Singular, Flixotide, Ventolin, Borodual... to nazwy tylko niektórych leków, które każdego dnia musi przyjmować czteroletni Wiktorek. Chłopiec choruje na astmę oskrzelową i niedosłuch przewodzeniowy, a nad jego sercem lekarze usłyszeli szmery. - Specjaliści co jakiś czas odkrywają kolejne schorzenie u mojego syna. Wiktorek już bardzo dużo wycierpiał. Jego życie uzależnione jest od leków, które musi przyjmować co dziennie - opowiada mama chłopca.
Walka o zdrowie dziecka trwa już trzy lata. Wszystko rozpoczęło się od niepozornych przebarwień na twarzy. - Zaniepokoiły mnie plamy, które pojawiły się na buzi synka. Jakby tego było mało, Wiktorek miał jeszcze świszczący kaszel. Lekarz rodzinny wysłał nas na specjalistyczne badania - wyjaśnia Ewa Gajer.
Alergolog wykrył u chłopca astmę oskrzelową i uczulenie na pokarmy, kurz oraz pleśń. Mimo zastosowanego leczenia objawy nie ustępowały. Kolejne badania wykazały w organizmie Wiktorka obecność bakterii paciorkowca i zakażenie układu moczowego.
Z czasem chłopiec zaczął mieć również problemy ze słuchem. - Zauważyłam, że synek oglądając bajki, robi coraz głośniej telewizor. Gdy do niego mówiłam reagował dopiero za którymś razem - zdradza mama czterolatka.
Niezbędny okazał się zabieg medyczny. Chłopiec ma założone dreny w uszkach. - Wiktor jest pod stałą opieką lekarzy. Raz w miesiącu jeździmy na kontrolę, jesteśmy też częstymi gośćmi w przychodni - opowiada Ewa Gajer.
Miesięczny koszt leczenia chłopca jest bardzo wysoki. Rodzina znaczną część domowego budżetu przekazuje na lekarstwa. Czy znajdą się osoby, które pomogą Wiktorkowi?
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?