Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Sierakowski udowadnia, że marzenia nie mają granic. Mieszkaniec Rogoźna jest w kadrze narodowej rugby

Magdalena Dolatowska
Nieszczęśliwy wypadek pozbawił go władzy w nogach. Miłość do sportu i chęć aktywnego życia nie pozwoliły mu się jednak załamać i z wózka inwalidzkiego Paweł szybko uczynił narzędzie sportowego sukcesu.

Czy niepełnosprawność  zawsze oznacza wykluczenie z normalnego życia? Oczywiście, że nie. Potwierdza to Paweł Sierakowski, który pomimo utraty sprawności fizycznej realizuje swoje pasje, marzenia i wytrwale dąży do postawionych w życiu celów. Jednym z nich było zdanie prawa jazdy, będąc na wózku oraz dołączenie w poczet kadry narodowej i walka z orłem na piersi w zawodach rugby.

Skok do wody skończył się kalectwem

Paweł Sierakowski, mieszkaniec Rogoźna, na wózku spędził ponad dziesięć lat życia. A to wszystko przez pechowy skok do wody. Gorące i słoneczne dni zachęcały do spędzenia czasu nad jeziorem. Tak było i tego feralnego dnia. Wówczas dwudziestojednolatek zdecydował się na skok, za który o mały włos nie przypłacił życiem. Błędnie oszacowany poziom wody, brawura, sprawiły, że mężczyzna zaczął poruszać się na wózku.

- Jeden niefortunny skok przykuł mnie na resztę życia do wózka inwalidzkiego. Będąc nad jeziorem skoczyłem na główkę, w skutek czego doznałem porażenia czterokończynowego i złamania kręgosłupa szyjnego - wspomina Paweł Siekarkowski.

Odnaleźć się w nowej sytuacji

Mieszkaniec Rogoźna w 2010 roku dopiero wchodził w dorosłe życie. Jego dotychczasowe plany, marzenia w jednej chwili przekreślił wypadek. Stracił pełnoprawność, ale nie motywację do działania. Pierwszym wyzwaniem dla sportowca była rehabilitacja, której celem było minimalizacja skutków urazu i zapobieganie zmian zwyrodnieniowych. Pierwszy rok po wypadku minął mu na ciężkiej pracy z fizjoterapeutami. Mężczyzna musiał wszystkiego uczyć się od nowa. Wykonywanie codziennych czynności wymagały od niego odpowiedniego sposobu i pochłaniały znacznie więcej czasu.

- Musiałem odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości. Nagle proste rzeczy stały się dla mnie bardzo trudne. Kąpiele, szykowanie posiłków, ubieranie się, czy poruszanie na wózku, były dla mnie ogromnym wyzwaniem. Kiedy już opanowałem kwestię wózka, to byłem bardzo zadowolony, bo mogłem bez niczyjej pomocy przemieszczać się po najbliższej okolicy - dodaje trzydziestojednolatek.

Niepełnosprawność nie wyklucza


Sport już od najmłodszych lat był pasją dla mieszkańca Rogoźna. Najbliższą jego sercu była piłka nożna. Szczęście w nieszczęściu po wypadku spotkał na swej drodze dobrych ludzi z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, której jak przyznaje, dużo zawdzięcza, bo nauczyli go życia na wózku. Dzięki Fundacji Balian Sport z Wielkopolski na nowo zasmakował dawki adrenaliny. Kiedy wyciskał siódme poty w trakcie rehabilitacji, otrzymał od nich zaproszenie na trening rugby na wózkach w Poznaniu. Już po pierwszym treningu zauważył, że w sporcie niepełnosprawnych nie ma nic udawanego i jest to tak samo wymagająca aktywność jak u osób pełnosprawnych.

- Po treningu byłem tak samo wyczerpany, jak dawniej. Wiedziałem, że to jest miejsce dla mnie i tak trenujemy do dziś. Nie widziałem siebie zamkniętego w czterech ścianach. To nie tak, że wypierałem brak pełnoprawności, tylko go zaakceptowałem i pracowałem naprawdę ciężko, aby być w miejscu, w którym jestem dzisiaj - dodaje sportowiec.


Wywalczył sobie drogę na szczyt

Paweł Sierakowski postawił na rugby, bo jak uważa, jest to dyscyplina przeznaczona dla osób z jego niepełnosprawnością.  To sport kontaktowy, który łączy w sobie elementy koszykówki, rugby oraz hokeja na lodzie. Dyscyplina, którą wybrał rogoźnianin, to spektakularne widowisko, polegające na uderzaniu i blokowaniu. Cel jest prosty - zatrzymać zawodnika z piłką lub stworzyć przestrzeń na bramkę. A jak do tego doszło, że wszedł do kadry narodowej? Początkowo jeździł z drużyną Balian na zawody ligowe. W 2016 roku został dostrzegł go trener kadry narodowej.

- Zostałem zaproszony przez trenera kadry narodowej na zgrupowanie do reprezentacji Polski. Na zgrupowaniach dla początkujących odbywały się testy sprawnościowe, które musiałem przejść. Od tego roku czynnie biorę udział w zawodach i treningach reprezentacyjnych - dodaje Paweł.

Codzienność reprezentanta


Rogoźnianin na co dzień jest aktywny zawodowo w domu i w terenie. Za dnia pomaga osobom niepełnosprawnym odpowiednio dopasować wózek oraz sprzęt ortopedyczny i pozyskać na nie dofinansowanie. Dwa lub trzy razy w miesiącu wyjeżdża na zgrupowania Kadry Narodowej, które trwają mniej więcej po trzy, cztery dni w tygodniu i odbywają się na terenie całego kraju. Kiedy nie trenuje z innymi reprezentantami, to co sobotę jeździ na treningi klubowe drużyny Balian w Poznaniu, a oprócz tego dużo trenuje indywidualnie. Mężczyzna jest w stanie przyjechać wózkiem około 10-15 km, a także wyciskać siódme poty na siłowni. Paweł udowadnia, że wózek nie skazuje człowieka na rozpacz. Swoim życiem, aktywnością stara się być tego dowodem.


- Mimo, iż jeżdżę na wózku, prowadzę życie o wiele bardziej aktywne niż wielu ludzi w pełni sprawnych. Chcę tym pokazać, że mimo tego, co mi się przytrafiło, dalej mogę w pełni cieszyć się codziennością. Niepełnosprawność jest tylko w naszych głowach, nigdzie więcej. Chcę stawać się lepszy w tym, co robię. Rugby, siłownia, trening na wózku wymagają dużych nakładów i intensywnej pracy, ale robię to, bo to kocham - uzupełnia mężczyzna.

Rodzina to największa siła

Mieszkaniec powiatu obornickiego na swoim koncie ma małe i większe sukcesy. Jednym z nich był udział na Mistrzostwach Świata w Sydney w Australii w 2018 roku. Wówczas polscy rugbiści zajęli 9. miejsce. Sukces sportowy to nie tyko talent i ciężka praca. To również siła do pokonywania barier, którą otrzymuje od najbliższych mu osób. Reprezentant Polski uważa swoją najbliższą rodzinę, partnerkę, a także przyjaciół, za największą siłę i którzy jednocześnie są jego najwierniejszymi fanami.

- Zwłaszcza na początkowym etapie kariery pomoc rodziny może okazać się kluczowa. To właśnie oni każdego dnia są blisko, pomagają, cieszą się z sukcesów, a w chwilach słabości wspierają i podnoszą na duchu. Droga do sukcesu jest długa, kręta i pełna wyzwań, dlatego wszystko, co osiągam, dedykuję im - wyznaje sportowiec.

Sport kształtuje charakter

Sport dla mieszkańca Rogoźna jest ciągłą lekcją życia, którego uczy się z każdym startem, z każdym osiągniętym kilometrem na wózku. Sprawia, że czuje się człowiekiem szczęśliwym i spełnionym. Aktywności fizyczne ukształtowały jego charakter oraz nauczyły samodyscypliny. Jego największym motywatorem jest Sebastian Górniak, założyciel Fundacji Balian Sport, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. To weteran na wózku, który cały czas jest aktywnym sportowcem w wielu dyscyplinach takich jak: nurkowanie, boks, rugby. To właśnie on zaraził Pawła pasją do rugby i motywował do treningów. Wszystkie przeciwności, jakie natrafił na drodze, budowały go jako człowieka i sportowca. Były także dobrym sposobem na rehabilitację, dzięki czemu dziś jest osobą samodzielną. 



- Będąc na boisku zapominam o swojej niepełnosprawności.Każdy rodzaj sportu niesie za sobą bogaty skarbiec wartości. Jednym z nich jest wytrwałość w dążeniu do celów, ciężka praca i walka z przeciwnościami. Efekty nie pojawią się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale jedno jest pewne, na pewno warto na nie czekać - kończy reprezentant.

Paweł Sierakowski udowadnia, że marzenia nie mają granic. Mi...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto