacheckiego rodu Prądzyńskich herbu Grzymała, córka Antoniego - kapitana wojsk polskich, właściciela Biskupic i folwarku Giecz w powiecie średzkim oraz Leokadii z Bąkowskich herbu Gryf. Ślub Wincentyny i Tadeusza odbył się 27 lutego 1862 w drewnianym kościele w Grodziszczku (stojącym do dziś w obrębie wałów grodu wczesnośredniowiecznego w Gieczu - jednej z głównych siedzib pierwszych Piastów). Świadkami byli wspomniany Antoni - ojciec Wincentyny i Wilhelm Lossow, dzierżawca Starczanowa. Małżeństwo ziemianina ze szlachcianką było w XIX-wiecznej Wielkopolsce zwyczajem powszechnym, a para żyła wspólnie przez kolejne 45 lat, wychowując sześcioro dzieci: Marię, Ludgardę (żona znanego rogozińskiego lekarza i działacza społecznego - doktora Bronisława Wysockiego), Zofię, Stanisława, Władysława i Bolesława.

Tadeusz, z wykształcenia prawnik, poza pracą w majątku prowadził też w mieście własną kancelarię. Dlatego administratorem dóbr został brat bliźniak Wincentyny - Kazimierz Prądzyński. Produkcja nastawiona była na uprawę zbóż (żyta, jęczmienia i owsa), warzyw i owoców oraz hodowlę owiec i bydła. Gospodarz i administrator starali się prowadzić majątek w miarę nowocześnie, śledząc ówczesną prasę rolniczą, stosując nawozy sztuczne, czy kupując nowoczesne maszyny, jak żniwiarka Diering i kosiarka Eckert. Mimo to na przełomie XIX/XX wieku hipoteka majątku, podobnie jak wielu innych w Wielkopolsce, była mocno zadłużona, więc w 1907, w związku ze śmiercią Tadeusza, administrowanie przejął zajmujący się ratowaniem podupadających gospodarstw Związek Ziemian. Pomoc, która zaowocowała zmianami w hodowli (odstąpiono od niedochodowych owiec) oraz rozszerzeniem produkcji roślin okopowych i owoców, poprawiła nieco kondycję majątku, co pozwoliło uchronić go przed sprzedażą.

Po śmierci Wincentyny, która nastąpiła w 1913, w Studzieńcu gospodarzyły dzieci Tomaszkiewiczów: Stanisław (do 1933) i Zofia, po mężu Kutznerowa. We dworze pozostała też Ludgarda Wysocka z mężem. Z kolei pozostali członkowie rodziny na stałe zamieszkali w Poznaniu, przyjeżdżając do Studzieńca na święta i letnie wakacje.

W l. 30-tych XX wieku majątek wpadł w kolejne tarapaty finansowe. Ustanowiono nad nim przymusowy zarząd sądowy, którego administratorem był najpierw Marek Turno ze Słomowa, a po nim Stanisław Szułdrzyński z Siernik. Jednak dotychczasowi właściciele, w tym Zofia Kutznerowa i jej brat Bolesław Tomaszkiewicz, pozostali we dworze na prawach rezydentów, a opuścić go musieli dopiero w 1942, podczas okupacji hitlerowskiej.

Rodzina Tomaszkiewiczów to przykład typowej przedwojennej rodziny ziemiańskiej, wielodzietnej i chętnie przy każdej okazji powracającej do starej rodowej siedziby, strzegącej tradycji i połączonej silną więzią, a ponadto żyjącej w dużej części z rodzinnego majątku. Atmosferę panującą w domu Tomaszkiewiczów znakomicie poznać możemy odwiedzając kopię studzienieckiego dworu, czyli ich rodzinnego gniazda, która wznosi się w Wielkopolskim Parku Etnograficznym w Dziekanowicach. Wnętrza odwzorowanego dworu zaaranżowane i umeblowane zostały w sposób charakterystyczny dla l. 20-tych XX wieku i przedstawiają codzienne życie ostatnich ziemiańskich gospodarzy Studzieńca. W odtworzeniu w dawnych wnętrz, w tym stropów, kominków, okien, drzwi i pięknych drewnianych podłóg, pomogły prace poznańskiego artysty-plastyka Wiktora Gosiewskiego*, który w latach 30-tych odwiedził oryginalny dwór w Studzieńcu, dokumentując go w rycinach i litografiach.

* Generalny remont z lat 80-tych zniszczył dawne rozplanowanie i ozdobne elementy wnętrz dworu w Studzieńcu. Na szczęście znamy je dzięki litografiom i grafikom poznańskiego artysty Wiktora Gosiewskiego, który odwiedzi dwór w 1935. Powstała dokumentacja opatrzona została komentarzem poznańskiego architekta Jana Zbijewskiego i włączona do opracowania dotyczącego dworków i pałaców Wielkopolski, które ukazało się w ramach wydawanej od lat 20-tych serii „Zabytki Sztuki Rodzimej Polski Zachodniej”.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto