Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy i nurkowie szukali ciała wędkarza w starym porcie w Obornikach

JAP
JAP
Strażacy oraz nurkowie szukali w Warcie ciała wędkarza. Kilkugodzinna akcja nie przyniosła żadnych efektów. Okazało się, że mężczyzna żyje. Dzień wcześniej uratowali go koledzy

W poniedziałek, 17 grudnia tuż przed godz. 14:00 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Obornikach otrzymał zgłoszenie o prawdopodobnym utonięciu. Topielcem miał być wędkarz, który wpadł do wody na terenie starego portu, znajdującego się za torem motocrossowym przy ul. Łukowskiej. Funkcjonariusze niezwłocznie udali się we wskazane miejsce prosząc także o przybycie strażaków. Ci zaś zdając sobie sprawę z powagi sytuacji zawiadomili grupę ratownictwa wodno-nurkowego z Poznania.

Mundurowi po dotarciu nad akwen ujrzeli dwa wykute przeręble, załamaną tafle lodu oraz sprzęt wędkarski. Wszystko wskazywało na to, że doszło do tragedii. Strażacy natychmiast przystąpili do przeszukiwania dna zbiornika. Już po kilku minutach natrafiono na zatopione krzesełko wędkarskie, co zwiastowało najczarniejszy scenariusz. Specjalistyczna grupa płetwonurków przez kolejne godziny szukała topielca przy użyciu sonaru. Powtarzane kilkakrotnie odczyty nie wskazywały jednak, by ktoś znajdował się pod wodą.

Mrożąca krew w żyłach zagadka rozwiązała się dopiero po zapadnięciu zmroku. Wtedy to w porcie pojawił się świadek zdarzenia, które miało miejsce dzień wcześniej.

Okazało się, że faktycznie jeden z wędkarzy podczas łowienia ryb wpadł do wody. Było to jednak w niedzielę. Mężczyzna miał ogromne szczęścia, bowiem w okolicy znajdowały się osoby, które natychmiast ruszyły mu na pomoc. Lekkomyślny moczykij był tak przerażony, że wracając do domu zapomniał zabrać swojego sprzętu. Akcesoria wędkarskie leżące obok pękniętej tafli lodu podziałały na wyobraźnie przechodzących w okolicach portu mieszkańców, którzy zaalarmowali policję.

Choć historia ta zakończyła się szczęśliwie, to może być ona przestrogą dla miłośników zimowych połowów. - Pamiętajmy, że śnieg przykrywa i maskuje szczegóły budowy pokrywy lodowej. Utrudnia to, a nawet uniemożliwia właściwą ocenę sytuacji. Często po opadach śniegu widoczne są tylko większe nierówności. Są one oznakami zmian charakteru zlodzonej powierzchni. Duże opady śniegu obciążają pokrywę lodową. Dochodzi wtedy do powstania pęknięć, wypływania wody i nasączania nią śniegu. Po przemarznięciu powstaje warstwa mętnego lodu, który ma obniżoną wytrzymałość. Musimy także pamiętać, że pojęcie „bezpieczny lód” nie istnieje - ostrzega Dariusz Szrama, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Obornikach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto