Kiedy 7-letni Szymon źle się poczuł, mama zabrała go do przychodni w Obornikach. Lekarz wystawił pilne skierowanie do szpitala przy ul. Krysiewicza w Poznaniu z podejrzeniem zapalenia wyrostka. Rodzice postanowili odwieźć synka autem.
Kiedy stanęli w korku na ul. Obornickiej, zwątpili, czy dobrze zrobili. Chłopczyk czuł się coraz gorzej...
- Synek zaczął wymiotować. Lał się przez ręce - mówi Agnieszka Gryzińska, matka Szymona. - Nie wiedzieliśmy co robić. Postanowiliśmy zadzwonić na numer alarmowy.
Patrol z Suchego Lasu szybko przyjął zgłoszenie. Sierżant sztabowy Karol Chomiak oraz sierżant Anna Kmiecik czekali na auto pani Agnieszki przy salonie Citroena przy ul. Obornickiej 4.
- Tak, mieliśmy takie zgłoszenie 27 listopada około godz. 12. Wtedy zazwyczaj wjazd do Poznania ze strony Suchego Lasu jest utrudniony. Policjanci eskortowali samochód z małym Szymonem do szpitala na Krysiewicza. Chłopiec potrzebował szybkiej interwencji specjalistów - mówi Piotr Garstka z biura prasowego wielkopolskiej policji.
- Gdyby nie policjanci, nie wiem, czy zdążylibyśmy synkowi pomóc. Jestem im bardzo wdzięczna za taką postawę - mówi pani Agnieszka.
Szymon obecnie jest już w domu. Czuje się lepiej, ale jest pod stałą opieką rodziców.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?