Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od wieży z klocków do wielkich projektów - Mikołaj Olszewski

Alicja Durka
Mikołaj Olszewski to młody i zdolny pasjonat architektury, który podróżuje, robi zdjęcia, maluje, naucza, myśli o ekologii, a przede wszystkim przygotowuje się do zawodu architekta i każdego dnia poszerza swoją wiedzę i kompetencje w tej dziedzinie

Mikołaj Olszewski jest studentem czwartego roku architektury na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Zamiłowanie do budynków, można powiedzieć, ma we krwi. Jego babcia skończyła budownictwo - w tamtym czasie w Poznaniu nie było jeszcze architektury. - Babcia była zawsze skrupulatna i dokładna, bardzo mi
to imponowało i wiele się od niej nauczyłem - mówi student. Fascynacja objawiła się u Mikołaja dosyć wcześnie, bo już jako dziecko budował przeróżne konstrukcje z klocków, a nawet iglo ze śniegu. - Jak miałem kilka lat, to zawsze zastanawiałem się jak to jest możliwe, że sufit się nie zawala, mimo braku podparcia na środku. To było dla mnie zawsze fascynujące - dodaje dwudziestodwulatek. Decyzja o podjęciu studiów tego typu zapadła pod koniec gimnazjum, dlatego równolegle z klasą matematyczno-fizyczną w liceum, Mikołaj uczęszczał na dodatkowe zajęcia z rysunku. Zaczął od podstaw, ale z czasem poznawał świat architektury. Tam byli głównie teoretycy, ale skutecznie zarazili Mikołaja swoją pasją i zrobili na nim ogromne wrażenie. Swoistym apogeum zachwytu była wycieczka do Berlina. Nie był to jednak klasyczny, turystyczny wyjazd. Jak na taką szkołę przystało, przechadzali się po mieście obserwując najwyższej klasy architekturę. Zwracali uwagę na to, jak zaprojektowane są budynki, jakie materiały zostały użyte i jak komponują się z resztą miasta. - Wychowując się w małym mieście, w Obornikach byłem nieco ograniczony i niewiele mogłem zobaczyć. W Berlinie zobaczyłem jak może wyglądać miasto. Jeśli miałem wcześniej wątpliwości, to w tamtym momencie zniknęły. Ten wyjazd rozpalił we mnie pasję i byłem juz pewien, że chcę się tym zajmować - mówi Mikołaj.

JAK SIĘ DOSTAĆ NA ARCHITEKTURĘ
Z początku, młody chłopak przygotowywał się do studiów na politechnice, ale po drzwiach otwartych Uniwersytetu Artystycznego stwierdził, że to jest jego miejsce. Głównym powodem była przyjacielska atmosfera i fakt, że grupa liczy około trzydziestu osób. Na studiach politechnicznych jest to mniej kameralne, bo przyjętych jest kil
kaset osób, przez co kontakt z profesorami jest mocno ograniczony. Poza tym, jest to jedyny kierunek na uczelni artystycznej, po którym ma się wykształcenie techniczne i tytuł inżyniera. Na innych uczelniach nie ma takiej możliwości, więc ten kierunek był tym bardziej ciekawy dla Mikołaja. Był na tyle zmotywowany, że był drugi na liście przyjętych na studia. - Będąc na egzaminach wstępnych, tylko potwierdziłem sobie moje przypuszczenia. Ludzie tam byli wspaniali - każdy był otwarty i przyjaźnie nastawiony, wszyscy rozmawialiśmy ze sobą i nie było ani zawiści, ani niezdrowej rywalizacji - wspomina Mikołaj. Mikołaj po trzech latach spędzonych na uczelni nie żałuje tej decyzji, co więcej, twierdzi, że nie wyobraża sobie innego życia. W tym momencie nie rozdziela prywatności i uczelni, wszystko się ze sobą przeplata. Architektura jest dl a Mikołaja bardzo ważna. Według niego łączy umiejętności techniczne, wrażliwość społeczną i artystyczną. Nie można myśleć jedynie o korzyściach finansowych. Trzeba myśleć o tym, by była to dobra architektura i żeby ludziom dobrze się żyło. - Architekt myśli o tym, jak ludzie będą funkcjonować w danej przestrzeni. Nie od razu tak myślałem, ale w czasie studiów nabrałem takiego przekonania - twierdzi Mikołaj. Na pierwszy rzut oka, architektura wydaje się być pasjonująca - to prawda, ale wymaga też wielu poświęceń. Po sześciu latach studiów, trzeba przepracować przynajmniej cztery lata, a później można podejść do państwowego egzaminu i ubiegać się o uprawnienia. Przed tym można zajmować się projektami wnętrz i ogrodów, przygotowywać rysunki techniczne i wykonawcze, które są niezbędne na budowie. - Ja chcę zrobić te uprawnienia, ale ze spokojem, chcę się dobrze do tego przygotować, bo egzamin polega na tym, że osoba jest pytana z projektów, które były robione w danym biurze i z różnych zasad obowiązujących w naszym zawodzie - mówi przyszły architekt.

ISTOTA ARCHITEKTURY
Na początku Mikołaj fascynował się dziełami, które były bardzo spektakularne, np. Frank Gehry, czy Zaha Hadid. Z biegiem czasu Mikołaj zaczął zwracać większą uwagę na inne aspekty. Szersza wiedza pozwoliła mu na poznanie budownictwa zrównoważonego i pojęcia ekologii w architekturze. - Doceniam te projekty, które są na pozór proste i nudne, np. podziwiam pracę meksykańskiej pracowni Fridy Escobedo, która jako jedna z niewielu kobiet projektowała Serpentine Pavilion - dodaje Mikołaj. Zapytany o największe marzenie, mówi, że chciałby robić projekty, z których najbardziej zadowoleni są ludzie, którzy z nich korzystają. - Chciałbym, żeby budynki jak najmniej szkodziły planecie, architektura jest jedną z branży, która zanieczyszcza planetę, a można by było budować lepiej i wykorzystać surowce, które do tej pory nie były brane pod uwagę - mówi Mikołaj. Proponuje, by wykorzystywać dachy budynków jako miejsca rekreacji, wodę z dachów można zbierać i spłukiwać nią w toaletach. Do tego można zorganizować przestrzeń z zielenią - ogrody i parki.

CZAS WOLNY
Poza studiami Mikołaj lubi fotografować miasto i podróżować. Zawsze też zastanawia się
co można poprawić. Jako artysta wyraża się przez obrazy. Lubi też przekazywać swoją wiedzę dalej, dlatego przygotowuje młodszych kolegów do egzaminów. Dla odprężenia zajmuje się roślinami. W sypialni ma ich ponad trzydzieści, a w kuchni jeszcze więcej.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto