Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strefa Agro. - Rozwój pszczelarstwa leży w interesie nas wszystkich - pisze Przemysław Kołtoniuk, członek zarządu Hanefeld

Przemysław Kołtoniuk
Ministerstwo rolnictwa i rozwoju wsi przygotowało krajowy program wsparcia pszczelarstwa 2020-2022. Opiewa on na kwotę 32,5 mln euro i jest realizowany po połowie ze środków Unii Europejskiej oraz środków krajowych. To dobra wiadomość, ponieważ obecna krajowa produkcja miodu jest w stanie zaspokoić zaledwie ok 35 proc. zapotrzebowania na ten produkt w kraju. Wszyscy powinniśmy odpowiedzialnie dążyć do rozwoju tej gałęzi rolnictwa dla wspólnego dobra ludzi jak i przyrody - przedstawiamy opinię Przemysława Kołtoniuka, członka zarządu Hanefeld.

Owadami zapylającymi, jak wiemy, są nie tylko pszczoły. Sama fauna wszelkich zapylaczy jest bardzo bogata i zróżnicowana. Jednak to pszczoły odpowiadają aż za 70 proc. zapyleń wszystkich roślin. Nic więc dziwnego, ze zarówno Unia Europejska jak i rząd Polski dostrzegają znaczenie tych pożytecznych owadów dla przemysłu spożywczego i gospodarki. Stąd też już kolejny program wsparcia tej dziedziny, który opiewa na jakże znaczącą kwotę.

Od kilku dekad tak pszczoły - jak i sami pszczelarze - walczą z rozprzestrzeniającym się pajęczakiem Varrora destructor, który w znacznym stopniu odpowiada za osypy rodzin pszczelich. Innym znaczącym czynnikiem, mającym niemały wpływ na populacje pszczół, są używane na przemysłową skale środki ochrony roślin w rolnictwie. Dlatego też bardzo budującym jest fakt, że bardzo wielu laików w dziedzinie pszczelarskiej decyduje się na założenie własnej amatorskiej pasieki nie tylko w celu wytworzenia własnego miodu, ale też mając cel wyższy czyli ochronę zagrożonego gatunku.

Jak podają statystyki, pasieki amatorskie w Polsce liczące do 20 pni stanowią prawie 70 proc. wszystkich uli w kraju. A z kolei pasieki towarowe, czyli te powyżej 150 pni, posiadają udział w całkowitej liczbie na poziomie zaledwie 4,7 proc. Bardzo ciekawym zjawiskiem jest także powstawanie pasiek zlokalizowanych w przestrzeni miejskiej. Nic więc dziwnego, że nie przyjęto żadnego kryterium wielkościowego posiadanych uli i dofinansowanie na prowadzenie własnej przydomowej pasieki może otrzymać każdy. Jedynym warunkiem jest przynależność do jakiejkolwiek organizacji zrzeszającej pszczelarzy.

Czytaj też: Obecna sytuacja na rynku środków ochrony roślin zaskoczyła rolników

I tutaj właśnie zaczyna się problem, bo w normalnych warunkach organizacje pszczelarskie są mało eksponowane, a przynależność do nich z racji znikomej propagacji nie wydaje się być korzystna, a jest dokładnie odwrotnie. Niech znaczącym będzie fakt że aż 37 procent wszystkich pszczelarzy nie należy do żadnej organizacji. A to właśnie związkom, zrzeszeniom, stowarzyszeniom i grupom producenckim oddaje się możliwość ubiegania o dofinansowania dla swoich członków. Bardzo często także odpowiedzialne podmioty zajmujące się produkcją jak handlem artykułami pszczelarskimi pomagają w uzyskaniu dofinansowania i dysponują one pełną wiedzą z zakresu mechanizmów wsparcia.

Jednak za przykładzie chociażby Koła Pszczelarzy w Rogoźnie, wchodzącego w skład Związku Pszczelarzy Wielkopolski Północnej w Chodzieży , można zaobserwować zwiększające się zainteresowanie tą dziedzina wśród ludzi młodych posiadających duże ambicje związane nie tylko z budową dużych pasiek towarowych, ale też z dbaniem o stan jakże potrzebnych dla przyrody zapylaczy. Jeszcze kilka lat temu Koło Pszczelarzy w Rogoźnie posiadało poniżej 30 członków, na dzień dzisiejszy zrzeszonych jest już prawie 50 osób i liczba ta regularnie rośnie. Jednak ciągle jest jeszcze daleko do lat świetności, kiedy w jego skład wchodziło prawie 150 osób. Koło to posiada bardzo bogatą tradycję, bo istnieje już od 142 lat i jest jednym z najstarszych w Polsce. Jednak jak widać na przykładzie powyższego, wiedza o istnieniu takich związków wśród ludzi jest marginalna.

Czytej też: Koronawirus hamuje producję maszyn rolniczych

A to właśnie członkostwo we wcześniej opisanych organizacjach niesie ze sobą szereg możliwości oraz korzyści wynikających z Krajowego programu wsparcia pszczelarstwa. To dzięki nim osoby dotąd niekorzystające z finansowania mają możliwość otrzymania wsparcia w postaci dofinansowania zakupu uli pszczelich, leków, wyposażenia pracowni jak i wielu innych niezbędnych rzeczy.

Sama Wielkopolska znajduje się na piątym miejscu w Polsce pod względem liczby rodzin pszczelich w Polsce, a krajowa produkcja miodu jest w stanie zaspokoić zaledwie ok 35 proc. zapotrzebowania na ten produkt w kraju. Dlatego też powinniśmy wszyscy odpowiedzialnie dążyć do rozwoju tej gałęzi rolnictwa dla wspólnego dobra ludzi jak i przyrody.

Przemysław Kołtoniuk - członek zarządu Hanefeld

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Strefa Agro. - Rozwój pszczelarstwa leży w interesie nas wszystkich - pisze Przemysław Kołtoniuk, członek zarządu Hanefeld - Chodzież Nasze Miasto

Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto