Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Monika Melkowska: Zajęłam się szydełkowaniem, aby zająć czymś ręce

Daria Przybysz
Monika Melkowska z Bogdanowa zajmuje się rękodzielnictwem. Każdą swoją wolną chwilę poświęca na szydełkowanie i plecenie makram. Ze sznurka, czy włóczki potrafi wyczarować zachwycające dekoracje domu, czy rodzinnej uroczystości. W przyszłości zamierza uczyć innych tej pasjonującej sztuki.

Monika Melkowska: Zajęłam się szydełkowaniem, aby zająć czymś ręce

Makrama – za tym dość tajemniczo brzmiącym słowem kryje się piękna dekoracja okna, stołu, bądź też ściany. Ta średniowieczna sztuka wiązania sznurków obecnie przeżywa swoje odrodzenie. Przyczyniła się do tego między innymi Monika Melkowska, mieszkanka Bogdanowa, której wielką pasją jest rękodzieło.

- Jestem Monia. Zajmuje się tworzeniem przedmiotów na szydełku oraz makram. Kocham to i postanowiłam spełniać marzenia z tym związane – przedstawia siebie na funpage, na którym prezentuje swoje prace.

Koszyki, legowisko dla kota, dekoracje ślubne, kwietniki, huśtawki, a nawet kołyski dla dzieci. To wszystko, a nawet więcej można wykonać ze sznurka. Sztuka ta nie należy do najtrudniejszych, wymaga jednak niesamowitej precyzji, dokładności i cierpliwości. Prawdziwe dzieła sztuki mogą wykonać wyłącznie osoby, które posiadają te cechy. Do nich należy właśnie mieszkanka Bogdanowa. Przy tym bardzo energiczna i temperamentna.

Monika rękodziełem zainteresowała się kilka lat temu

Jej przygoda z rękodziełem rozpoczęła się kilkanaście lat temu. Pierwsze umiejętności i tajniki szydełkowania zgłębiała u boku swojej mamy.

- Nie od razu zapałałam wielką miłością do szydełkowania. Moja pasja do rękodzieła dojrzewała, rozwijała się i ewoluowała wielokrotnie – wyznaje kobieta.

Monika najpierw zajmowała się decoupagem. Jednak, gdy na świecie pojawił się jej syn musiała wszelkie kleje, lakiery i wszystkie drobne elementy schować głęboko w szafie, aby nie stanowiły dla niego zagrożenia.

- Nie miałam jednak co zrobić z rękami – przyznaje. - Musiałam znaleźć coś, czym będę mogła się zająć. Dlatego wróciłam do szydełkowaniem. Potrzebowałam do tego wyłącznie szydełka i włóczki. W razie potrzeby mogłam odłożyć na szafę to co zrobiłam, nie obawiając się, że coś się uszkodzi i spokojnie dalej opiekować się synem.

Z czasem Monika poczuła, że chce czegoś więcej. I tak w niej życiu na dobre zagościła makrama.

- Makrama była mi doskonale znana jeszcze z dzieciństwa. Do dziś pamiętam kwietnik wykonany ze sznurka wiszący przy oknie w kuchni. Uplotła go moja mama – opowiada Monika Melkowska.

Monika wiele czasu poświęciła na samorozwój

Jednak kolejne etapy rozwoju to była już jej inwencja.

- Uczyłam się z filmików zamieszczanych w internecie, a także z tzw. schematów. Znajdowałam je w czasopismach poświęconych rękodziełu. Ich czytanie nie jest już takie oczywiste. Poświęciłam jednak czas na zgłębienie tematu. Wzięłam również udział w kursie, gdzie nauczyłam się podstaw plecenia makramy. Teraz to już wszystko zależy od mojej kreatywności. Sama wymyślam wzory i też je tworzę – dodaje.

Monika zamierza prowadzić warsztaty z szydełkowania. Plany pokrzyżowała jej jednak pandemia koronawirusa. Próbowała przekazywać swoją wiedzę innym za pomocą internetu. Jak jednak przyznaje to nie to samo.

- Poprowadziłam warsztaty on-line dla osób, które interesują się szydełkowaniem. Czułam jednak, że konieczny jest bezpośredni kontakt, dlatego kolejne zajęcia zorganizujemy, gdy sytuacja wróci już do normy. Planuje spotkać się z członkami klubu seniora w Obornikach– wyznaje.

Mieszkanka Bogdanowa wiele czyta także na temat swojej pasji, chcąc stale poszerzać swoją wiedzę.

- W obornickiej bibliotece znalazłam ciekawą książkę o tworzeniu makram. Jest ona bardzo inspirująca – dodaje.

Melkowska współpracuje z innymi kobietami

Monika nawiązała współpracę z innymi kobietami, zajmującymi się rękodziełem i szeroko pojętymi pracami handmade na terenie gminy Oborniki. Wspólnie wspierają się i motywują do działania.

- Jak same mówimy, jest to grupa wsparcia i poparcia. Pandemia mocno zweryfikowała nasze podejście do swoich pasji i działań zawodowych. Każda z dziewczyn zajmuje się czymś innym – Ania maluje, Dorota szyje, Natalia fotografuje. Nie jesteśmy dla siebie konkurencją. Wspólnie zrealizowałyśmy już kilka projektów. W planach mamy kolejne – zdradza.

Monika nie jest rodowitą mieszkanką gminy Oborniki. Wcześniej mieszkała w Poznaniu. Jednak to dopiero tutaj znalazła swoje miejsce na ziemi.

- Początki nie ukrywam nie były łatwe. Jednak z czasem pokochałam Bogdanowo. Cieszę się, że zdecydowaliśmy się właśnie tutaj zamieszkać. Po ciężkim dniu w pracy, wracając do domu, czuje się jakbym była na wakacjach. To tutaj odpoczywam, ładuję akumulatory i puszczam wodzy swojej fantazji – mówi.

Monika wierzy, że jej pasja z czasem stanie się także jej pracą. Obecnie ciężko pracuje, aby robić w życiu to, co kocha najbardziej.

Monika Melkowska: Zajęłam się szydełkowaniem, aby zająć czymś ręce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto