Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabronił jej wsiąść z dziećmi do pociągu

DAR
Anna Łoś z Tarnowa chciała wrócić pociągiem do domu ze swoimi dziećmi: 9 -miesięcznym Władkiem i 2-letnią Zosią. Kupiła bilet i czekała na peronie na przyjazd wagonów... Mimo to, gdy pociąg odjeżdżał, ona nadal stała na stacji Oborniki Miasto. Dlaczego?

- Chciałam wrócić do domu ze swoimi dziećmi. Jak zwykle podeszłam do pierwszego przedziału. Gdy już wsiadałam do pociągu, konduktor powiedział, że mnie nie zabierze z wózkiem i kazał czekać na następny pociąg - relacjonuje matka Władka i Zosi.

Pracownik Polskich Kolei Państwowych zamknięcie drzwi przed nosem kobiety tłumaczył przepełnieniem pociągu. - Konduktor stwierdził, że nie wysadzi ludzi, żebym mogła wsiąść. Rzeczywiście pasażerowie stali nawet w przejściach pomiędzy przedziałami, ale pomieszczenie, w którym siedzi konduktor było puste. Gdyby tylko chciał, mógłby nas tam wpuścić - stwierdza Anna Łoś.

Zdezorientowana sytuacją mieszkanka Tarnowa poszła po pomoc do kobiety sprzedającej bilety na stacji. - Nie mogłam zrozumieć zachowania konduktora i nie wiedziałam co mam w tej sytuacji zrobić. Pani w kasie zadzwoniła w kilka miejsc, jednak sama usłyszała reprymendę od swoich przełożonych. Poradziła mi jednak, abym napisała skargę - relacjonuje matka 9-miesięcznego Władka i jego siostry.

Kobieta wpisała się do księgi skarg i wniosków znajdującej się na obornickiej stacji. Skrupulatnie opisała wydarzenia z piątku, 19 października. To jednak nie rozwiązało problemu matki i jej dwójki dzieci, którzy musieli czekać blisko dwie godziny na przyjazd kolejnego pociągu, wierząc, że tym razem uda się im wrócić do domu.

- Władek spał w wózku, a Zosia na ławce na peronie. Jest to dla mnie niezrozumiałe, nie wiem jak mogło się to w ogóle wydarzyć. A gdyby to była zima, to co miałam zrobić z dziećmi przez ten czas? - pyta zdenerwowana mieszkanka gminy Rogoźno.

Anna Łoś ze swoim synem Władkiem i córką Zosią chciała przejechać pociągiem z Obornik do Tarnowa. 25 kilometrowy odcinek drogi miała pokonać w niecałe 40 minut. Miała wyruszyć o 13:08, by niespełna godzinę później być już z dziećmi w domu. Plany pokrzyżował jej... konduktor pociągu.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto