MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lud wierzył, że rzeki, stawy i jeziora są pełne demonów

daria
Wierzyli, że w rzekach i jeziorach są demony
Wierzyli, że w rzekach i jeziorach są demony Archiwum
Legendy naszych rzek i jezior Bogate podania ludowe o duchach wodnych zamieszkujących akweny powiatu obornickiego wywodzą się częściowo jeszcze z czasów pogańskich. Ocalił je od zapomnienia folklorysta prof. Otto Knoop

W dawnych wiekach, gdy rytm życia społeczności wiejskich wyznaczały pory roku, a harmonogram dnia określało bicie kościelnych dzwonów, ludzka egzystencja była zupełnie inna, niż obecnie, jednak nie mniej ciekawa. Człowiekowi towarzyszyło bowiem wiele elementów magicznych, a przynajmniej tak interpretowano zjawiska niezrozumiałe i trudne do wyjaśnienia. Bogaty folklor i ludowe wierzenia na terenie Wielkopolski, a zwłaszcza powiatu obornickiego, przetrwały w dużej mierze dzięki zapiskom niemieckiego folklorysty i etnografa prof. Ottona Knoopa.

Wiemy dzięki nim, że ogromną rolę w folklorze naszych przodków odgrywała wiara w duchy wodne, które mieszkały nie tylko w rzekach i jeziorach, ale nawet najmniejszych stawach, rowach i kanałach. Wiara ta, sięgająca nawet czasów pogańskich, zakorzeniona była wśród miejscowej ludności bardzo głęboko, a duchy wodne uważano za zjawiska szczególnie niebezpieczne, złośliwe i do tego mogące objawiać się pod bardzo różnymi postaciami.

Jeden z ciekawszych zapisków Knoopa na temat demonów żyjących w wodach, pochodzi z Łukowa. W wodach Warty często miał się ukazywać duch niszczący pola po obu stronach rzeki. Pewnego razu trzej mężczyźni postanowili obserwować rzekę i przeszkodzić demonowi w dokonywaniu zniszczeń: - O północy usłyszeli głuche dudnienie i szum wody. Potem zrobiło się zupełnie ciemno, mimo, że świecił księżyc. A jednak zobaczyli olbrzymią białą postać idącą w ich kierunku. Kilka minut później usłyszeli ducha, który mocno pluskając, zanurzył się w Warcie. Gdy następnego dnia obejrzeli pole, zobaczyli, że całe zboże zniknęło - mówi podanie z Łukowa, a w kolejnym dotyczącym tej wsi czytamy, że spotkanie z duchem wodnym skończyło się dla innych trzech mężczyzn tragicznie: - Następnego dnia zachorowali. Dwóch wkrótce umarło, a trzeci żył jeszcze przez trzy miesiące, po czym umarł w wielkich męczarniach.

Przekaz ze Starego koło Pru-siec opowiada nam natomiast o przemianie w wodnicę. Miejscowa dziewczyna miała sobie upodobać miejsce nad Jeziorem Starskim: - Siedziała tam godzinami i marzyła. Pewnego dnia wydało się jej, że woda zaprasza ją, by weszła do jeziora, co uczyniła bez zastanowienia. Nie utonęła jednak, lecz żyje tam jeszcze dzisiaj jako wodnica - zapisał Knoop.

W okolicach Jeziora Czarnego miał być za to widywany straszliwy potwór, który zamieszkiwał ten akwen: - Był to sam diabeł, przeszkadzający ludziom w połowach. Ryby, które udało się złowić, nie nadawały się do spożycia. Kiedyś w zimie, gdy jezioro było zamarznięte, urządzono wielkie łowy, na które przybyło mnóstwo ludzi. Rybacy zarzucili sieci i za pierwszym razem wyciągnęli tylko trzy małe rybki, a za drugim sieć była pusta. Za trzecim wyciągnięto z wody potwora, który miał kozią głowę i dwa duże rogi. Jego oczy były czerwone i świeciły jak klejnoty. Wystraszeni ludzie uciekli, a potwór wskoczył do wody i zniknął pod lodem. Usłyszano też straszne dudnienie, jak podczas burzy, a przeraźliwy ryk wypełnił rosnący przy jeziorze las - czytamy w podaniu zanotowanym przez profesora z Rogoźna.

A w przekazie z Siernik poznajemy konsekwencje bezpośredniego kontaktu z wodnym demonem: - Po wyłowieniu ducha powietrze było zatrute przykrym zapachem siarki. Wielu ludzi dostało jakiejś wysypki, która nie chciała się goić.

Swoje legendy związane z wodnymi duchami ma również Jezioro Rogozińskie. W roku 1860 jego właściciel miał spotykać na wodzie tajemniczą postać: - Gdy tylko ze swoim synem wypływał na połów, zauważał czarną postać pływającą łodzią, ale nigdy nie mógł dogonić tego dziwnego zjawiska, gdyż zawsze po pewnym czasie znikało. Za każdym razem fale piętrzyły się tak wysoko, jakby były uderzane niewidzialnym batem. Z czasem zjawisko pojawiało się coraz rzadziej, aż w końcu zanikło.

W Jeziorze Rogozińskim miały też żyć dziewice wodne: - Opowiada się, że ludzie, którzy zobaczyli jedną z nich, wkrótce musieli umrzeć - zanotował Knoop, dodając: - Pewna kobieta poszła do lasu po drewno. Przechodząc koło jeziora zobaczyła w nim wodnicę. Ze strachu nie mogła ruszyć się z miejsca i dopiero, gdy wyrzuciła ukradzione drewno mogła iść dalej. Po powrocie do domu zachorowała, a po kwartale umarła - głosi opowieść z Rogoźna.

Duchy wodne mieszkać miały także w rzece Wełnie: - Pewnej nocy jakiś parobek z Garbatki poszedł nad Wełnę z kolegą pastuchem, by się wykąpać. Zabrali sieć na ryby, a nad rzekę dotarli około 11 w nocy. Gdy się rozebrali i weszli do wody, zobaczyli nagle dużego czarnego psa idącego z drugiej strony rzeki, który po chwili zaczął iść przez rzekę w ich kierunku. Parobek myślał, że jest to zwykły pies, złapał więc kij leżący w wodzie i krzyknął na niego. Mimo to się cofnął, pies również i tak przyglądali się sobie nawzajem. Gdy krzyknął jeszcze raz w powietrzu rozległ się wielki szum. Zaczęło trzeszczeć i kłapać, jakby w pobliżu pracowały wiatraki, a kąpiący poczuli drapanie w nogi, jakby chodziły po nich robaki. Trwało to około godziny, po czym zjawiska ustały, pies zniknął, a kąpiący się uciekli. Pojawienie się ducha miało być karą za zamiar łowienia ryb nocą z soboty na niedzielę.

Kolejna legenda znad Wełny opisuje historię robotnika rolnego z Gościejewa, który zobaczył nocą nad rzeką dużą rybę, która otwierała paszczę, jakby chciała go połknąć i znikała. Robotnik w popłochu uciekł aż do Kazio-pola, a po drodze ta niezwykła ryba miała pokazać mu się kilkakrotnie. - Ludzie opowiadają, że w tym miejscu utopił się parobek, który poszedł nocą łowić ryby. Ten parobek ukazuje się przechodzącym jako wielka ryba z ogromną paszczą - podsumował opowieść Otto Knoop, po raz kolejny udowadniając bezkres ludzkiej fantazji i bogactwo naszego dawnego, ludowego folkloru.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto