Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Został okradziony we własnym mieszkaniu? Ma żal do policjantów

Daria Goszcz
Józef Kowalski z Rogoźna stracił oszczędności swojego życia. Przechowywane w szafie 5 tys. złotych pewnego dnia zniknęło. Policjanci apelują by pieniądze lokować w bankach

Pan Józef Kowalski twierdzi, że został okradziony. Z szafy jego mieszkania kilka miesięcy temu zniknęło 5 tys. złotych. Choć schorowany mieszkaniec Rogoźna wskazuje sprawcę przestępstwa popełnionego pod dachem jego domu, to nikt nie został w tej sprawie ukarany, a i pieniędzy nie udało się odzyskać.

- W kwietniu remontowaliśmy łazienkę. Mężczyzna, który wykonywał prace przychodził do nas codziennie, był to kolega mojego brata. Wiedział gdzie trzymamy gotówkę - opowiada Józef Kowalski.
Skradzione pieniądze były wszystkimi oszczędnościami mężczyzny i jego chorującej na epilepsję matki. Gdy pan Józef zorientował się, że został oszukany, natychmiast zawiadomił policję.

- Poszedłem na komisariat w Rogoźnie, żeby policjanci pomogli mi odzyskać moje pieniądze. Jednak do tej pory nic nie zrobili. Mam do nich ogromny żal - wyznaje rogoźnianin.
Funkcjonariusze policji przyjęli zgłoszenie i przeprowadzili postępowanie wyjaśniające.

- W postępowaniu przygotowawczym stwierdziliśmy brak dostatecznych danych odnośnie popełnionego przestępstwa. Pojawiło się wiele wątpliwość co do tego, czy przestępstwo w tej sprawie w ogóle zaistniało, dlatego sprawa została umorzona - wyjaśnia Piotr Warnke, komendant komendy policji w Rogoźnie.
Podczas przesłuchania mieszkaniec Rogoźna nie potrafił jednoznacznie wskazać kiedy miało dojść do kradzieży.

- Mężczyzna złożył zawiadomienie 18 kwietnia. Jednak w trakcie zeznań twierdził, że został okradziony między 16 a 18 dniem tego miesiąca - zdradza Piotr Warnke.
Jednak Pan Józef ma spore zastrzeżenia do pracy mundurowych. Twierdzi, że nie zrobili oni wszystkiego, by pomóc mu odzyskać odkładane przez długie lata pieniądze. - Policjanci nie wzięli nawet odcisków palców z szafy, w której przechowywałem pieniądze - żali się pan Józef.

Na ten zarzut pospiesznie odpowiada komendant komisariatu w Rogoźnie.
- Ilość osób, która w tym czasie przewinęła się przez mieszkanie tej rodziny była na tyle duża, że zebranie odcisków linii papilarnych było w tym momencie bezcelowe - wyjaśnia.
Gdy pan Józef otrzymał pismo z miejscowego posterunku policji o umorzeniu postępowania, złożył odwołanie. Prokuratura rejonowa w Obornikach zleciła policjantom z Rogoźna ponownie przyjrzeć się sprawie zniknięcia 5 tysięcy złotych z szafy mężczyzny.

- W czerwcu ponownie przesłuchaliśmy w tej sprawie świadków. Jednak nawet członkowie rodziny nie potrafili jednoznacznie powiedzieć czy mężczyzna posiadał taką kwotę pieniędzy i gdzie ją przechowywał. Zebrane materiały dowodowe nie były wystarczające, aby móc stwierdzić czy doszło tutaj do przestępstwa - wyjaśnia Warnke.
Pan Józef nie może się pogodzić ze stratą pieniędzy. Jednak z tej lekcji wyciągnął jeden ważny wniosek. A mianowicie, że oszczędności nie należy przechowywać w przysłowiowej skarpecie.

- Nigdy wcześniej w życiu nic mi nie zginęło, a już na pewno nie we własnym domu. Uważałem, że w mojej szafie będą one bezpieczne. Czas pokazał jak bardzo się myliłem - mówi Józef Kowalski.
Kilka dni po tym zdarzeniu mężczyzna założył konto w banku, na którym trzyma wszystkie swoje oszczędności. - Aby nie stać się ofiarami kradzieży we własnym domu, lokujmy swoje pieniądze w bankach. Żadna skarpeta, brat czy przyjaciel nie dadzą nam gwarancji, że nasze oszczędności są bezpieczne - apeluje komendant komisariatu w Rogoźnie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oborniki.naszemiasto.pl Nasze Miasto