Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oborniki - To prawie obwodnica

Anita Nochowicz
Oborniczanie nie czekają na budowę obwodnicy
Oborniczanie nie czekają na budowę obwodnicy Anita Nochowicz
Oborniczanie nie czekają już na budowę tzw. obwodnicy północnej. Coraz częściej spotkać można kierowców korzystających z drogi gruntowej na "wronieckim moście".

Korki, korki, korki… Niestety, to codzienność nie tylko w dużych miastach, ale również kilkunastotysięcznych miejscowościach, takich jak Oborniki. Od lat w tym mieście często się je obserwuje, zwłaszcza na ulicy Czarnkowskiej i Obrzyckiej. Równie często władze gminne kolejnych kadencji mówiły o konieczności wybudowania obwodnicy…

Jednak wszystko wskazuje na to, że jeszcze długo mieszkańcy Bielaw i Osiedla Leśnego będą musieli godzić się z żółwim tempem przemieszczania się z domu do centrum Obornik. Korki nasilają się zwłaszcza w godzinach tzw. szczytu komunikacyjnego, czyli między 8 a 10 rano oraz popołudniami między godzinami 15 a 18.
Chcąc zaradzić wciąż narastającemu problemowi władze miasta podejmowały próby realizowania pomysłu budowy tzw. obwodnicy północnej. Miała ona przebiegać po dawnej linii kolejowej Oborniki - Wronki.

Niedawno, po latach starań i rozmów z właścicielami terenu, czyli polskimi liniami kolejowym udało się od nich przejąć działki, na których miała powstać nowa droga. Dopiero w roku 2010 rada miejska specjalną uchwałą przekazała te grunty na własność województwa wielkopolskiego. Trzeba podkreślić, że był to warunek konieczny i podstawowy to tego, by województwo mogło podjąć jakiekolwiek działania w zakresie budowy obwodnicy. Zgodnie z obowiązującym prawem, tego typu trasy muszą być zarządzane i utrzymywane przez zarząd województwa.

Mimo próśb, monitów i usilnych lobbingów wszystkie starania samorządu obornickiego spełzły na niczym, ponieważ zarząd województwa uchwalił wieloletni plan inwestycyjny, w którym to budowa obwodnicy Obornik nie została uwzględniona. Szacowany koszt budowy obwodnicy przez tzw. "most wroniecki", to kwota ok. 20 mln zł netto. Na niekorzyść Obornik wpływa też fakt, że przeprowadzone pomiary wykazały, iż większość ruchu, jaki odbywa się na ul. Czarnkowskiej, związana jest z ruchem lokalnym. Na ponad 18 tys. pojazdów na dobę, które przejeżdżają ul. Czarnkowską, tylko ok. 4-5 tys. jedzie dalej na Czarnków. Zatem w ocenie niektórych przedstawicieli województwa problem ten powinien być przede wszystkim problemem władz lokalnych.

W tej chwili władze gminy Oborniki oraz powiatu obornickiego szukają alternatywnego rozwiązania. Jednym z pomysłów jest wybudowanie nowej drogi przez tzw. Rudki. - Byłaby to droga nieco dłuższa, niż ta po dawnej trasie kolejowej, jednak możliwa do zrealizowania - mówią niektórzy lokalni politycy. Na razie te pomysły pozostają w sferze planów i zamierzeń, a oborniczanie nie chcąc tracić czasu w korkach na Czarnkowskiej wykorzystują leśną drogę, która powstała po usunięciu torów kolejowych. Droga jest wąska i wyboista, ale wielu decyduje się na taką trasę, zamiast stać w ślimaczących się korkach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto