Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Cwojdziński to młody, utalentowany chłopak, którego głos magnetyzuje

Magdalena Dolatowska
Kim jest Mikołaj Cwojdziński? To chłopak, który od wielu lat pasjonuje się muzyką.

Dla każdego szczęście różne może posiadać imię. Dla jednych jest to wieczór z kubkiem gorącej i aromatycznej herbaty w towarzystwie ulubionej książki, dla drugich może to być przemierzanie kilometrów na rowerze, jednocześnie podziwiając widoki, czy pielęgnowanie roślin, warzyw w malowniczym ogrodzie. Dla bohatera dzisiejszego wywiadu szczęście oznacza … śpiewanie. Mikołaj Cwojdziński, absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Obornikach, to młody, utalentowany chłopak, którego charakterystyczny głos magnetyzuje i wyróżnia na tle innych artystów.

Jak to się wszystko zaczęło?

Jego przygoda ze śpiewaniem zaczęła się bardzo niepozornie. Na początku dwudziestoczterolatka nie interesował sam śpiew. Gdy mieszkający do niedawna w Obornikach pasjonat, sięga pamięcią do początków jego zainteresowania, ma przed oczami lata 2007-2010, kiedy miał nie więcej niż trzynaście lat. To właśnie wtedy jego straszy brat pokazał mu pierwsze płyty zagranicznego artysty Tupaca. Wówczas niesamowicie zaciekawił go utwór „Changes”, który na tyle go pochłonął, że sam od pierwszego do ostatniego słowa, postanowił go przetłumaczyć. Jak sam przyznaje, urzekło go w nim to, jak wiele zaangażowanej treści może nieść ze sobą muzyka.

- Od tego czasu postać Tupaca Amaru Shakura była dla mnie autorytetem. Jego zaangażowane społecznie teksty, szacunek do kobiet i niesamowita charyzma popchnęły mnie do tego, aby samemu spróbować pisania - dodaje Mikołaj.

Zmiana muzycznego kierunku

Po kilku latach rapowania, przyszedł czas, jak sam przyznaje, na bardziej melodyjne utwory. Do innego repertuaru i odkrywania sekretów wokalnego mistrzostwa, zachęciła go Arleta Zmyślińska, nauczycielka muzyki z gimnazjum oraz przyjaciółka Agata, które zdaniem nastolatka otworzyły przed nim całkiem nowe horyzonty. Mikołaj chciał poznać tajniki śpiewu, ukształtować swój głos i osiągnąć jeszcze lepsze efekty. Absolwent obornickiego Staszka z biegiem czasu przekonał się, że melodyjność, harmonia i dźwięk to coś piekielnie wymagającego, ale również nad wyraz pięknego. Wtedy na dobre rozpoczęła się jego przygoda z muzyką.

- Kiedy zaczynasz na poważnie podchodzić do śpiewania, nagle zdajesz sobie sprawę jaki ogrom pracy trzeba włożyć w to, aby Twój głos brzmiał dokładnie tak jak tego chcesz. Nagle zupełnie inaczej postrzegasz muzykę, której słuchało się na co dzień bez większego namysłu - pojmujesz że operowanie głosem jest sztuką, jednoczenie zyskujesz ogromny szacunek do ludzi, którzy robią to w sposób wybitny. Takie właśnie podejście zaszczepiły we mnie dwie wspomniane wcześniej osoby - uzupełnia mężczyzna.

Czym dla niego jest muzyka?

Muzyka dla rapera stanowi tak ważną część jego życia, bo pozwala uzewnętrznić siebie i dać upust emocjom. W nutach od zawsze starał się szukać autentyczności. Chciał mieć pewność, że osoba, której słucha, opisuje swoje wzloty, upadki, trudne historie z życia, czy demony, z którymi mierzy się na co dzień, jak z resztą każdy z nas. Bardzo chciał wierzyć, że idol, którego słuchał idąc do szkoły będzie kimś, kogo mógłby spotkać następnego ranka, idąc tą samą drogą i rozmawiać z nim, jakby znali się od dawna. Sam również często wychodzi często poza sztywne ramy gatunku. To właśnie dzięki temu otworzył głowę na nowe gatunki muzyki – blues, R&B, muzykę elektroniczną, które współcześnie mieszają się ze sobą . Gdyby jednak musiał jednak zamknąć jego definicję w muzyki w dwóch słowach – zdecydowanie byłyby to „autentyczność” i „emocje”.


- Chyba za to tak pokochałem rap na samym początku – słuchałem artystów, którzy dosłownie spowiadali się ze swojego życia prywatnego setką tysięcy ludzi. Opowiadali o swoich traumach, nałogach, ale też dawali przykład i podnosili na duchu. Takim właśnie twórcą jestem i takim chciałbym pozostać - uzupełnia pasjonat.

Mikołaj dąży do perfekcjonizmu

Na pytanie, czy chciałby zostać piosenkarzem, Mikołaj uważa, że chciałby po prostu zostać artystą. Człowiekiem, który potrafi przekuć swoje emocje oraz wrażliwość w coś, co dotknie również innych ludzi. Od zawsze jednym z jego niedoścignionych marzeń było to, aby umieć śpiewać tak, by swoim głosem wzbudzać w ludziach najgłębsze emocje, aby poruszać ich do łez. Co ciekawe, nigdy nie uważał siebie za osobę utalentowaną. Wpływa może mieć to, że zanim doszedł do momentu, w którym mógł spojrzeć w lustro i przyznać bez wątpienia, że jest zadowolony z poziomu swojej muzyki, upłynęło wiele czasu. Pomimo tego, że napisał i nagrał setki tekstów, to nadal nie uważa, aby był chociaż w połowie tak dobry, jak ludzie, których słucha. To świadczy o jego perfekcjonizmie i dążeniu do ideału. Mikołaj nigdy nie myślał o udziale w programach talent show, aby się w taki sposób wypromować. Co prawda w szkole przyszło mu wziąć udział w paru wydarzeniach, które można by określić mianem konkursu, jednak nigdy nie postrzegał tego przez pryzmat drogi do jakiejkolwiek rozpoznawalności.

- Ludzie, z którymi się utożsamiałem bardzo często wypracowali sobie swoje miejsce na scenie latami ciężkiej pracy i wyrzeczeń – natomiast tego typu „teleturnieje” traktowane były jako swoista droga na skróty. Dzisiaj chyba zarówno samo podejście do tego tematu jaki cała muzyka uległa gwałtownej zmianie, jednak nadal mogę pewnie powiedzieć, że nigdy nie myślałem o tego typu programach - uzupełnia dwudziestoczterolatek.

Co było kluczem do osiągnięcia sukcesu?

Mikołaj nie uważa, aby na polu muzycznym osiągnął sukces. Cały czas jest mniej lub bardziej znanym w swoim otoczeniu chłopakiem z marzeniami o tym, aby któregoś dnia stanąć na koncercie ramię w ramie z Drake’iem, czy The Weekndem. Dojście do zadowalającego poziomu wymagało od artysty wielu godzin pracy, poświęconych na pisanie tekstów, powtarzaniu ich, niejednokrotnie po kilkadziesiąt, a nawet i kilkaset razy przed nagraniem. Kluczem do osiągniętego przez niego poziomu była praktyka. Od powtarzania coraz to bardziej złożonych technicznie tekstów, przez pisanie swoich piosenek, po lekcje śpiewu – wszystko to wymagało czasu i zaangażowania. Od samego początku sam realizuje również swoje nagrania.

- Zaczynałem nagrywając je na mikrofon za kilkadziesiąt złotych, który trzymałem w pudle od starego głośnika aby wytłumić echo, które przez to było jeszcze większe. Dzisiaj mogę pozwolić sobie, aby realizować swoje nagrania w półprofesjonalnym domowym studiu, na sprzęcie wysokiej klasy – jednak żaden, nawet najdroższy mikrofon nie zastąpi charyzmy i pasji, którą możesz przelać nawet na niedrogi sprzęt - uzupełnia raper.

Co daje mu tworzenie tekstów i ich nagrywanie?


Mikołaj, pomimo trudów dnia codziennego, stara się znaleźć czas na realizowanie swojej pasji. Muzyka towarzyszy mu praktycznie codziennie – w domu, w samochodzie, czy podczas pracy, jednak przestrzeni na jej tworzenie jest zdecydowanie mniej niż za czasów szkolnych. Cały czas jednak staram się dbać o to, aby podtrzymywać swoją twórczą iskrę i przynajmniej raz na kilka dni napisać krótszy, czy dłuższy tekst. Zazwyczaj popołudnia zabiera mu praca, także cała twórcza aktywność ma miejsce późnym wieczorem lub w nocy, jednak to też sprawia, że ma to swój wyjątkowy i unikalny klimat. Poza tym – niezależnie, czy był to pierwszy, setny, czy ten najnowszy tekst – satysfakcja i emocje, które czuje po postawieniu ostatniej kropki, są zawsze nie do opisania. To uczcie rekompensuje zmęczenie i sprawia, że chce robić to dalej, nawet pomimo codziennych obowiązków czy braku wielotysięcznej publiczności.


- To uczcie rekompensuje zmęczenie i sprawia, że chce robić to dalej, nawet pomimo codziennych obowiązków czy braku wielotysięcznej publiczności - uzupełnia Mikołaj.

Kto jest dla niego wsparciem i sędzią?



Rodzice młodego rapera na początku podchodzili do jego przygody z muzyką bardzo sceptycznie i z dość dużym dystansem. To się zmieniło, gdy zaczęli dostrzegać namacalne efekty w postaci kilku zagranych koncertów, na których mieli okazję być, czy teledysków, które obejrzeli. Jednak największe wsparcie otrzymał od osób z jego otoczenia. Był nim kolega Mikołaj, z którym raper zna się od dziecka. Chociaż ich drogi się rozeszły, bo poszli do innych szkół, to właśnie on napisał do dwudziestoczterolatka, że ma ogromny potencjał, co było dla niego ogromnym zastrzykiem motywacji. Słowa uznania kieruje także do przyjaciółki ze studiów, Oli, która wierzy, że przy odrobinie pracy może stać się wielkim artystą. Jednak nie wszyscy głaskają go po głowie. Jego dziewczyna jest jego najsurowszym krytykiem, ale dzięki temu motywuje go, aby stale przesuwać sobie granicę coraz wyżej.

- Dzisiaj mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że są ze mnie dumni i cieszą się widząc, ile satysfakcji daje mi tworzenie muzyki i to jest dla mnie najważniejsze. Mógłbym tak długo wymieniać osoby, które miały ogromny wpływ na mój rozwój muzyczny – Agatę, Klaudię, Michalinę, Julię, Pawła, Macieja, Sebastiana…Jeśli się tu odnaleźliście to piątka dla Was i dziękuję, za wszystko! - kończy artysta.

[g]/8387549[/g]

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto