Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIĄTKOWO - Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie oblania kwasem

Agnieszka Smogulecka
Jak można było tak postąpić?! Ten człowiek jest teraz na wolności , boimy się, że jeśli nie on, to jego ludzie nas dopadną - Beata i jej mąż Paweł są przerażeni decyzją prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie oblania ich kwasem. Dzięki niej na wolność wyszedł Robert N.

- Widzieliśmy go. Był wtedy, gdy oblano nas kwasem. To jego sprawka - płacze pani Beata. O tej wstrząsającej historii informowaliśmy na naszych łamach kilkakrotnie. Pewnego wieczoru, w połowie sierpnia ubiegłego roku, małżeństwo wyszło na spacer z psem. Wracali do swojego bloku na poznańskim Piątkowie, lada moment mieli wejść do bramy. Nagle - opowiadają - podbiegło trzech mężczyzn, w tym Robert N. Napastnicy chlusnęli w parę żrącą substancją.

Kwas wypalił oczy mężczyzny, rozpuścił włosy kobiety. Do dziś na głowie, dekolcie i rękach Beata ma straszliwe blizny. - Mąż ma przejść dziesiątą operację oczu. Walczymy, by uratować choć jedno oko, żeby widział coś więcej, niż cienie - szlocha Beata. - Pomoc społeczna pomaga nam, ale niewiele. Na dojazd do Katowic, gdzie ma być zabieg, nas nie stać, a biletu ufundować nie chcą... - żali się.

Jak mówi małżeństwo, oboje chcą zapomnieć o koszmarze, jaki ich spotkał latem zeszłego roku. Oboje korzystają z pomocy psychologa. - Musimy się jakoś podnieść. Gdy wydawało się nam, że zaczynamy sobie radzić, przyszło pismo z prokuratury. Jak można umorzyć postępowanie w takiej sprawie, jak można wypuścić na wolność takiego bandytę? - pyta wzburzona pani Beata.

Stanowisko prokuratury jest jednoznaczne: - Postępowanie wobec Roberta N. umorzono, bowiem nie ma dowodów, że to faktycznie on oblał małżeństwo kwasem. Zeznania małżeństwa biegły ocenił jako mało wiarygodne - poinformowała nas Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Sprawę oblania kwasem także umorzono z powodu niewykrycia sprawcy. Jeśli jednak pojawią się jakiekolwiek nowe dowody, postępowanie będzie można ponownie podjąć.

W to, że pojawią się nowe dowody, małżeństwo z Piątkowa nie wierzy. Ich zdaniem, bardziej prawdopodobne jest, że Robert N. zacznie się mścić za to, że powiedzieli śledczym, że to on był przed blokiem, za to, że przez ich zeznania trafił za kratki.

- To niebezpieczny człowiek - mówi pani Beata. - Jeśli nie on, to jego ludzie nas dopadną - opowiada, że boi się wychodzić po zmroku z domu, boi się otwierać drzwi, gdy ktoś do nich dzwoni, wychodzić na klatkę schodową.

Robert N. z Poznania ma 39 lat. Jak podaje prokuratura od 1998 roku zajmował się sutenerstwem. Do 2000 roku "współpracował" m.in. z Beatą. Wtedy kobieta poznała Pawła, założyła z nim rodzinę. Latem ubiegłego roku Beata znów spotkała się z Robertem N. i zaczęła dla niego pracować. - Jako striptizerka, nie prostytutka - zaznacza. - Chociaż on chciał, żebym się sprzedawała i o to się pokłóciliśmy - wtedy też Paweł dowiedział się o odnowionych kontaktach żony z Robertem N.

Podczas przesłuchań (Robert N. został ujęty po wielu tygodniach unikania stróżów prawa) mężczyzna przyznał się do sutenerstwa, potwierdził, że groził małżeństwu. Przez cały czas kategorycznie zaprzeczał jednak, by miał coś wspólnego z oblaniem ich kwasem.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto