Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mateusz Smoleń dawcą szpiku kostnego

Administrator Oborniki.NaszeMiasto.pl
Mateusz Smoleń z Parkowa sześć miesięcy temu oddał swój szpik kostny chłopcu z Krakowa. Za kilka tygodni ponownie zostanie dawcą. Dzisiaj chce zachęcić innych do zarejestrowania się w bazie potencjalnych dawców szpiku kostnego. Rozpoczyna od swojego najbliższego otoczenia.

- Chciałbym, aby wszyscy mieszkańcy Obornik zdecydowali się podarować komuś życie. Niewiele osób z tego miasta zarejestrowało się w bazie potencjalnych dawców. Myślę, że wynika to przede wszystkim z braku wiedzy na ten temat - mówi Mateusz Smoleń.

Mateusz Smoleń jeszcze we wrześniu zamierza się spotkać z uczniami szkół ponadgimnazjalnych. Chce również zorganizować festyny i pikniki, a także nawiązać współpracę z obornickim stowarzyszeniem Ludzki Gest. - Wśród mieszkańców Obornik idea oddawania szpiku nie jest odpowiednio rozpropagowana. Ludzie wciąż obawiają się zostać dawcami, myśląc, że to zagraża ich zdrowiu albo życiu - mówi Mateusz Smoleń.

Mateusz Smoleń od kilku lat jest członkiem poznańskiej Drużyny Dawców Szpiku. Do bazy zapisał się przez przypadek. - Byłem w liceum. Zamiast siedzieć na lekcjach w szkole, wybrałem oddawanie krwi. Wówczas jedna z pielęgniarek zachęciła mnie bym zarejestrował się jako potencjalny dawca szpiku - zdradza Mateusz Smoleń.

Początkowo Mateusz Smoleń nie wiedział nawet na co się pisał. Dopiero gdy dostał oficjalne pismo, potwierdzające jego status dawcy, zaczął się interesować tym zagadnieniem.

Jednak na informację o tym, że może podarować komuś życie czekał sześć lat. - Gdy zadzwoniła do mnie kobieta z wiadomością, że jest osoba, która czeka na mój szpik, minęło kilkanaście sekund do momentu, w którym przypomniałem sobie, że zarejestrowałem się jako dawca - opowiada Mateusz Smoleń.

Mateusz Smoleń od razu zgodził się pomóc półtorarocznemu dziecku z Krakowa. Kilka dni później był już na badaniach w szpitalu. Pierwsze pobranie szpiku odbyło się metodą mniej popularną i bardziej inwazyjną. - Lekarze zadecydowali, ze szpik zostanie ode mnie pobrany z talerza biodrowego. Po zabiegu musiałem zostać kilka dni w szpitalu - wspomina Mateusz Smoleń.

Przeszczep u małego mieszkańca Krakowa przyjął się, jednak po sześciu miesiącach nastąpił u niego nawrót choroby. Kilka tygodni temu Mateusz Smoleń odebrał telefon z prośbą o ponowne oddanie szpiku. Słowo tak z jego ust padło zanim jego rozmówczyni skończyła zdanie. Tym razem pobranie szpiku odbędzie się inną metodą.

- Teraz szpik będą mi pobierać z krwi obwodowej. W obu rękach będę miał wenflony i pomiędzy nimi będzie wędrować krew, a komórki macierzyste będą się zbierały w specjalnym separatorze - wyjaśnia Mateusz Smoleń, dawca szpiku.

Mateusz Smoleń opowiadając swoją historię zamierza zachęcić oborniczan do pójścia w jego ślady. - Zarejestrować można się przy każdej akcji honorowego krwiodawstwa. Natomiast codziennie w szpitalu przy ul. Marcelińskiej - zachęca Mateusz Smoleń

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto