Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Napadł na ekspedientkę, bo nie dała mu papierosa. Zobacz zdjęcia z monitoringu

Jakub Przybysz
Kopał i dusił, bo nie dała mu papierosa
Kopał i dusił, bo nie dała mu papierosa Z monitoringu
Zaczepiają, obrażają, a nawet rzucają się z pięściami! Inni kradną po kilka razy dziennie w tym samym miejscu. Czy czują się bezkarni?

Poniedziałek, kilka minut po godzinie 22. Ekspedientka sklepu spożywczego przy ul. Droga Leśna kończy pracę i czeka na swojego chłopaka, który za moment ma przyjechać zabrać ją do domu. Zamiast niego pojawia się jednak nieznajomy mężczyzna w kapturze. Stanowczo żąda papierosów. Pyta się, czy może kupić je na sztuki.

Gdy spotyka się z odmową, natychmiast reaguje agresją. Rzuca się na ekspedientkę i zaczyna ją bić. Uderza pięściami, szarpie, dusi, kopie na ziemi. Oszołomiona dziewczyna zachowuje jednak zimną krew. Chwyta z regału butelkę z piwem i próbuje bronić się przed agresorem. Jest jednak znacznie słabsza od wyższego i starszego mężczyzny. Dochodzi do kolejnej szarpaniny, tym razem dziewczynie udaje się uciec za sklepową ladę i zadzwonić na policję. Napastnik speszony hałasem rozbitych przez ekspedientkę butelek postanawia się wycofać i ucieka w stronę pobliskiego lasu.

Cała sytuacja zarejestrowana zostaje przez kamery sklepowego monitoringu. Mimo to mężczyzna, który zaatakował ekspedientkę nadal pozostaje nieznany. - Uważam, że policja nie zajęła się tą sprawą poważnie. Nie wiadomo jakie były intencje tego człowieka. Mógł chcieć ukraść pieniądze lub towar, albo co gorsza zrobić mi krzywdę - mówi napadnięta ekspedientka.

Dziewczyna chce pozostać anonimowa. Obawia się zemsty mężczyzny, który już raz rzucił się na nią z pięściami. - Boję się, że on znów przyjdzie i tym razem nie uda mi się uciec - dodaje oborniczanka.
Policja twierdzi, że sprawą, zajęła się jak najbardziej poważnie, jednak nie rozpatruje jej w kategoriach napadu.
- Policjanci ustalili, że ze sklepu nic nie zginęło. Ten mężczyzna jedynie popchnął ekspedientkę po tym jak ta odmówiła wydania mu papierosów. Nie jest to napad ani włamanie. Oprócz tego kobieta ta zeznała, że również odepchnęła tego mężczyznę. W tej sytuacji może ona dochodzić swoich praw w procesie cywilnym - wyjaśnia Izabela Leśnik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Obornikach.

Inni pracownicy obornickich sklepów - szczególnie tych otwartych do późnych godzin - przyznają, że takie sytuacje nie są incydentalne. - Najgorzej jest w weekendy, gdy wieczorami przychodzą pijane grupki młodzieży. Zataczają się, są opryskliwi, chcą się popisać przed innymi. Zdarza się, że coś zbiją albo zaczynają nas obrażać, bo muszą stać w kolejce. Nie reagujemy, ale gdyby takiemu zwrócić uwagę, to kto wie czy by nie uderzył - tłumaczy pracownica jednego z obornickich sklepów. Ona również nie chce podawać swojego nazwiska. - To nie jest duże miasto, większość osób się tu zna, nie chce mieć potem problemów - mówi.

Sporym problemem dla właścicieli małych osiedlowych sklepów są także kradzieże. - Oj gdyby tak państwo mogli przejrzeć cały monitoring, to nie uwierzylibyście jacy ludzie potrafią być bezczelni - mówi pracownica sklepu na obornickim Rynku i wskazuje na nagraniu mężczyznę wkładającego za regałem piwa do plecaka. - On to już robi drugi raz dzisiaj - dodaje oburzona kobieta.

Choć na złodziei ekspedientki są bardzo wyczulone, przyznają, że trudno jest zaradzić kradzieżom.
- Ci ludzie są bardzo cwani. Rzadko kiedy przychodzą sami. Przeważnie jeden z nich coś kupuje przy kasie, a drugi w tym czasie kradnie. Nie przeszkadza im nawet to, że tuż obok nich są inni klienci - wyjaśnia kobieta, która pracowała przez długi czas w jednym z obornickich sklepów monopolowych.

Nagrania na których widać złodzieja kradnącego towar, przeważnie przekazywane są policji, jednak nie zawsze tak się dzieje. Niektórzy właściciele sklepów przyznają, że nie mają na to czasu i ... nerwów. - Gdy widzę na monitoringu, że młody chłopak wkłada do kieszeni piwo i batona, to co mam z tym zrobić? Zgłoszę to na policję i co dalej? Nawet jak go złapią, to uznają to pewnie za niską szkodliwość czynu a on na drugi dzień pomaluje mi sprejem sklep albo wybije szybę - żali się właściciel obornickiego sklepu znanej sieciówki.

Czy istnieje więc jakiś skuteczny sposób, aby ograniczyć kradzieże? Zdaniem właścicieli sklepów, w pierwszej kolejności zmienione powinno zostać prawo, zgodnie z którym kradzież poniżej 400 zł nie jest traktowana jako przestępstwo, a jedynie wykroczenie. Oznacza to, że karą dla złodzieja, który przykładowo ukradnie towar o wartości 350 zł, jest wyłączanie grzywna.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto