Policja, straż miejska i leśna ruszają do walki z prostytucją

– W ubiegłym tygodni, gdy jechałem do pracy do Rogoźna naliczyłem aż cztery. Były w różnym wieku, najprawdopodobniej nie były Polkami – informuje Krzysztof, mieszkaniec Obornik.

Policjanci, choć jeszcze nie odebrali sygnału o przydrożnej prostytucji już teraz zapowiadają, że zrobią wszystko, by upkrzykrzyć życie klientom kobiet.
– Mamy na to swoje sposoby – mówi Marcin Marcinkowski, oficer prasowy komendy powiatowej policji w Obornikach. – W takich przypadkach działamy wspólnie ze strażą leśną oraz strażą miejską z Rogoźna.Niestety ukaranie prostytutki w zasadzie graniczy z cudem. Możemy je legitymować i sprawdzać pod kątem legalności przebywania w Polsce.

Zdecydowanie trudniej będzie więc kierowcom, którzy zechcą skorzystać z usług pań kuszących wyzywającym strojem. Już w ubiegłych latach policjanci z Obornik wypracowali kilka skutecznych metod, by klientów skutecznie odstraszyć. – Metody są różne, często czekamy aż się zatrzymają i wlepiamy im mandat, za złe parkowanie lub śmiecenie w lesie. Prostytutki natomiast wiedzą, co im grozi, więc są bardzo ostrożne - opowiada Marcin Marcinkowski.

Co ciekawe okazuje się, że ukarać można także sutenerów za... mycie samochodu w środku lasu. - Ale najbardziej skuteczną metodą stosowaną wobec klientów jest wylegitymowanie. Nie ma co ukrywać, że zdecydowana większość z nich to mieszkańcy okolic Obornik, Ryczywołu czy Rogoźna, więc sama świadomość, że zostanie rozpoznany jest wyjątkowo efektywnym straszakiem - wyjaśnia rzecznik KPP w Obornikach.

Jak się dowiedzieliśmy od policjantów w naszym powiecie w proceder przydrożnej prostytucji bardzo rzadko są zamieszane kobiety z pobliskich miejscowości. Do niedawna można było natomiast spotkać na nich panie zza wschodniej granicy Polski - Ukrainy lub Białorusi.