Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Szczepionki są potrzebne. Bez nich grozi nam epidemia" - wywiad z dr Tomaszem Kierończykiem

Jakub Przybysz
Dr Tomasz Kierończyk
Dr Tomasz Kierończyk KARO
Rozmawiamy z doktorem Tomaszem Kierończykiem na temat szczepionek. Jak działają? Po co je podawać?

Rodziców, którzy decydują się nie szczepić swoich dzieci w ostatnim czasie przybywa. Czy taka sytuacja może skończyć się w przyszłości epidemią?
- Może, jak najbardziej. To jest trochę tak jak z nami. Jak spotka się trzech Polaków to każdy ma inne zdanie i walczą ze sobą. I trochę tak to też jest z chorobami, z nimi trwa nieustająca wojna. I, albo my im oddamy pole i pozbawimy się tym samym przyszłości, albo stopniowo uda nam się je zwalczyć.

Jakie mogą być konsekwencje niezaszczepienia dziecka?
- Konsekwencje mogą być takie, że dane choroby będą systematycznie wracać, czego przykładem jest odra, którą na szczęście w Poznaniu już opanowano. Ja nie słyszałem od blisko dwudziestu lat, żeby odra się w okolicy pojawiła, a teraz jednak takie przypadki się zdarzają. Jest to kolejna choroba, która, na szczęście, rzadko jest śmiertelna, ale jednak wraca, właśnie dlatego, że nie szczepimy, a leki przecież na tę chorobę mamy. Szczepienia to wszystko, co możemy zrobić, żeby uchronić się przed tego typu chorobami zakaźnymi.

Wielu rodziców nie decyduje się na podanie szczepionki, gdyż nie chcą niszczyć naturalnej odporności dziecka. Czy szczepionki rzeczywiście szkodzą?
- Nie ma rozwiązań idealnych. Szczepionka to wielki wynalazek ludzkości, jednak nie ma leków bez działań ubocznych. Jakieś powikłania mogą się oczywiście pojawić. Nawet, gdy kupimy witaminę C w aptece i przeczytamy ulotkę to jest tam cała lista działań ubocznych, które mogą się zdarzyć. Zdarza się to co prawda w pojedynczych przypadkach, ale jednak się zdarza. Po szczepionce często można zaobserwować, że dziecko zagorączkuje czy dostanie wysypkę, gdyż wytworzenie się odporności na dany szczep bakterii poprzedzone jest tym, że organizm musi to trochę przechorować. Oczywiście, zdarzają się w wyjątkowych przypadkach jakieś poważniejsze powikłania, ale są to naprawdę sporadyczne osoby i nie oznacza to, że ludzkość powinna zrezygnować z takiego dobrodziejstwa, jakim jest szczepionka.

Co dzieje się w organizmie po podaniu szczepionki?
- Między bakteriami stale trwa wojna. Po podaniu szczepionki, w organizmie pojawiają się złe bakterie, a nasze, te dobre, muszą rozpoznać wroga. Mówiąc obrazowo, muszą rozpoznać czy atakuje piechotą, czołgami czy samolotami i dobrać odpowiednie środki, aby pokonać przeciwnika. Organizm musi się tego nauczyć. Wymaga to trochę czasu i na początku z reguły agresor ma przewagę i wtedy objawia się to objawami chorobowymi. Z czasem natomiast organizm zaczyna sobie dawać radę z przeciwnikiem, wówczas kończy się to wyzdrowieniem.

Czy szczepionki dają nam gwarancję, że w przyszłości nie zachorujemy na daną chorobę?
- Wytłumaczę to na takim przykładzie. Idzie człowiek przez las, w którym są wilki i niedźwiedzie. Raz idzie bezbronny, a innym razem uzbrojony w karabin. Mając karabin nie mamy gwarancji, że on wystrzeli, ale jednak są większe szanse na przeżycie niż bez tego karabinu. I taka jest też rola szczepionek. Zwielokrotniają one nasze szanse na uniknięcie choroby lub też łagodniejszy jej przebieg.

Dlaczego warto szczepić?
- Choroby zakaźne są stare jak ludzkość. Towarzyszą nam od zawsze. Należy pamiętać, że monopasożyty atakują nas wbrew naszej woli i kontroli. Zostajemy wobec nich bezradni i jedynym wyjściem w walce z nimi są szczepienia. To największa zdobycz ludzkości i medycyny. Pamiętajmy, że wobec niektórych chorób pozostajemy bezsilni i tylko szczepienie często pozostaje ratunkiem. Każdy z nas wie przecież o epidemiach dżumy, cholery czy ospy, które w przeszłości wybiły połowę ludzkości i dzisiaj, właśnie dzięki szczepieniom nie ma tych przypadków. Zostały oczywiście mniej poważne choroby, na które w przeszłości, jeśli były przypadki zachorowania np. na gruźlicę i ktoś nie dopełnił obowiązku szczepienia to miał do czynienia z policją. Był to interes całego społeczeństwa i nie liczyło się to, czy człowiek chciał czy nie chciał się szczepić. Właśnie dzięki tym przymusom, najgroźniejsze choroby zostały wyeliminowane. Z czasem jednak służby medyczne trochę odeszły od tych restrykcji, a to z kolei stało się pożywką dla tych, którzy chcą lansować swoje bzdurne opinie. Stąd właśnie istnieje dzisiaj konflikt między tymi, którzy szczepią, a tymi, którzy przed szczepionkami się bronią.

Skąd brać szczepionki?
- Ze szczepionkami wygląda to trochę tak, że wszyscy mamy skłonność do kombinacji, a to może być naprawdę tragiczne w skutkach. Podając szczepionkę, często szczepimy żywym wirusem, który jest tylko osłabiony. Złe warunki przechowywania takiego wirusa i podanie takiej szczepionki może narobić nam więcej szkody niż pożytku. Muszą być zachowane pewne procedury w tej kwestii. Nie wolno pobierać szczepionek z niezaufanych źródeł, gdyż wówczas nie mamy pewności co do jej pochodzenia i sposobu przechowywania. Zaszczepienie się szczepionką, która była niewłaściwie przechowywana może doprowadzić do naprawdę ciężkiej w przebiegu choroby.

W Poznaniu odnotowano przypadki zachorowania na odrę. Czy ta choroba może w najbliższym czasie dotrzeć również do naszego regionu?
- Jest ryzyko, że odra będzie się pojawiać. Szczepimy przecież także na ospę wietrzną, są szczepionki na grypę i nie korzystamy z tego. Trochę to jest tak, że im więcej wiemy, tym bardziej się tych infekcji zakaźnych boimy. Z chorobami jest trochę jak z grą w totolotka, nigdy przecież nie wiadomo na kogo choroba trafi. Przykładem jest dość kontrowersyjne ostatnio, szczepienie na grypę, o którym słyszy się coraz więcej, a niektóre szczepy tej choroby są naprawdę groźne. Grypa już zebrała w przeszłości swoje żniwo i zabrała na tamten świat więcej ludzi niż podczas wojny światowej. Zastanawiam się, czy znów będziemy przechodzić to samo.

W ostatnim czasie, pojawiła się informacja, że jedno z przedszkoli chce przyjmować do placówki wyłącznie te dzieci, które zostały zaszczepione. Czy to dobra decyzja?
- Oczywiście, mają dużo racji. Ostatnio, gdy była epidemia grypy, zachorowania skończyły się wraz z okresem rozpoczęcia wakacji szkolnych. Powód jest jasny. Szkoła czy placówka przedszkolna jest skupiskiem bakterii, tutaj spotykają się dzieci z najróżniejszych środowisk. W zamkniętych środowiskach pracowniczych, tych mniejszych, ludzie wychorują się i jest spokój. W przedszkolach i szkołach jednak ciągle ktoś coś przynosi. Z wirusowymi infekcjami jest jeszcze taki kłopot, że nie zostawiają odporności. Przykładowo, gdy jedna osoba zarazi się od drugiej, to powstaje zupełnie inny rodzaj wirusa. Gdy ta pierwsza osoba zarazi się ponownie od tej drugiej, powstaje trzeci, także zupełnie inny rodzaj infekcji. Wirusy mutują się i tym samym bronią przed tym, żebyśmy mogli je zwalczać. W krótkim okresie możemy zachorować na tę samą pozornie chorobę, jeśli chodzi o objawy, ale zupełnie inną dla naszej odporności.

Rozmawiała: Karolina Maciejewska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto