Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczyciel Roku 2019 - Zyta Czechowska ze szkoły w Kowanówku

Alicja Durka
Alicja Durka
Przez ponad dwadzieścia trzy lata swojej pracy zawodowej Zyta Czechowska zjednała sobie wiele osób, które są jej wdzięczne za włożony trud, zaangażowanie i pracę z niepełnosprawnymi dziećmi i młodzieżą

Zyta Czechowska zaczęła pracować w zawodzie bardzo szybko, bo tuż po maturze. Jednocześnie rozpoczęła też studia z pedagogiki specjalnej. Od tego czasu minęły już ponad dwadzieścia trzy lata.
Jednak przekonanie o tym, że będzie pracowała w tym zawodzie wypracowała sobie już dużo wcześniej.
- Już w szkole podstawowej wiedziałam, że chcę być nauczycielką. Wtedy byłam aktywnym sportowcem, więc myślałam o Akademii Wychowania Fizycznego, ale wybrałam pedagogię specjalną. Tam, gdzie chodziłam do szkoły była klasa specjalna. Byłam takim dobrym duchem dla moich kolegów, miałam z nimi bardzo dobry kontakt. Swoją osobowością i wrażliwością jakoś ich do siebie przyciągałam, chciałam im pomóc - wspomina nauczycielka.
Szybko przekonała się o tym, że przynosi jej to ogromną satysfakcję, ale nie zawsze wszystko szło po jej myśli. Rzeczywistość szkolna okazała się jednak nieco inna niż wyobrażenia młodej studentki.
- Chciałam przyjść do szkoły pięknie ubrana, w spódnicy i obcasach i prowadzić zajęcia. Jednak dzieci potrzebowały więcej uwagi i opieki, konieczne było pełne zaangażowanie nauczycieli, często w kwestiach higienicznych. Po kilku tygodniach miałam dosyć - wspomina ze śmiechem kobieta.
Wtedy jednak nie było to śmieszne, studia były bardzo absorbujące, a praca wymagała ogromnego wysiłku, do tego dochodziły dojazdy pociągami. Młoda, początkująca nauczycielka nie znała metod nauczania, nie wiedziała jak postępować, gdy podopieczni zachowywali się nieodpowiednio. Postanowiła jednak, że się nie podda. Sumiennie uczyła się zawodu i obserwowała starsze koleżanki i kolegów. Bywało tak, że kobieta przyjeżdżała do pracy dużo wcześniej, by obserwować pracę bardziej doświadczonych nauczycieli, jak rozwiązują konflikty i jak radzą sobie w trudnych sytuacjach. Po studiach, kobieta przeniosła się do szkoły w Kowanówku. Tam pracuje do dziś.
Praca nauczyciela może być bardzo satysfakcjonująca, Zyta Czechowska doskonale to rozumie, sama ma jednak nieco inne doświadczenia. W szkołach specjalnych uczniowie muszą pracować dużo więcej na choćby minimalne sukcesy.
- Miałam wiele sytuacji, które na pozór wydają się mało efektowne, ale utwierdzają mnie w przekonaniu, że to, co robimy ma sens. Miałam ucznia, który miał bardzo dużo zachowań dewiacyjnych, były nawet podejrzenia o narkotyki, ale w porozumieniu z rodzicami wprowadziliśmy metody, które sprawiły, że teraz sobie radzi, skończył szkołę zawodową i pracuje. Zdaję sobie sprawę, że moi wychowankowie nie skończą studiów, nie będą doktorami, ale dla mnie to nie jest ważne - tłumaczy nauczycielka.
To, co dla zdrowych uczniów wydaje się proste, dla uczniów szkół specjalnych może być barierą nie do przejścia. Jedną z takich rzeczy jest umiejętność przedstawienia się, znajomość adresu, czy daty urodzin i imienin.
- Była w mojej klasie bardzo wycofana dziewczynka, miała trudności z komunikacją i relacjami społecznymi. Bardzo chciałam, żeby wystąpiła w spektaklu. Udało się to, wzięła udział w świątecznym przedstawieniu. Nauczyła się długiej kwestii, wystąpiła i pięknie wyglądała. Wszyscy wiedzieli z jakimi zmaga się problemami, więc tym bardziej została nagrodzona brawami - opowiada nauczycielka.
Nie każdy może jednak wykonywać tę pracę. Niepełnosprawność dzieci to wrażliwy temat i niełatwo pogodzić się z nią u swojego dziecka. Zyta Czechowska w relacjach z rodzicami stara się dostosować do oczekiwań rodziców, nigdy nie moralizować, nie pouczać i pozyskiwać jak największą wiedzę o dziecku od rodziców.
- Muszę powiedzieć, że nigdy nie miałam sytuacji konfliktowej z rodzicami, zawsze mnie szanowali i współpracowali, ale wiem, że bywa różnie - opowiada kobieta.
W swojej pracy stara się przygotowywać wszystko estetycznie i widowiskowo, bo uważa, że jej podopieczni doświadczyli już w życiu wystarczająco dużo. Wiele miejsc jest dla nich niedostępnych, przez brak infrastruktury lub ograniczone możliwości finansowe. Z tego powodu nauczycielka organizuje też wycieczki zagraniczne. Jej podopieczni zwiedzili już Słowację, Węgry, Niemcy, Litwę.
- Dla nich wyjazdy są nieco inne niż dla nas. Cieszę się, że mogli ze mną wyrobić sobie pierwszy paszport lub dowód, usłyszeć inny język, czy posługiwać się obcą walutą - tłumaczy Zyta Czechowska.
Do pracy z dziećmi nauczycielka stara się zaangażować rodziców, którzy pomagają w szyciu kostiumów do występów, robią piękne zdjęcia lub nagrywają spektakle. To pozwala na kształtowanie relacji.
Niestety, pomoc rodziców jest nie tylko przyjaznym gestem, ale też koniecznością. W szkole brakuje wielu rzeczy.
- Z kwestii niematerialnych najbardziej brakuje nam spokoju i stabilizacji, ciągłe zmiany w szkolnictwie są bardzo męczące - opowiada kobieta.
Poza tym, brakuje windy, która mogłaby znacząco wpłynąć na poprawę działania szkoły. Dzieci ze niecierpliwością czekają na plac zabaw, na którym mogłyby spędzać przerwy i rozwijać swoje możliwości ruchowe.
Zyta Czechowska ma nadzieje, że w przyszłości społeczeństwo będzie bardziej świadome i tolerancyjne w kwestii osób niepełnosprawnych. Planuje też dalej pracować w swojej ukochanej dziedzinie, ile może pomagać swoim podopiecznym. Będzie też prężnie działać na rzecz rozwoju szkoły w Kowanówku oraz swoich uczniów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto