Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oborniki: Pociąg zatrzymał się tuż przed autem. Kto zawinił?

Administrator Oborniki.NaszeMiasto.pl
Pociąg zatrzymał się tuż przed autem
Pociąg zatrzymał się tuż przed autem JAP
Dla mieszkanki os. Leśnego środowy wieczór mógł zakończyć się tragicznie. Kobieta przejeżdżała przez przejazd kolejowy, gdy na torach pojawił się niespodziewanie pociąg. Jak do tego doszło?

To był zwyczajny środowy wieczór. Jedna z mieszkanek osiedla Leśnego w Obornikach o godzinie 20:30 wybrała się do swojej siostry, mieszkającej w Kowanowie. W samochodzie znajdowało się również jej kilkuletnie dziecko. Nie opodal ulicy Kowanowskiej uwagę oborniczanki zwróciły auta, stojące przed przejazdem kolejowym.

Podjeżdżając do torów kobieta zauważyła czerwone światło, sygnalizujące nadjeżdżający pociąg, jednak tylko jedna z czterech zapór była zamknięta. Zdezorientowani kierowcy po kilku minutach zaczęli kolejno przejeżdżać przez otwartą część torów. - Gdy wszystkie auta, które stały przede mną zaczęły ruszać, ja również pojechałam, by nie torować przejazdu - wyjaśnia kobieta.

Chcąc uniknąć problemu w drodze powrotnej, oborniczanka postanowiła pojechać inną drogą. Wybrała więc ulicę Polną. Znajdujący się tam przejazd kolejowy był otwarty, a światła nie alarmowały kierowców o zbliżającym się pociągu. Jednak przezorna kobieta zatrzymała się przed torami i rozejrzała. Wówczas zobaczyła nadjeżdżający pociąg. Ten na szczęście zdążył wyhamować i zatrzymał się tuż przed przejazdem kolejowym.

Do zdarzenia doszło w zeszłą środę. Zbulwersowana mieszkanka osiedla Leśnego poinformowała o całym zajściu naszą redakcję. Chcąc wyjaśnić sytuację, zwróciliśmy się do pracowników stacji kolejowej Oborniki Miasto przy ulicy Lipowej. Dyżurna, którą poprosiliśmy o wyjaśnienia sprawiała wrażenie, jakby doskonale wiedziała o całym incydencie. Nieco spanikowana, tłumaczyła: - Ja tylko podlegam pod dyżurnego ruchu na dużym dworcu. Proszę się z nim skontaktować.
Tak też zrobiliśmy. Dyżurna ruchu na stacji kolejowej przy ulicy Staszica wyjaśniła, że feralnego wieczoru doszło do awarii rogatek. - Zgadza się. Doszło do takiego zdarzenia w środę. Rogatki uległy zepsuciu, a dyżurny ruchu nie mógł ich otworzyć. Poszedł więc pieszo z dużego dworca na ulicę Kowanowską, aby otworzyć szlaban ręcznie za pomocą klucza. Pokonanie tej trasy zajmuje trochę czasu, więc kierowcy byli zmuszeni stać przed przejazdem kolejowym przez jakiś czas. Rogatki zostały jednak szybko naprawione i dziś są zupełnie sprawne - poinformowała dyżurna ruchu.

Jednak na pytanie, dlaczego pociąg znalazł się na przejeździe kolejowym, który nie był zabezpieczony, kobieta nie potrafiła odpowiedzieć. - Nie mam pojęcia dlaczego przejazd nie był zabezpieczony, gdy znajdował się na nim pociąg. Po czym dodała: - Pociąg mógł stać na torach, ale z pewnością nie ruszyłby bez polecenia dyżurnego ruchu. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy dojdzie do awarii pociągu. Wówczas ten może poruszać się po torach z prędkością 20 km/h alarmując przejezdnych za pomocą świateł awaryjnych.

O całym zajściu poinformowaliśmy poznański oddział PKP, który po zapoznaniu się ze sprawą odpowiedział bardzo lakonicznie. - Ze względu na powagę sytuacji nie możemy na szybko udzielić odpowiedzi na zadane pytania. Po przesłuchaniu pracowników i wyjaśnieniu sprawy, przygotujemy odpowiedzi i niezwłocznie ją prześlemy - poinformował Zbigniew Wolny, rzecznik prasowy poznańskiego oddziału PKP.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto