Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka kumulacja bliźniaków na rynku w Czarnkowie [ZDJĘCIA]

Marek Wolski
Marek Wolski
Dokładnie 95 par bliźniąt spotkało się na czarnkowskim rynku na 22 edycji „Dnia spieczonego bliźniaka”. Była gorąca atmosfera i doskonała wielkopolska organizacja, co zgodnie podkreślało wielu uczestników zlotu.

Niektórzy regularnie uczestniczą w czarnkowskim święcie bliźniąt od początku. Jak choćby Bernadetta i Estera Przybylińskie z Bydgoszczy.

Zjazd jest super, wszystko nam się podoba. Bycie bliźniakiem to bardzo fajna sprawa, niektórzy nam tego zazdroszczą, ale są i tacy którzy do dzisiaj nie mogą nas rozróżnić. Ale nam to wcale nie przeszkadza.

Z kolei Joanna Drygas i Agnieszka Matuszak z Konina zawitały do Czarnkowa po raz pierwszy. Jak przyznają, zrobiły to dla swojej mamy.

Nasza mama przez wiele lat marzyła o tym żebyśmy tu przyjechały, więc jesteśmy. Bycie bliźniakiem na pewno pomaga w życiu. Nie raz zdarzało nam się zamieniać w szkole, a raz zamieniłyśmy się chłopakami.

10-letnie Roksana i Marika, które z Czarnkowa wyjechały z pierwszą nagrodą za konkurs „Z bliźniaczego albumu”, na razie zamieniają się co najwyżej butami lub bluzkami. Ale też mają frajdę, kiedy uda im się kogoś „wkręcić” i wmówić, że Roksana to Marika lub odwrotnie.

Na brak komicznych „bliźniaczych” sytuacji nie narzekają też Adam i Krzysztof Ostrowscy, członkowie Teatru Avatar, którzy regularnie bywają w Czarnkowie i zabawiają publiczność chodząc na szczudłach.

Czasami zdarzają się dziwne sytuacje. Np. kiedy razem zrobiliśmy prawo jazdy, mój brat przypadkowo włożył swoje „prawko” do mojego portfela. Jak policjanci zatrzymali mnie do kontroli i zobaczyli, że mam dwa prawa jazdy z różnymi imionami, to wzięli mnie za jakiegoś kryminalistę czy terrorystę. Musiałem oprzeć ręce na masce samochodu i sporo się natłumaczyć, żeby wyjaśnić całą sytuację

– opowiada Adam Ostrowski.

„Dzień spieczonego bliźniaka” to obecnie jedyne w Polsce tego rodzaju wydarzenie. Jan Pertek, szef Miejskiego Centrum Kultury, przyznaje że Czarnków wziął przykład ze Szczecina, gdzie w przeszłości odbywały się międzynarodowe spotkania bliźniąt. Bardziej kameralna i rozrywkowa formuła zlotu, którą zaproponował przed laty, spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem bliźniaków.

Udało się, impreza „chwyciła”. Czarnków pokochał bliźnięta, a bliźniaki pokochały Czarnków. Przy okazji promujemy miasto, chwalimy się nim i zapraszamy do jego odwiedzania.

W ubiegłym roku pierwszy raz Czarnków odwiedziły siostry Emilia Bąk-Kowalczyk i Renata Iwan z Bieliny. Zostały zauważone i trafiły do programu „Pytanie na śniadanie” w telewizyjnej Dwójce.

Wtedy postanowiłyśmy, że jeżeli będziemy miały czas i zdrowie, to przyjedziemy tutaj każdego roku.

Od kilku lat w Czarnkowie bywają Mieczysław i Bolesław Osipik z Jeleniej Góry, którzy zwyciężyli w najważniejszym konkursie „Dnia spieczonego bliźniaka”, czyli „Jak dwie krople wody”.

Jesteśmy rowerowymi turystami. Przejechaliśmy już ponad pół miliona kilometrów. Fotografujemy, prowadzimy dzienniki podróży, opowiadamy o naszych wyjazdach seniorom i młodzieży. Jesteśmy znani w Polsce, Europie i Ameryce, ale w do Czarnkowa przyjeżdżamy obowiązkowo. To jest piękna impreza. Mieliśmy być na rajdzie rowerowym na 2 tys. osób, ale zrezygnowaliśmy z niego, bo wolimy być dzisiaj właśnie tutaj, w Czarnkowie.

Na finał tegorocznego spotkania bliźniąt wystąpił zespół „Pączki w tłuszczu”, którego lider Tomasz Karolak też jest bliźniakiem. Zodiakalnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto