POZNAŃ - Starsi ludzie dają się nabierać oszustom wykorzystującym metodę "na szpital"

Do 82-letniej poznanianki podjechał w okolicy ul. Juraszów samochód (w środku byli dwaj mężczyźni i młoda kobieta). Podróżni zapytali, jak dojechać do szpitala. 82-latka tłumaczyła, później mężczyźni poprosili, by wskazała im drogę. Starsza pani wsiadła do auta, pojechała do szpitala. Po drodze wysłuchała opowieści o chorym. Chwilę później okazało się, że potrzebne są pieniądze na operację. Osoby z auta poprosiły ją o pożyczenie prawie 3 tys. zł, jako gwarancję spłaty długu zostawiły historię choroby. Kobieta zaufała im. Razem pojechali do jej domu, tam dała im pieniądze. Później okazało się, że z mieszkania zniknęła też reszta jej oszczędności. Pożyczkobiorcy już się nie odezwali.

- W Poznaniu było kilkanaście takich oszustw - mówią policjanci. KWP podaje kolejne przykłady. W lipcu na os. Zwycięstwa osoby z auta zaczepiły starszego pana. Zapytały o drogę do szpitala, poprosiły o poprowadzenie. Poznaniak dowiedział się, że chcą odwiedzić przyjaciela, kierowcę TIR-a po wypadku. Dał nieznajomym kilka tys. zł, w zamian dostał - jak się później okazało - pocięte papiery.

W poniedziałek na Jeżycach nieznajomi zaczepili 78-latka wyglądającego przez okno. Znów opowiedzieli o szpitalu. Starszy pan wpuścił ich do domu, pożyczył 1,5 tys. zł, wziął zwitek papieru owinięty jednodolarówką.

- Oszuści bazują na uczuciach, często więc wymyślone historie dotyczą ich najbliższych lub znajomych - tłumaczy Romuald Piecuch z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Dążą do tego, by uzyskać współczucie, zaufanie starszych, a później ich pieniądze - dodaje, że osoby, którym przytrafi się podobna sytuacja, powinny wezwać policję. - Funkcjonariusze wylegitymują nieznajomych, sprawdzą wiarygodność ich opowieści. Jeżeli zamiary gości będą uczciwe, sami zgodzą się na sprawdzenie ich wersji.