NOCLEGOWNIE - Schroniska pełne bezdomnych już nie tylko w Poznaniu

W mroźne wieczory schroniska są bowiem zobowiązane do przyjęcia bezdomnych. Nawet jeśli muszą oni siedzieć na krzesłach i czekać. Na co? Na miejsca w schroniskach poza Poznaniem. Niestety, tych również jest coraz mniej. – Nie jesteśmy w stanie zapewnić miejsca do spania każdemu bezdomnemu – twierdzi Zbigniew Popadiuk z Pogotowia Społecznego. – Codziennie przychodzi bardzo dużo nowych osób. Staramy się znajdować im miejsca w schroniskach poza miastem, ale jest to coraz trudniejsze – mówi Popadiuk.

Tak jest na przykład w podpoznańskich Rożnowicach. 80 procent z mieszkających tam bezdomnych to poznaniacy. W tej chwili część z nich musi spać na korytarzach. Często zdarza się także, że do noclegowni przychodzą osoby nietrzeźwe. Nie mogą one zostać na miejscu. W takich przypadkach wzywana jest policja, która odwozi je na izbę wytrzeźwień.

Silne mrozy w połączeniu z alkoholem często prowadzą do groźnych sytuacji. Od 2003 roku, na terenie miasta zamarzło pięć osób. Tej zimy ofiar jeszcze nie ma, jednak zdarzają się sytuacje, podczas których straż miejska zmuszona jest do nagłych interwencji. Pijany bezdomny leżący w śniegu lub śpiący w „koczowisku” nie należy do rzadkość. Do poznańskiej izby wytrzeźwień codziennie przywożone jest około 10 takich osób.

– Zdarzają się sytuacje, w których bezdomni są na granicy wyczerpania – mówi Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej. – W takim wypadku na miejsce natychmiast wzywane jest pogotowie. Najczęstszą przyczyną takich sytuacji jest alkohol – mówi przedstawiciel straży miejskiej.

Aby temu zapobiec, mundurowi starają się docierać do leśnych szałasów i pustostanów, które są najczęstszym miejscem pobytu bezdomnych. Jeśli decydują się oni na przenocowanie w schronisku, są tam natychmiast przewożeni.