Na spotkaniu obecni byli obecni byli burmistrz Mirosław Wieczór, wiceburmistrz Robert Dorna, Przewodniczący Rady Sławomir Śniegowski, radny i sołtys Chojna Jarosław Mikołajczak, nauczyciele, rodzice, mieszkańcy Chojna i innych miejscowości. Dyskutowano o przyszłości szkoły w Chojnie. Przedstawiciele urzędu zapewnili, że planu likwidacji szkoły nigdy nie było, a temat został wywołany przez sołtysa Mikołajczaka.
- Wrze od jakiegoś dłuższego czasu. Całą sytuacją jestem mocno zdziwiony. Otrzymuję sms'y o likwidacji szkoły.
Państwo też dostawaliście te sms'y? Od kogo? - pytał burmistrz Wieczór.
Mieszkańcy odpowiadali, że wiadomości takie wysyłał im ich sołtys.
- Nie ukrywam że wysyłałem sms'y... ale likwidacja to za grube słowo, bo nigdzie żaden pomysł likwidacji nie powstał. Rozpętała się burza, nie ma żadnej uchwały w tym kierunku. Niektóre osoby oskarżyły mnie, że likwiduje szkołę. To mnie głęboko dotknęło. To temat bardzo złożony, a zamieszanie niepotrzebne. - tłumaczył się Mikołajczak.
Chaos informacyjny wśród mieszkańców mogły wywołać, prócz wysłanych sms'ów, serie spotkań sołtysa z rodzicami, nauczycielami. - Na jednym z tym spotkań powiedziano nam, że sprawa likwidacji szkoły w Chojnie jest przesądzona i że p. Mikołajczak jako radny i sołtys nic już zrobić nie może. Padł za to pomysł szkoły społecznej. - relacjonowała mieszkanka.
- Kto chce tu zatrudniać - pani dyrektor, czy pan sołtys? Po co rusza się sprawę szkoły? Po co te łapy pcha się w chojeńską oświatę? - pytał ostro Wieczór.
Zastępca burmistrza Robert Dorna zapewniał, że nigdy nie było żadnego planu likwidacji szkoły w Chojnie.
- To, że ta szkoła generuje stosunkowo duże koszty, to jest sprawa wtórna wobec pozytywnego oddziaływania, która ma w środowisku. Dlatego łożymy na tę szkołę, dlatego ją utrzymujemy i wspieramy. To powiedziałem już kiedyś i mówię teraz. - dodawał wiceburmistrz.
Mikołajczak zapewniał z kolei, że jego celem jest obrona i ochrona szkoły, a żadnego interesu w jego likwidacji nie ma. - Nie róbmy wody z mózgu. Prawda jest pośrodku. - odpowiadał.
- Od dzisiaj zobowiążę wszystkich moich urzędników do kontaktu z panem tylko na piśmie. Sołtys to bardzo ważna osoba, która wspiera burmistrza - z jednym wyjątkiem. Ten wyjątek siedzi obok mnie i robi z nas wszystkich idiotów. Ten sołtys ryje i przeszkadza. Sołtys nie powinien okłamywać mieszkańców. - grzmiał Wieczór.
Mieszkańcy bardzo żywiołowo i emocjonalnie reagowali na słowa sołtysa. Zauważali, że dochodzi do próby manipulacji i skłócenia. - Tu się aż prosi, aby ruszyć temat rady sołectwa. To dyktatura, jeśli skupia się władza wsi w jednym ręku - jako radnego i sołtysa. Uważam, że w tym wypadku powinniśmy zrobić wszystko, żeby podzielić władzę wsi na 2 osoby - co dwie głowy to nie jedna. - mówił były dyrektor szkoły w Chojnie Tadeusz Ciesielski.
Przed mieszańcami wybory sołeckie. Czyżby to był pomysł sołtysa na wygraną? Mamy pewne wątpliwości co do skuteczności takiej strategii. Należy myśleć o kosztach społecznych - czy warto skłócać i siać ferment w lokalnej społeczności dla doraźnych celów politycznych?
Więcej na temat spotkania w przyszłym "Dniu Szamotulskim".
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?