Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

JEZIORO LUSOWSKIE - Mieszkańcy chcą ciszy nad wodą

Robert Domżał
10 kwietnia będziemy sprzątać brzeg jeziora. Robimy tak od lat – mówią wędkarze
10 kwietnia będziemy sprzątać brzeg jeziora. Robimy tak od lat – mówią wędkarze Janusz Romaniszyn
Do niedawna uważano, że Jezioro Lusowskie leży w strefie ciszy. Jednak urzędnicy Starostwa Powiatowego w Poznaniu twierdzą, że przepis ustanawiający tego typu strefę już nie obowiązuje. Wójt gminy Tarnowo Podgórne zwrócił się więc do starostwa z wnioskiem o wprowadzenie zakazu pływania łodziami z silnikami motorowymi po jeziorze. I zdziwił się, bo wniosek został odrzucony. Mieszkańcy gminy, z którymi spotkaliśmy się wczoraj w ramach „Patrolu Głosu”, są oburzeni.

– Motorówki zniszczą jezioro. Nie po to przez lata je zarybialiśmy, żeby teraz obserwować jak kilka osób, bo przecież nieliczni pływają motorówkami, niszczy miejsca tarła ryb. Z naszych pieniędzy powstały pomosty dla wędkarzy. Na ryby przyjeżdża tu czterystu siedemdziesięciu wędkarzy z naszego gminnego koła. A kolejnych trzystu to wędkarze z innych kół, którzy tu również wykupili pozwolenia – mówi Marek Perz, szef koła wędkarskiego.

– Jeśli tu będą motorówki, zniknie ptactwo. A przylatuje tu regularnie orzeł bielik, rybołów, są żurawie, cyranki. Kto chce je wypłoszyć – pyta Janusz Łochowicz, wędkarz.

– Będziemy protestować, oddamy wykupione karty, bo w przeciwnym razie sterroryzują nas tu hałasem skuterów i łodzi – dodają inni wędkarze.
Urzędnicy z Jackowskiego przekonują, że musieli odrzucić wniosek.

– Ponieważ samorząd gminy chce całkowitego zakazu pływania łodzi z silnikami motorowymi, z wyłączeniem tylko służb ratowniczych, nie możemy na to przystać. Nawet w uchwałach, w myśl których ograniczano możliwość pływania na innych jeziorach, dopuszczano łodzie z małymi silnikami – mówi Małgorzata Waligórska, wicedyrektor Wydziału Ochrony Środowiska starostwa poznańskiego. Argumentem koronnym starostwa jest to, że woda w jeziorze ma wysokie biochemiczne zapotrzebowanie na tlen.

– Wyniki próbek wody pobranej przez Zakład Analiz Wody i Gruntów Wydziału Chemii UAM pokazały, że zapotrzebowanie wynosi 11 miligramów tlenu na litr. Normy dla kąpieli mówią o sześciu miligramach na litr. Dopuszczenie motorówek ma zwiększyć natlenianie wody – mówi Małgorzata Waligórska. Mieszkańców to nie przekonuje. Bo, skoro jest tak źle, to dlaczego w jeziorze po zimie nie ma śniętych ryb. Z badań wykonanych przez Uniwersytet Przyrodniczy wynika, że tlen jest i na głębokości 10 m.

– Jesienią zarybialiśmy jezioro. Do wody trafiły szczupaki, liny i sieja, która pływa gromadnie, środkiem akwenu. Jeśli motorówka na nią natrafi, zniszczy od razu większą ilość – mówi Bogdan Kasprzak. Wędkarzy popierają ichtiolodzy. Według prof. Antoniego Przybyła, kierownika Katedry Rybactwa Śródlądowego Uniwersytetu Przyrodniczego, analiza chemiczna wody to za mało, by ocenić stan jeziora.

– Mowa, że motorówki natleniają wodę to nadużycie – twierdzi profesor. Natomiast Piotr Burdajewicz bywający na plaży nad Lusowskim uważa, że dopuszczenie motorówek będzie działaniem przeciwko plażowiczom.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto