Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W 1863 roku pod Olszakiem brawurowo zaatakował Moskali [HISTORIA]

Błażej Cisowski
Ludwika William w górnym rzędzie, trzeci od lewej. Fragment grupowego zdjęcia weteranów powstania styczniowego wykonanego podczas 50-lecia wybuchu zrywu, w 1913 roku.
Ludwika William w górnym rzędzie, trzeci od lewej. Fragment grupowego zdjęcia weteranów powstania styczniowego wykonanego podczas 50-lecia wybuchu zrywu, w 1913 roku. Arch.
Na rogozińskim cmentarzu spoczywa powstaniec styczniowy, porucznik Ludwik William (1833-1914). Podczas narodowowyzwoleńczego zrywu z 1863 roku, stojąc na czele piątego plutonu strzelców, wsławił się on brawurowym atakiem na wojska rosyjskie.

Gdy w styczniu 2013 roku odbywały się ogólnopolskie, doniosłe obchody 150 rocznicy wybuchu powstania styczniowego, uczestnicy rogozińskiego życia społeczno-kulturalnego nie mieli wątpliwości, gdzie powinni się udać. Dokładnie 22 stycznia przedstawiciele ówczesnych władz miasta, Muzeum Regionalnego oraz kombatanci, harcerze i uczniowie wybrali się na spowity śniegiem rogoziński cmentarz, gdzie złożyli wiązanki kwiatów i zapalone znicze na otoczonym starą, żelazną balustradą nagrobku porucznika Ludwika Williama, weterana powstania styczniowego i jego małżonki Anny.

W ramach ówczesnych obchodów postać związanego z Rogoźnem powstańca pojawiła się raz jeszcze, dokładnie dwa dni później. William przypomniany został wielkopolskiej publiczności podczas jubileuszowej wystawy w poznańskim Domu Żołnierza LOK, której autorem był kolekcjoner i animator kultury z naszego powiatu Marian Winiecki.

Ludwik William urodził się w 1833 roku w Żminie/Żmijnie (dawna nazwa części lub - współistniejąca - całości wsi Modrze w dzisiejszej gminie Stęszew, powiat poznański). W młodości odbył służbę wojskową w armii pruskiej. W chwili wybuchu powstania styczniowego mieszkał wraz z żoną Anną i dwoma córkami w Koszutach koło Środy Wlkp., gdzie pracował jako urzędnik gospodarczy w tamtejszym majątku Napoleona Wantoch-Rekowskiego (1816-1879), uczestnika powstań narodowych 1831 i 1848 roku.

Pragnąc przystąpić do powstania otrzymał list polecający od Rekowskiego, z którym udał się do jednego z powstańczych dowódców, płk Kazimierza Mielęckiego. Jego decyzją, jako były żołnierz armii pruskiej, otrzymał stopień podporucznika i dowództwo nad piątym plutonem strzelców. Oddział ten odegrał ważną rolę w nierozstrzygniętej bitwie pod Olszakiem koło Konina w dniu 22 marca 1863, brawurowo atakując Rosjan.

Po latach William tak wspominał udział swojego oddziału w tej bitwie: - W plutonie byli po części akademicy, klerycy i gimnazjaliści. Okazał się brak kilku sztucerów, drudzy zaopatrzeni byli w zwyczajne dubeltówki. Na naleganie moje naczelnikowi [Mielęckiemu - dop. red.], odebrałem dla wszystkich sztucery. Mając lepszą broń w swoim plutonie, byliśmy zawsze wysłani naprzód, więc przy zmianie miejscowości szedł pluton piąty na czele. Przy tak częstej zmianie, trafiwszy poczęściej w nocy, nasza pikieta, na nieprzyjaciela, dała ognia i cofnęła się, następnie dawała ciągłe salwy celem powstrzymania Moskali, miejsce bowiem nie nadawało się do przyjęcia bitwy. Rannym został były kleryk Wójt, a teraźniejszy urzędnik konsystorski w Poznaniu. Cofnąwszy do Olszaku stanęliśmy w pozycji do walki. Moskale często się zmijali, co poznać było można przez lepsze i gorsze salwy, natomiast plac bójki był przy nas. Gdyby w tej bójce kosynierzy poszli do ataku, jak im pluton piąty przykładem świecił z podniesionymi kolbami w górę, bez bagnetów, byłoby zapewne świetne zwycięstwo. Tamże mianowano mię oficerem. Moskale uchodząc z Olszaku, dostali się znów do boru i poczęli nas prażyć swymi kulami. Naczelnik Mielęcki, pułkownik Calier, kapitan Sikorski i wielu innych zostali rannymi, pomiędzy nimi także i ja. Po zaopatrzeniu rany zebrałem broń i zdatniejszych do dalszego boju - pisał Ludwik William.

Za swój brawurowy atak na Rosjan pod Olszakiem otrzymał stopień oficerski porucznika. Później wziął jeszcze udział w kilku innych potyczkach z wojskami rosyjskimi. Po powstaniu był represjonowany przez władze pruskie. Poza rewizjami i przesłuchaniami, więziony był również przez ponad trzy tygodnie w więzieniu na Placu Sapieżyńskim (dziś Plac Wielkopolski) w Poznaniu.

Zacytowany fragment dotyczący bitwy pod Olszakiem pochodzi z powstańczych wspomnień Williama, które ten spisał po wielu latach, w 1912 roku. Wspomnienia były na tyle interesujące, że w 1935 roku wydane zostały drukiem w czterech kolejnych numerach - 11, 12, 13 i 14, kombatanckiego tygodnika „Zew Polski Zachodniej”. Opublikowano je pod tytułem „Ludwika Williama przygody podczas powstania z roku 1863”.

Nasz bohater przeżył ponad 80 lat. Zmarł 19 stycznia 1914 roku w Rogoźnie i pochowany został na miejscowym cmentarzu, obok swej żony Anny, która odeszła niecałe dwa miesiące wcześniej. Nie był jedynym z Williamów uczestniczących w powstaniu styczniowym, gdyż walczył w nim również jego starszy brat Józef. Nie miał on jednak tyle szczęścia, co Ludwik, gdyż w ramach carskich represji zesłany został na Sybir.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto