Zakończona niedawno kampania wyborcza zalała nasze ulice niespotykaną do tej pory ilością wyborczych plakatów i banerów, które wisiały dosłownie wszędzie. Uliczne słupy i latarnie oraz przydrożne barierki, szczególnie przy granicach miast, obwieszone były tak szczelnie, że nie dałoby się wcisnąć między nie przysłowiowej szpilki.
W miejscach uważanych za szczególnie uczęszczane przez mieszkańców, jak obornicki Rynek, czy skrzyżowanie ulic Kotlarskiej i Wielkiej Poznańskiej w Rogoźnie, ilość wiszących materiałów wyborczych przyprawić mogła o zawrót głowy i z pewnością nie sprzyjała koncentracji kierowców. Plakaty w przesadnych ilościach pojawiały się nawet na najmniejszych wioskach.
Przed wyborczą propagandą nie uchroniły się niestety nawet okolice miejsc z zasady zupełnie nie związanych z polityką, służących kultowi religijnemu, czyli kościołów oraz przydrożnych krzyży i figur. Sąsiadujące z nimi słupy i latarnie były obwieszane nawet częściej, jak te znajdujące się w innych miejscach. Problem mieli też mieszkańcy bloków, którzy nie posiadają własnych pieców CO. Ci głowili się, co zrobić z setkami ulotek zapychających ich skrzynki i blokujących miejsce na ważną korespondencję.
Na szczęście kampania się już skończyła, więc przyszła pora, aby po swoich parlamentarnych marzeniach zrobić porządek. Zgodnie z kodeksem wyborczym plakaty wywieszone podczas kampanii powinny usunąć komitety wyborcze. Ustawa wyraźnie określa termin usunięcia materiałów, który wynosi do 30 dni od dnia głosowania. Po tym czasie do działania powinny przystąpić odpowiednie służby, a kosztami porządków obciążeni powinni zostać pełnomocnicy komitetów, które nie wywiązały się z ustawowego obowiązku. Jednak często się zdarza, że plakaty wiszą jeszcze długo po wyborach, aż w końcu niszczy je pogoda lub są usuwane przez zdenerwowanych mieszkańców.
Sytuację wielomiesięcznego wiszenia plakatów przypomniał nam jeden z interesujących się polityką mieszkańców Wełny. - Po wyborach samorządowych dwa plakaty jednego z kandydatów do sejmiku wisiały przez kilka miesięcy przy skrzyżowaniu w centrum wsi, na słupie energetycznym. Kandydat został radnym i zdążył przejść do innego ugrupowania, a jego plakaty z logo starej partii cały czas u nas wisiały. W końcu znikły. Teraz polityk ten startował do parlamentu. Ciekawe, czy znowu będzie kazał tak długo na siebie patrzeć - zastanawia się mieszkaniec Wełny.
Mamy nadzieję, że sytuacja z Wełny się nie powtórzy, a politycy zadbają o oczyszczenie naszej przestrzeni publicznej ze swoich podobizn w ustawowym terminie. wybory
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?