Z powodu zapadającego zmroku i niskiej temperatury, podjęto szybką decyzje o rozpoczęciu akcji poszukiwawczej. Zaangażowali się w nie tylko policjanci, ale również oborniccy strażacy i druhowie z Rogoźna, Parkowa, Rożnowa, a nawet odległego nawet Pacholewa. Tych ostatnich wezwano z uwagi na to, że trop za 60-latkiem mógł prowadzić właśnie do ich wioski. Szybko okazało się jednak, że tak naprawdę nikt nie potrafił jednoznacznie stwierdzić, w którą stronę udał się pan Jan, co z uwagi na jego wiek i stan zdrowia sprawiło, że sytuacja stała się bardzo poważna.
Ośrodek Markot położony jest wśród rozległych lasów, dlatego też zapowiadało się, że poszukiwania mogą przeciągnąć się nawet do białego rana. Jednak uczestnicy akcji poza patrolowaniem leśnych kompleksów położonych na granicy gmin i prowadzących w różnych kierunkach dróg, zbierali też wiadomości o zaginionym od napotkanych po drodze osób. Jedna z nich udzieliła dość wiarygodnych informacji, że mijała mężczyznę, podającego się za byłego „mnicha” i widziała jak zmierza on w kierunku Obornik.
Policjanci wiedząc, że pan Jan chętnie dzieli się swoimi „klasztornymi” opowieściami, postanowili sprawdzić ten trop i po upływie niespełna godziny namierzyli 60-latka, który zdążył już przemieścić się na obornicki Rynek. Mężczyzna został przewieziony z powrotem do ośrodka w Rożnowicach, gdzie zapewnione ma wyżywienie i dach nad głową, a szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza zakończyła się szczęśliwie już po dwóch godzinach.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?