Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Oddajcie mi moje dziecko! Zrobię wszystko by móc je wychowywać"

Jakub Przybysz
Pani Beata walczy o opiekę nad córką
Pani Beata walczy o opiekę nad córką DAR
Pani Beata Drozdowska nie zgadza się z decyzją sądu, który umieścił jej córkę w rodzinie zastępczej. Kobieta zapowiada, że zrobi wszystko by Sara wróciła do domu

Pani Beacie z Górki postanowieniem sądu zabrana została dwunastoletnia córka. Sara została umieszczona w Rodzinnym Domu Dziecka. - Ta decyzja jest krzywdząca dla mnie i mojej córki. Sara jest moim całym światem. O niczym innym nie marzę, jak o tym, żeby moje dziecko wróciło do domu - wyznaje Beata Drozdowska.
Sędzia prowadzący sprawę pani Beaty i jej córki, postanowił na początku sierpnia “zmienić ograniczenie władzy rodzicielskiej kobiety w ten sposób, że na czas trwania postępowania w miejsce nadzoru kuratora sądowego umieścił małoletnią w rodzinnej pieczy zastępczej, która zostanie wskazana przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Obornikach”.

Wszystko zaczęło się kilka lat temu

W 2010 roku rodziną pani Beaty zainteresował się wymiar sprawiedliwości. Wszystko za sprawą starszego syna kobiety. - Adam sprawiał duże problemy wychowawcze. Przestał chodzić do szkoły, nie uczył się. Z czasem wszedł w konflikt z prawem. Zaczął kraść i palić marihuanę - opowiada Beata Drozdowska.

Przeciwko chłopakowi toczyła się sprawa w sądzie. Sędzia zdecydował się zastosować wobec niego nadzór kuratorski. Podczas jednej z wizyt kurator zaproponował Pani Beacie otoczenie nadzorem całej rodziny.
- Jestem po rozwodzie. Mój były mąż jest alkoholikiem. Kurator kilka razy zastał go w domu pod wpływem alkoholu. Wówczas zapytano mnie czy zgadzam się na objęcie nadzorem całej mojej rodziny. Myślałam wtedy, że pomoże mi to w rozwiązaniu problemów, z którymi się borykam i zgodziłam się. Jak się później okazało, kurator wcale nam nie pomógł, a jedynie przysporzył cierpienia - relacjonuje Beata Drozdowska.

Kurator w szczególności zainteresował się Panią Beatę, gdy podczas jednej z wizyt w jej domu również i ona była nietrzeźwa. - To było w 2013 roku. Wróciłam z wesela, na którym bawiłam się całą noc. Piłam tam alkohol. Gdy kurator pojawił się w moim domu na drugi dzień, wyczuł, że nie jestem trzeźwa. Była to jednak wyjątkowa sytuacja, ponieważ kilka godzin wcześniej wróciłam z rodzinnej uroczystości - tłumaczy mama dwunastolatki.

Pani Beata wierzyła, że jej problemy skończą się, gdy jej rodziną zaczął opiekować się inny kurator. - Początkowo wszystko było w porządku. Spotykałam się z moim kuratorem, opowiadałam o wszystkich moich problemach, radziłam się. Jednak z czasem mój syn znowu wpadł w kłopoty, ciągnąc za sobą całą naszą rodzinę - opowiada mieszkanka Górki.

Za sprawą syna pani Beaty w ich domu często pojawiała się policja. Kolejne adnotacje nie pomagały rodzinie.
- Adam wciąż się awanturował. Nie mógł się porozumieć z sąsiadami. Pewnego dnia przyszedł do domu pod wpływem alkoholu. Miał 16 lat, więc zachowałam się jak każda inna matka i zrobiłam mu o to awanturę. On zaś zbił w domu szybę. Znowu nie obyło się bez interwencji policji. Gdy funkcjonariusze odjechali, wyjęłam z lodówki piwo i się go napiłam. Niedługo po tym policjanci wrócili do mojego domu, aby przebadać mnie alkomatem - wyjaśnia kobieta. Zdaniem Pani Beaty to właśnie te incydenty z życia rodziny sprawiły, że dwunastoletnia Sara dziś przebywa poza domem.

Chcą ze mnie zrobić alkoholiczkę

Pani Beata twierdzi, że świetnie radzi sobie z opieką nad swoją dwunastoletnią córką. - W domu zawsze jest posprzątane, gotuję obiady, dbam aby Sara miała śniadanie do szkoły. Znam wiele rodzin, gdzie dzieciom naprawdę dzieje się krzywda, nikt jednak nawet nie pomyśli, aby zabrać im dziecko - żali się kobieta. Na dowód tego, że dziecko jest zadbane i nie dzieje się mu krzywda pokazuje zdjęcia. - Proszę zobaczyć czy tak wygląda dziecko, które jest nieszczęśliwe. Sarze było z nami dobrze. Tęsknimy za nią - dodaje mama dziewczynki.

“Wakacje” w rodzinie zastępczej

Sara została zabrana z domu na początku sierpnia. Odebranie dziecka matce przebiegło spokojnie. - _Byłam w stałym kontakcie z kuratorem społecznym. Za jego poradą przygotowałam Sarę na przyjście urzędników. Powiedziałam, że na jakiś czas będzie musiała zamieszkać poza domem. Gdybym jej nie wydała, zabraliby mi ją siłą, a to byłoby jeszcze gorsze dla mojego dzieck_a - twierdzi Beata Drozdowska.

To był 8 sierpnia. W godzinach rannych w domu kobiety zjawili się pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w asyście dwóch policjantów. - Obudziłam Sarunię, spakowałam ją i pozwoliłam odjechać - opowiada matka ze łzami w oczach.

Pani Beata twierdzi, że kobieta, która sprawuje opiekę nad jej córką utrudnia jej widzenia. - Nie mogę się zbyt często widywać z córką. Gdy dzwonię i chcę się umówić na spotkanie zawsze znajdzie się jakaś wymówka. To Sara jedzie do lekarza, to tą panią odwiedza rodzina. Wciąż coś - żali się kobieta.

Pani Beata była już u prawnika, aby poradził jej co może zrobić, aby możliwie jak najczęściej widywać się ze swoim dzieckiem. - Radca prawny podpowiedział mi jak należy napisać pismo do sądu, abym mogła normalnie widywać się z moją córką. Mam nadzieję, że to coś pomoże - wyjaśnia załamana matka.

Zrobię wszystko, żeby odzyskać córkę

Mieszkanka Górki wie, że w życiu popełniła kilka błędów. Zapowiada jednak, że będzie walczyć o swoje dziecko ze wszystkich sił. - W moim domu nie ma już ani jednej butelki alkoholu. Nigdy więcej nie będzie. Zapisałam się na terapię, aby wszystkim udowodnić, że nie jestem alkoholiczką. Zrobię także wszystko, by znaleźć pracę. Moje córka musi do mnie wrócić - zapowiada Beata Drozdowska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto