Część sklepikarzy otrzymała propozycje przeniesienia się do nowych lokali w innym miejscu, jednak nie wszyscy. Ci, którym biznes wiódł się gorzej lub z różnych przyczyn chwilowo zawiesili swoją działalność zostaną z niczym. - Gmina nie wypłaca nam żadnego odszkodowania, a przecież my remontowaliśmy te pomieszczenia za własne pieniądze. Teraz zostajemy poinformowani, że wszystko będzie wyburzone - zdradza jeden ze sprzedawców z placu „pod daszkami”.
Urzędnicy twierdzą jednak, że zrobili wszystko, aby zrekompensować osobom prowadzącym handel przy ul. Obrońców Westerplatte wyburzenie sklepów. - Mieszkańcy, którzy prowadzą tam działalność gospodarczą otrzymają lokale zastępcze. Do tej pory zgłosiły się do nas w tej sprawie tylko dwie osoby. Jedna z nich wybrała lokalizacje swojego sklepu na ul. Czarnkowskiej. Druga zaś wciąż jeszcze nie zdecydowała się na żadne z zaproponowanych przez nas miejsc. Cały czas czekamy z rozpoczęciem prac, by osoby te miały możliwość przeniesienia swoich sklepów. Jeżeli zgłosiliby się do nas pozostali sklepikarze, to z pewnością również zaproponowalibyśmy im jakieś miejsce - wyjaśnia Krzysztof Nowacki z urzędu miejskiego w Obornikach.
Część osób zajmujących się handlem „pod daszkami” czuje się jednak oszukana i nie szczędzi słów krytyki pod adresem obornickiego magistratu. - Dla niektórych z nas te sklepy to całe życie, inwestowaliśmy w nie. Teraz nam je zburzą i to bez odszkodowania. Nie wszyscy przecież mogą się przenieść w inne miejsce. To oczywista strata klientów- puentuje jeden ze sklepikarzy.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?