Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urzędnik chciał linczu radnego Bukowskiego?

BLD
Archiwum
Sprawa samowoli budowlanej jakiej miał dopuścić się obornicki radny Damian Bukowski rodzi coraz więcej pytań.

– Sprawa z naszej strony została zakończona 30 kwietnia i z wnioskiem o warunkowym umorzeniu trafiła do sądu – informuje Elżbieta Gryziecka, prokurator rejonowy w Obornikach.

Jak dodaje Gryziecka próbowano także ustalić czy w trakcie postępowania administracyjnego związanego z budową domu Damiana Bukowskiego, jakie toczyło się starostwie powiatowym w Obornikach doszło do jego przewlekłości. Czy urzędnicy umyślnie spowalniali proces wydania pozwolenia na budowę? Na to pytanie oficjalnie nikt nie chce jeszcze odpowiedzieć. Mimo wszystko w ostatnich kilku tygodniach pracownicy wydziału architektury i budownictwa byli w tej sprawie na zlecenie prokuratury przesłuchiwani przez funkcjonariuszy policji z obornickiej komendy. Policjanci, razem z zastępcą komendanta powiatowego wkroczyli również do urzędu.

– Zabezpieczono tam dokumenty dotyczące sprawy samowoli budowlanej Damiana Bukowskiego – mówi Marcin Marcinkowski oficer prasowy komendy powiatowej policji w Obornikach.

Fakt ten potwierdza Piotr Sitek, sekretarz powiatu. – Poprosiłem Marka Jagodę, naczelnika wydziału architektury i budownictwa o przekazanie dokumentacji. Całą wydał on policji i na tym sprawa się zakończyła – dodaje sekretarz, który w trakcie wizyty policji przebywał w budynku starostwa.

Jak jednak wynika z naszych nieoficjalnych informacji Marek Jagoda, który w rozmowie z nami nie chciał komentować całej sprawy, tłumacząc, że nie jest uprawniony do udzielania informacji miał problem z odszukaniem odpowiedniego rejestru dokumentów, czyli tzw. ,,czarnej księgi”. Dopiero stanowcza interwencja jednego z policjantów sprawiła, że właściwy rejestr trafił w ręce funkcjonariuszy. Co się w nim znajdowało?

Otóż jak twierdzi nasz informator odnotowano w nim pozwolenie na budowę, o której brak oskarżono wcześniej Damiana Bukowskiego. Z daty jaka widnieje na dokumencie można odczytać, że wpisano ją jeszcze przed wejściem ekipy budowlańców na plac budowy domu radnego. Co ciekawe sam numer pozwolenia został zamazany... korektorem. Postępowanie jak wynika z nieoficjalnych doniesień miał prowadzić właśnie Marek Jagoda, który zgodnie z wiedzą naszego informatora zlecał podobne sprawy innym pracownikom wydziału.

– To tylko potwierdza moją wersję wydarzeń – uważa obornicki radny. I zaraz dodaje: Pamiętam jak od naczelnika Jagody przez dłuższy czas otrzymywałem zapewnienia, że pozwolenie otrzymam ,,jutro”, które trwało kilkanaście dni. Tymczasem gdy goniły mnie terminy jego uzyskania w ostatnich dniach urzędnik wziął urlop. Gdy kolejny raz pojawiłem się w starostwie pan Jagoda stwierdził, że z jednej z gazet dowiedział się, iż moja budowa ruszyła bez pozwolenia.
Przypomnijmy, że po otrzymaniu informacji z wydziału architektury i budownictwa powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wszczął postępowanie i naliczył wysoką opłatę legalizacyjną, powiadomił też prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Damiana Bukowskiego.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto