MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

HISTORIA: Zastrzelił w pojedynku przywódcę powstania

Jakub Przybysz
Historia powiatu obornickiego
Historia powiatu obornickiego Arch.
Adam Jan hr. Goetzendorf-Grabowski (1827-1899) Pochodził z Łukowa koło Obornik. Zapisał czarną kartę w historii powstania styczniowego, zabijając w nierównym pojedynku przywódcę zrywu, 23-letniego Stefana Bobrowskiego

Niezliczeni mieszkańcy powiatu obornickiego złotymi literami zapisali się na kartach narodowych powstań w XIX i XX wieku, nie szczędząc własnej krwi i wolności osobistej dla odrodzenia rozerwanej przez zaborców Ojczyzny. Do zaliczenia do tego szacownego grona niestety nie kwalifikuje się hrabia Adam Jan Grabowski z Łukowa, który był główną postacią intrygi stronnictwa białych przeciwko Stefanowi Bobrowskiemu, naczelnikowi Warszawy w powstaniu styczniowym. 23-letni i cierpiący na ogromną krótkowzroczność Bobrowski, został też przez Grabowskiego zamordowany w trakcie nierównego pojedynku.

Adam Jan Pius Wacław hrabia Goetzendorf-Grabowski herbu Zbiświcz urodził się 5 maja 1827 w Łukowie koło Obornik, jako najstarsze z czworga dzieci właściciela miejscowego majątku Józefa Goetzendorf-Grabowskiego (oficera napoleońskiego, dyrektora Ziemstwa Kredytowego w Poznaniu) i Klementyny z Wyganowskich herbu Łodzia. Imię otrzymał po swoim dziadku Adamie Mateuszu Grabowskim (dziedzicu Wełny i Parkowa, szambelanie Augusta III, staroście lipińskim).

Wychowany został w środowisku konserwatywnym i ugodowym. Po zdaniu matury, w l. 1846-48 studiował prawo w Berlinie, a rewolucję 1848 odsłużył w wojsku pruskim, z którego odszedł w 1849. W1852 mianowany został podporucznikiem pruskiej landwehry (wojsk rezerwowych, tzw. drugiej kolejności), a w 1854 królewskim pruskim kamerjunkrem (młodszym szambelanem).

W 1853 ożenił się z Jadwigą, córką księcia Konstantego Lubomirskiego. Owocem małżeństwa były trzy córki. Krystyna i Elżbieta zostały zakonnicami, a Maria wyszła za księcia Hieronima Druckiego-Lubeckiego. Adam zamieszkał w białoruskich dobrach teścia, a później wraz z rodziną przeprowadził się do Warszawy.
W przededniu wybuchu powstania styczniowego zajmował posadę w Towarzystwie Żeglugi Parowej, jednak był ścigany przez wierzycieli i nie miał dobrej opinii w swym środowisku. Wobec przygotowań do wybuchu powstania zaangażował się po stronie niechętnego walce zbrojnej stronnictwa białych (liberalne ziemiaństwo, burżuazja, inteligencja).

W 1862, działając właśnie z ramienia białych, chcących penetrować organizację powstańczą stronnictwa czerwonych (działacze demokratyczni dążący do szybkiego wybuchu powstania i przeprowadzenia radykalnych reform społecznych), przekazał pewną sumę pieniędzy na założenie tajnej drukarni grupie Janczewskiego, stanowiącej wewnętrzną opozycję w ramach Komitetu Centralnego Narodowego czerwonych.
Po wybuchu powstania doszło do wydarzeń, dzięki którym Adam Grabowski bardzo niechlubnie zapisał się w historii. 3 marca 1863 wyjechał do Krakowa, jako jeden z agentów faktycznego lidera białych, potężnego bankiera Leopolda Kronenberga.

Celem wyjazdu była chęć zdobycia władzy nad powstaniem przez białych, a Grabowski przedstawiał się w Krakowie jako wysłannik Tymczasowego Rządu Narodowego, którym nie był. Stał się jednak główną postacią spisku, w wyniku którego dyktatorem powstania został Marian Langiewicz, wprowadzony przez Grabowskiego w błąd, gdyż po klęskach pierwszego dyktatora Ludwika Mierosławskiego, kierownictwo powstania, na czele którego stał młody, 23-letni Stefan Bobrowski, nie planowało wyznaczać kolejnych dyktatorów. Grabowski korzystając z samozwańczej funkcji wysłannika rządu, a ponadto podając się za kuzyna Bobrowskiego, przywłaszczył też sobie pieniądze na zakup broni dla powstańców.

TRN ze względu na niesprzyjające okoliczności musiał uznać dyktaturę Langiewicza. Nie trwała ona jednak długo, gdyż bardzo szybko jego oddziały zostały pobite, a sam generał aresztowany przez Austriaków.
Aby wyjaśnić sprawę dyktatury Langiewicza, Bobrowski 20 marca przybył do Krakowa, gdzie spotkał Grabowskiego.

Wcześniej w liście do Langiewicza, który przypadkiem trafił do rąk gen. Wysockiego pisał o Grabowskim: „ jest to awanturnik najpospolitszy, o którym poważnemu politykowi nawet wstyd wspominać”. List ten obiegł środowisko opozycji krakowskiej, a urażony Grabowski wyzwał Bobrowskiego na pojedynek. Sprawą zajął się sąd honorowy stwierdzając, że hrabia się nie zhańbił (!), a pojedynek się odbędzie.

12 kwietnia 1863 w Lesie Łasz-czyńskim pod Rawiczem Grabowski i Bobrowski stanęli do walki na pistolety. 23-letni Bobrowski nie miał najmniejszych szans. Był potwornym krótkowidzem, książki czytał z odległości paru centymetrów, a na ulicach nie poznawał znajomych. Wątpliwe nawet czy widział sylwetkę przeciwnika.

Z kolei hrabia, który odbywał ochotniczą służbę w pruskim wojsku, był podporucznikiem i kamerjunkrem dworu pruskiego, strzelał prosto w serce. Bobrowski, faktyczny przywódca powstania styczniowego, przewodniczący Tymczasowego Rządu Narodowego i powstańczy naczelnik Warszawy, poległ od kuli polskiego szlachcica. Miejsce pojedynku, uznanego przez wielu za egzekucję, upamiętnia kamień i tablica.

Przywódcą powstańczego rządu został nie przygotowany do tego tak dobrze jak Bobrowski Aga-ton Giller. A Grabowski zbiegł przed karą władz powstańczych do Wiednia. Austriacka policja internowała go w Innsbrucku. W 1866 wstąpił jako ochotnik do armii austriackiej i jako podporucznik wziął udział w bitwie pod Sadową, będącej częścią wojny prusko-austriackiej o hegemonię w Związku Niemieckim. Bitwa odbyła się 3 lipca 1866 i zakończyła klęską wojsk austriackich.

W 1878 osiadł w majątku Ra-chów na Lubelszczyźnie i przez kilka lat pozostawał pod nadzorem policji. Zachowały się informacje, że zabiegał o jakąś rehabilitację w związku z pojedynkiem z 1863, zwracając się, zresztą bez skutku, do Tadeusza Okszy-Orzechowskiego i Władysława Platera. Zmarł 11 grudnia 1899 w Brixen w Tyrolu .

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto