Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oni wiedzą jak ratować ludzkie życie

daria
Kiedy wybierasz numer 999 lub 112, bo widzisz, że czyjeś życie jest zagrożone, to oni przyjeżdżają z pierwszą pomocą. Mowa tu o ratownikach, którzy 9 września obchodzili Światowy Dzień Pierwszej Pomocy. Święto zostało ustanowione przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż w 2000 roku i miało na celu zwiększenie świadomości niesienia pomocy.

Sławomir Dziekański, ratownik medyczny w NZOZ Obst Ambulans Union, ratuje ludzkie życie już od siedemnastu lat. Mężczyzna chciał zostać ratownikiem, ponieważ od zawsze czuł potrzebę niesienia pomocy innym. Poznaniak jest dyplomowanym ratownikiem medycznym oraz posiada kurs dla dyspozytorów medycznych, jest również instruktorem pierwszej pomocy.

- Zawsze chciałem robić coś w moim życiu, co jest trudne, ciekawe i ma znaczenie, a to dokładnie opisuje zawód ratownika medycznego. To my, jako pierwsi, mamy kontakt z pacjentem i świadomość tego, że możemy pomóc w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia, co daje ogromną satysfakcję - mówi Sławek Dziekański.

Sebastian Budyła, z zawodu handlowiec, jest ratownikiem Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy w Obornikach, Poznaniu oraz Swarzędzu, gdzie zajmuje się zabezpieczaniem imprez. W ciągu roku zabezpiecza około 120 wydarzeń kulturalno-sportowych. Kurs na ratownika robił w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.

Zgodnie z ustawą trwał on 66 godzin. Później podszedł do egzaminu państwowego w formie testu, symulacji wypadku działając w zespole i następnie indywidualnie. Na co dzień uświadamia dzieci, młodzież oraz dorosłych o tym, w jaki sposób należy udzielać pierwszej pomocy. Dodatkowo stworzył program na podstawie szkoleń dla ratownika drogowego o nazwie „Młody Ratownik Drogowy PZM”. Jego zainteresowanie ratownictwem pojawiło się w liceum podczas lekcji przysposobienia obronnego.

- Na jedną z nich została zaproszona grupa ratowników drogowych z Automobilklubu Wielopolski, których przedstawicielem był ksiądz uczący w mojej szkole religii. Gdy doszło do pierwszej sytuacji, kiedy widziałem jak udziela się pierwszej pomocy, zrozumiałem, że to jest to, co chcę robić w życiu. Nie da się ukryć, że poświęcenie się idei pomocy wymaga od nas wielu wyrzeczeń, ale tym cenniejsze są momenty, kiedy strapiona, zapłakana rodzina pacjenta, dziękuje za uratowanie życia człowiekowi - opowiada Sebastian.

Ratownicy, jako zawód, stanowią filar systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego. Są oni istotnym elementem systemu ochrony zdrowia, powołanym do działania w zakresie ratowania życia i zdrowia ludzkiego w stanach nagłych. - Przez kilkanaście lat pracy w karetce, było wiele przyjemnych momentów. Do jednych z nich należą porody, których kilka w karetce i domach przyjąłem. Ciemną stroną medalu są sytuacje, kiedy pacjentami są dzieci, którym nie możemy pomóc. Uczucie bezradności jest dla ratownika najgorsze do zaakceptowania, ponieważ naszą misją jest niesienie pomocy - mówi ratownik medyczny Sławomir Dziekański.

Dla Sebastiana najlepszym momentem, który wspomina z uśmiechem na ustach jest dzień, kiedy udzielił pomocy mdlejącej kobiecie na przejściu dla pieszych.

- Zastosowałem należytą, wręcz książkową ostrożność i kiedy karetka zabrała pacjentkę do szpitala, to jej mąż, który był w ogromnym szoku, podszedł do mnie i podziękował. Do końca dnia czułem się dziesięć centymetrów wyższy. Najtrudniejsza była dla mnie pierwsza reanimacja pod murami szpitala na Przybyszewskiego - mówi Sebastian Budyła.

Ratownicy wspólnie twierdzą, że nie czują się bohaterami, tylko wykonują swoją pracę najlepiej jak się da.
- Jesteśmy wzywani do chorych, kiedy ma miejsce wypadek lub zachorowanie i na co dzień walczymy ze śmiercią. Kiedy stawką jest ludzkie życie, musimy myśleć szybko i zdecydowanie podejmować decyzje. Każdy ratownik jest zadaniowcem, który ma zebrać wywiad, zbadać pacjenta na tej podstawie postawić diagnozę, podjąć medyczne czynności ratunkowe, wdrożyć leczenie, (Ratownik Medyczny ma możliwość podania 47 leków ) zabezpieczyć pacjenta i przewieźć do szpitalnego oddziału ratunkowego - opowiada Dziekański.

- W naszym zawodzie liczy się czas , ponieważ po przyjęciu zgłoszenia mamy minutę, żeby wsiąść do karetki i ruszyć do akcji. Podczas działania najbardziej szkodzi presja ze strony świadków zdarzenia, naporu, który według nich sprawia, że działamy lepiej i szybciej, a jest wręcz przeciwnie - wyjaśnia Budyła.

Ratownicy pełnią 12-godzinne dyżury. Każdy z nich po przyjściu do pracy przebiera się w pomarańczowe uniformy z logo ratownictwa na plecach. Zawód ten ma ogromny wpływ na życie prywatne.- Bardzo często rozpadają się ich związki, małżeństwa ze względu na pracę w nocy oraz święta. Życie rodzinne jest całkowicie podporządkowane tej pracy. Ja osobiście mam wielkie szczęście, ponieważ moja żona i dzieci są bardzo wyrozumiali i np. kolację wigilijną aby wspólnie zjeść i spędzić miłe chwile obchodzimy 25 lub 26 grudnia gdy jesteśmy razem. Dla mnie rodzina jest najważniejsza i doskonale wiem, jakie jest to trudne dla nich i ile ich to kosztuje różnego rodzaju wyrzeczeń. Mogę się nazwać szczęściarzem, ponieważ gdyby nie ta wyrozumiałość i ogromne wsparcie ze strony moich bliskich, to nie mógłbym pracować w służbie zdrowia - informuje Pan Sławomir Dziekański.

Obowiązek udzielania pierwszej pomocy jest moralnym, ale również prawnym nakazem każdego obywatela. Przystępując do udzielenia pierwszej pomocy należy przede wszystkim pamiętać o własnym bezpieczeństwie.

Przystępując do pomocy pamiętajmy, aby sprawdzić czy miejsce lub sytuacja nie zagraża naszemu życiu lub zdrowiu. Jeżeli te warunki są spełnione, klękamy przy poszkodowanym i prosimy konkretną osobę z miejsca zdarzenia do pomocy, delikatnie potrząsamy za ramiona jednocześnie głośno pytamy czy nas słyszy. Jeżeli osoba nie reaguje udrażniamy drogi oddechowe poprzez odchylenie głowy do tyłu, kładąc jedną rękę na czole, a trzy palce drugiej za żuchwę i odchylamy głowę do tyłu. Następnie sprawdzamy oddech i jakość oddechu. - Aby sprawdzić, czy poszkodowany oddycha, należy pochylić się nad nim i jeżeli nie słychać i nie czuć na policzku powiewu wydychanego powietrza, nie widać unoszącej się klatki piersiowej , wtedy należy bezzwłocznie wezwać ZRM dzwoniąc pod numer telefonu 999 lub 112 i natychmiast przystąpić do resuscytacji krążeniowo - oddechowej.

Resuscytację można wykonywać na dwa sposoby. - Jeden z nich polega na uciskaniu klatki piersiowej oraz prowadzeniu oddechu zastępczego metodą usta - usta w stosunku 30:2, gdzie pierwsza liczba to uciski, a druga to oddechy. Drugi polega wyłącznie na uciskaniu klatki piersiowej, który należy wykonywać bez przerwy w tempie 100 - 120 uciśnięć na minutę i głębokość 4-5 centymetrów. Ponowna ocena pacjenta co każde 2 minuty resuscytacji. Kiedy odczuwa się zmęczenie, resuscytację powinna poprowadzić osoba, która znajduje się obok. W przypadku nieprzytomnej kobiety w ciąży, pamiętajmy, aby położyć pacjentkę lekko na lewy bok, aby ułatwić krążenie krwi w organizmie i powrót krwi z dolnych partii ciała do serca - informuje Sławek Dziekański, ratownik medyczny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto