Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa proces w sprawie śmierci rapera z Obornik, Damiana Krzymieniewskiego. Kamil S. odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci

Klaudia Pytlak
Klaudia Pytlak
W Sądzie Rejonowym w Obornikach odbyło się przesłuchanie świadków w sprawie śmierci 25-letniego rapera z Obornik, Damiana Krzymieniewskiego. Kamil S. odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego przyjaciela. Rodzina nie wierzy w przedstawiony przez niego przebieg zdarzeń. "Mam nadzieję, że dzięki temu procesowi uda się dojść do prawdy" - mówiła w trakcie zeznań siostra Damiana, Daria.

Trwa proces w sprawie śmierci rapera z Obornik, Damiana Krzymieniewskiego

We wtorek, 2 sierpnia, w Sądzie Rejonowym w Obornikach odbyło się przesłuchanie świadków w sprawie śmierci 25-letniego rapera z Obornik, Damiana Krzymieniewskiego. Na ławie oskarżonych zasiadł Kamil S., który odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego przyjaciela.

Kamil S. odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci

W trakcie pierwszej rozprawy, która miała miejsce 5 kwietnia 2022 roku w Sądzie Rejonowym w Obornikach Kamil S. przyznał się przed sądem do winy i opisał, co wydarzyło się 20 marca ubiegłego roku. Tego dnia, wieczorem spotkał się z Damianem i innymi znajomymi, by oglądać galę Punch Down. Po jej zakończeniu pojawił się pomysł, by koledzy wzajemnie się policzkowali.

– Poszliśmy z Damianem do kuchni, rozstawiliśmy sobie stół tak, jak zawodnicy. Od Damiana dostałem pierwszy cios w lewy policzek z otwartej ręki. Zachwiałem się, chwyciłem się stołu. Potem przyszła moja kolej, zrobiłem to samo - też uderzyłem go z otwartej ręki w lewy policzek. Damian zachwiał się, nie chwycił się stołu. Zrobił dwa kroki w tył, za nim był pies. Przewrócił się na niego i uderzył głową o płytki – mówił w sądzie Kamil S.

Jak twierdzi, dopiero następnego dnia zauważył, że z Damianem jest coś nie tak, kiedy około godziny 16 nie mógł obudzić kolegi. Wówczas - jak dodał - zadzwonił do mamy Damiana i za jej poleceniem wezwał pogotowie.

25-latek trafił do szpitala w stanie agonalnym. Zmarł kilka dni później. Jak wynika z dokumentacji medycznej, doznał aż siedmiu obrażeń głowy, w tym złamania czaszki. Czy możliwe, by tak poważne obrażenia, które doprowadziły do śmierci młodego chłopaka, mogły powstać na skutek upadku?

Początkowo prokuratura postawiła Kamilowi S. zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. To przestępstwo zagrożone jest karą od 2 do 12 lat więzienia. W toku śledztwa zarzut zmieniono na łagodniejszy, czyli nieumyślne spowodowanie śmierci za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Wówczas Kamil S. chciał dobrowolnie poddać się karze. Jego obrońca wniósł o wymierzenie mu 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz o zapłatę zadośćuczynienia na rzecz państwa Krzymieniewskich.

Prokurator nie zgodziła się na wymierzenie tak niskiej kary

W trakcie kwietniowej rozprawy prokurator nie zgodziła się na wymierzenie takiej kary, twierdząc, że jest zbyt niska. Nie zrobił tego także pełnomocnik rodziny Damiana.

Świadkowie odtworzyli przebieg zdarzeń z 20 marca 2021 roku

Zdaniem państwa Krzymieniewskich, Kamil S. powinien ponieść surową karę za śmierć Damiana, bowiem nie wierzą w jego wersję przedstawioną przed prokuraturą i sądem. Jak zeznała rodzina zmarłego rapera, oskarżony od początku usiłował ukryć ślady, które umożliwiłyby odtworzenie wydarzeń z 20 marca 2021 roku.

- Gdy weszliśmy do domu, w którym znajdował się nasz syn Damian, zaobserwowaliśmy, że podłoga jest świeżo umyta, a osoby znajdujące się w budynku wciąż sprzątają mieszkanie. Kamil S. nie oddał nam od razu ubrań oraz przedmiotów należących do Damiana. Odzyskaliśmy je dopiero wieczorem - wyprane - zeznała matka Damiana, pani Aleksandra - wówczas nie wzbudziło to naszych podejrzeń. Martwiliśmy się o zdrowie naszego syna, który przebywał w pilskim szpitalu - dodała.

- Na kurtce widoczne jest rozdarcie, którego nie było, gdy Damian wychodził z domu. Podejrzewam, że powstało w wyniku szarpaniny - mówiła pani Aleksandra w toku zeznań.

Po pogrzebie, pani Aleksandra, mama 25-latka otworzyła w jego telefonie aplikację Snapchat i zobaczyła wiadomość od jednego z kolegów. Jak relacjonowała, jej oczom ukazało się zdjęcie Damiana, na którym leży z głową w kałuży krwi.

Siostra Damiana, Daria, twierdzi, że zdjęcie, które widziała ich matka krążyło w Internecie i widziało je więcej osób. Fotografii nie da się odzyskać, ponieważ aplikacja Snapchat polega na jednorazowym wyświetlaniu zdjęć i wideo.

- Gdy starałam się dowieść prawdy, dowiedziałam się również, że nagrano film, na którym widoczny jest moment uderzenia mojego brata butelką w głowę. Osoba, która przekazała mi tę informację szybko się z niej jednak wycofała - mówiła w trakcie zeznań siostra Damiana, Daria.

Państwo Krzymieniewscy mają żal na działania policji i prokuratury, liczą, że w takcie procesu okaże się, jak było naprawdę. W trakcie wtorkowej rozprawy przesłuchano tylko trzech powołanych świadków. Pozostali, którzy zostali wezwani na salę rozpraw, zostali odesłani do domu z powodu przedłużających się przesłuchań i niewystarczającej ilości czasu. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 4 października 2022 roku.

Trwa proces w sprawie śmierci rapera z Obornik, Damiana Krzy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto