Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ogień zabrał im wszystko

Jakub Przybysz
Ogień zabrał im wszystko
Ogień zabrał im wszystko JAP
Sześcioosobowa rodzina Państwa Liberskich z Obornik jest w dramatycznej sytuacji. W ich domu przy ul. 1 Maja w sobotni wieczór wybuchł pożar. W przeciągu kilku kwadransów żywioł zabrał im wszystko. Meble, ubrania, a nawet dach nad głową. Pogorzelcy potrzebują pomocy.

Sześcioosobowa rodzina Państwa Liberskich z Obornik jest w dramatycznej sytuacji. W ich domu przy ul. 1 Maja w sobotni wieczór wybuchł pożar. W przeciągu kilku kwadransów żywioł zabrał im wszystko. Meble, ubrania, a nawet dach nad głową. Pogorzelcy potrzebują pomocy. - Nie damy rady sami odbudować naszego domu. Prosimy o wsparcie - apeluje Elżbieta Liberska.

Do tragicznego pożaru doszło przed godz. 19:00. W mieszkaniu Państwa Liberskich przebywało wówczas sześć osób. Ogień jako pierwsza zauważyła jedna z córek. - Siedziałam w pokoju i zobaczyłam, że z sufitu się dymi. Pobiegłam szybko obudzić tatę i zaczęłam szukać młodszej siostry - opowiada 17-letnia Katarzyna Liberska.
- Krzyczałam, że się pali i żeby wszyscy wyszli na dwór - wspomina dziewczyna.

Dym unoszący się nad domem zauważyli również sąsiedzi, którzy zadzwonili po straż pożarną. Na pomoc ruszyli nawet przypadkowi przechodnie. Jedną z takich osób był policjant z gminy Gołańcz, który przebywał w Obornikach na urlopie. - Ten mężczyzna wbiegł do palącego się budynku jeszcze przed przybyciem strażaków i pomagał lokatorom wyjść na zewnątrz - relacjonuje jeden ze świadków zdarzenia.

W budynku, w którym wybuchł pożar oprócz rodziny Liberskich mieszkały także inne osoby. Małżeństwo wynajmowało trzy pokoje. Strażacy po przybyciu na miejsce zostali poinformowani, że w momencie pojawienia się ognia w domu najprawdopodobniej przebywało 11 osób. Na zewnątrz wybiegło jednak tylko 10. - Istniało prawdopodobieństwo, że jeden z mieszkańców może znajdować się w objętym pożarem poddaszu - informuje Łukasz Kaźmierczak z obornickiej straży pożarnej.

Strażacy rozpoczęli więc poszukiwania zaginionego lokatora, jednak już po kilku minutach okazało się, że jest on cały i zdrowy. Mężczyzny nie było w budynku. Przebywał on u znajomych.

Przyczynę wybuchu pożaru ustalają oborniccy policjanci. Według przypuszczeń strażaków doszło w tym przypadku do zaprószenia ognia. Na oficjalny komunikat należy jednak jeszcze poczekać.

Żywioł odebrał rodzinie Liberskich cały dorobek życia. Decyzją Nadzoru Budowlanego do czasu odbudowania domu nikt nie może w nim przebywać. - W ciągu dnia sprzątamy pogorzelisko i gromadzimy rzeczy, które ofiarowują nam sąsiedzi. Sypiamy u krewnych. Córki jeszcze w tym tygodniu jadą do rodziny w Gdańsku. Będą tam aż do zakończenia wakacji - mówi Elżbieta Liberska.

Rodzina chce jak najszybciej odbudować swój dom. Nie ma na to jednak środków finansowych. Państwo Liberscy potrzebują do tego materiałów budowlanych, takich jak deski, płyty gipsowe czy wykładziny. Równie ważne są też meble, pościele, ręczniki, kołdry oraz środki czystości. - Dostaliśmy dużo ubrań. Mamy już w czym chodzić. Wciąż jednak nie mamy wielu podstawowych rzeczy. Bardzo ciężko jest tak funkcjonować - wyjaśnia Elżbieta Liberska.

Zbiórkę na rzecz pogorzelców ogłosił m.in. burmistrz Obornik Tomasz Szrama oraz ks. Zbigniew Urny z parafii Miłosierdzia Bożego w Obornikach. Pomóc rodzinie Liberskich można także, wpłacając pieniądze na konto bankowe, udostępnione przez obornicki oddział Towarzystwa Ochrony Zwierząt, który wspiera rodzinę. Numer konta to 66 1020 4128 0000 1202 0049 9319 . Wpłaty należy tytułować „Rodzina Liberskich”.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto