Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KONCERT W SYNAGODZE - Inauguracja Tzadik Poznań Festiwal

Ewa Obrębowska -Piasecka
Fot. Sławomir Seidler
Fot. Sławomir Seidler
Ależ to była muzyczna podróż! Psychodelicznym pociągiem jechaliśmy z zespołem Zakarya, a do metafizycznej windy zabrał nas John Zorn i jego przyjaciele.

Ależ to była muzyczna podróż! Psychodelicznym pociągiem jechaliśmy z zespołem Zakarya, a do metafizycznej windy zabrał nas John Zorn i jego przyjaciele.

Przed synagogą, zamienioną przed ponad 60 laty w pływalnię, kłębił się czwartkowego wieczoru tłum szacownych gości poznańskiej Gminy Żydowskiej oraz fanów nowoczesnych, improwizowanych brzmień spod szyldu wytwórni Tzadik. Falował tam i dyskutował przed koncertem, po koncercie, w przerwie. Do Poznania, za sprawą festiwalu Tzadik, przybył zupełnie nowy duch: równie silnie zanurzony w tradycji, co otwierający drzwi i okna do przyszłości.

Koncert, jaki dał John Zorn ze swoim zespołem Masada, przejdzie do historii jako jedno z największych jazzowych wydarzeń ostatnich lat. Pod wodzą legendarnego saksofonisty, który jest tu także dyrygentem, Dave Douglas (trąbka), Greg Cohen (gitara basowa), Joey Baron (perkusja) oraz Uri Caine (fortepian) zdecydowali się na granie akustyczne, które w pogłosach i odbiciach tej trudnej akustycznie przestrzeni zabrzmiało rewelacyjnie. Tym bardziej, że to instrumentaliści genialni. Masada zabrała słuchaczy do krainy zaskakująco klasycznego jazzowego brzmienia. Z żydowskich, szalenie subtelnych motywów muzycznych budowała wielopiętrowe improwizacje porażające i czystością brzmienia, i niebywałą inwencją twórców. Był to naprawdę mistrzowski popis, który czarował także entuzjazmem muzyków, ich pasją i radością.

A jednak równie silnie, choć z zupełnie innych powodów, zostanie mi w pamięci to, co się zdarzyło w synagodze ze sprawą francuskiego kwartetu Zakarya. Akordeonista Yves Weyh i jego koledzy wystawili na ciężką próbę zarówno purystów-profesjonalistów, którzy krzywili się na akustyczne zgrzyty tego koncertu, jak i dostojnych gości, którzy zasłaniali uszy przed inwazją heavy-metalowych dźwięków, a grymas autentycznego bólu próbowali przykryć dobrotliwym uśmiechem. Ale zderzenie ostrego brzmienia z etniczną wyprawą w świat, którego już nie ma – z Pińska do Mińska, jak żartobliwie komentował Weyh – mogło być także fascynującą przygodą, szczególnie w drugiej części koncertu. Akordeon śpiewa tu tęskne, zawodzące pieśni, ale bywa też syreną alarmową. Perkusista Pascal Gully czaruje słuchaczy solową wariacją na temat spadania różnych dziwnych przedmiotów. A gitarzysta Alexander Wimmer oraz basista Vincent Posty szarpią struny na tysiąc niezwykłych sposobów. Poddanie się tej transowej orgii dźwięków daje naprawdę dużo – nie tylko masochistycznej – przyjemności. •

W sobotę na festiwalu:

W Kinie Muza zobaczymy filmy: o godzinie 14 „W zwierciadle Mai Deren” w reżyserii Martina Kudláceka, z muzyką Johna Zorna, a o 16 również z muzyką Zorna „Śmierć człowieka pracy” w reżyserii Michaela Glawoggera.

Performance poetycki „Słowo święte, słowo przeklęte”: Ewy Lipskiej, Ryszarda Krynickiego, Piotra Matywieckiego, Mateusza i Marka Pospieszalskich – Synagoga, godzina 19.

Koncert finałowy na Dziedzińcu Urzędu Miasta, w którym usłyszymy muzyków z Koby Israelite Band, Zakarya, Bester Quartet oraz Macieja Filipczuka, rozpocznie się o godzinie 22.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto