Drugą kwestią było wynagradzanie członków stowarzyszenia. Należy bowiem do niego, między innymi radna Irena Madziarek i też dlatego niektórzy zaczęli się zastanawiać ile ona tam zarabia. Podczas sesji głos zabrał więc prezes LGD Waldemar Krankiewicz, który poinformował, że w ciągu dwóch lat, miasto do stowarzyszenia wniosło 70 tys. zł i nadal pieniądze te należą do gminy. - Nasza działalność polega głównie na pozyskiwaniu pieniędzy na różne inwestycje - tłumaczył. - Ponadto organizujemy szkolenia, aktywizujemy przedsiębiorców, organizujemy konkursy.
Radnych, jak się okazało, nie interesowały jednak najbardziej wyliczenia co stowarzyszenie robi, ale to ile komu płaci. - Członkowie otrzymują pieniądze za to, że są członkami ? - pytał jeden z radnych.
- Nikt nie bierze wynagrodzenia za pełnienie funkcji - próbował tłumaczyć Waldemar Krankiewicz. - Pieniądze otrzymują jedynie osoby, które wykonują u nas jakąś pracę na umowę zlecenie.
Radnym nie spodobał się jednak fakt, że umowę zlecenie miał lub ma prawie każdy członek stowarzyszenia, a tylko trzy lub cztery osoby były zatrudniane z zewnątrz. - To wśród Was są sami specjaliści? - dopytywali prezesa sceptycznie nastawieni do LGD radni. - To radna Madziarek otrzymuje wynagrodzenie za pełnienie funkcji wiceprezesa LGD, czy nie? Prosimy o konkretną odpowiedź. Prezes odpowiedział, że nie otrzymuje. Cała dyskusja wyraźnie zdenerwowała burmistrz Annę Rydzewską, która stwierdziła, że całej opozycji poleca zapisanie się do LGD, to wtedy będą wiedzieli, że jest to przydatna i przy tym trudna praca. Tak zakończyła dyskusję.
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?